wtorek, 19 września 2017

Kobieta, która wiedziała za mało - Daniel Koziarski

    Czy można zrozumieć kobietę, będąc mężczyzną? Mówią, że nie. Jednak Daniel Koziarski przełamuje ten stereotyp. I to nie w byle jakim stylu. Napisał powieść. O kobietach, dla kobiet. Mało tego. Z punktu widzenia kobiety. A to już nie lada wyczyn. Nawet dla pisarza.




     "Kobieta, która wiedziała za mało" to literatura obyczajowa, przesiąknięta erotyzmem.  Główna bohaterka to popularna pisarka, Marzena Wierzba. Choć z wykształcenia jest rehabilitantką, to książki stanowią całe jej życie. Dnie spędza na pisaniu kolejnych powieści, które odnoszą znaczące sukcesy. Niestety, gdy jej życie zawodowe rozkwita, w sprawach prywatnych zalicza kolejne porażki. Zdradzana przez męża, zmuszona do rozwodu, zostaje sama z córką. Nawet jej syn odwraca się od niej. Mało tego. Od pewnego czasu Marzena ma stalkera, psychicznie chorą kobietę, która stanowi poważne zagrożenie. Mimo przeciwności losu, pisarka nie zamierza się poddać. Przelewa emocje, pragnienia  na papier i tak powstaje jej nowe dzieło,  "Dziennik suki", pełen fantazji seksualnych. Czy Marzena Wierzba stanie się kobietą, którą tak pragnie być? Czy odzyska rodzinę? 
    Ta książka to ciekawa pozycja dla wszystkich kobiet, bez wyjątku. W losach głównej bohaterki, każda z nas możne znaleźć jaką cząstkę siebie. Tak to już jest, że na co dzień zaangażowane jesteśmy w pełnienie tylu ról, że zawsze jakaś sfera będzie zaniedbana. I to jest normalne. Problem pojawia się, gdy to zaniedbanie przekształca się w zapomnienie, w odłożenie na nieokreśloną przyszłość, ostatecznie w rezygnację. A najczęściej rezygnujemy z samej siebie. Zamiast realizować pragnienia, marzymy o nich. Zamiast kochać, przeżywamy cudze romanse. Mogąc być boginią seksu, ograniczamy się do roli pensjonariuszki. Zupełnie jak bohaterka książki. 
    I o tym musiał powiedzieć nam właśnie mężczyzna. Autor. Bardzo bezpośrednio, konkretnie. 
    Drogie panie, zamiast przeglądać się w oczach innych kobiet, posłuchajmy czasem, co mają do powiedzenia nasi panowie. Może zainspirować. Tymczasem zachęcam do lektury książki. 
    

sobota, 16 września 2017

Złudzenie - Thomas Erikson

    Kto choć raz zetknął się ze szwedzkimi kryminałami, poznał co znaczy świetnie napisana książka, która zadowoli nawet wybrednych czytelników. Jest to spore wyzwanie dla tamtejszych pisarzy, gdyż poprzeczka jest wysoko ustawiona. Przeciętność w szwedzkiej sensacji się nie sprawdza, stąd wiem, że gdy coś wychodzi spod pióra naszych północnych pisarzy, musi być dobre. Dlatego, gdy tylko natrafiłam na "Złudzenie" Thomasa Eriksona, wiedziałam, że mam nowego kompana do popołudniowej kawy.




    "Złudzenie" to pierwszy tom z debiutanckiego cyklu powieści kryminalnych z Alexem Kingiem w roli głównej. Akcja książki toczy się w Sztokholmie. Pewnego dnia, na jednym z wykładów Kinga, psychologa, dochodzi do zabójstwa. Ktoś strzela do mężczyzny w tłumie. Ofiarą jest jeden z najbogatszych biznesmenów. Mijają dni, ginie kolejny mężczyzna. Komisarz Gabriel Hallmark rozpoczyna dochodzenie. Na jaw wychodzą pewne fakty. Ofiary, na kilka dni przed śmiercią, otrzymały listy z pogróżkami. W zamian za ochronę życia, mieli wpłacić określoną sumę pieniędzy na podane konto.Niespełnienie żądania równoznaczne jest ze śmiercią. Ktoś, kto wykonuje wyrok na ofiarach, to nieuchwytny snajper, doskonale wyszkolony. 
    Alex King, we współpracy z policją, próbuje schwytać zabójcę. Wykorzystując swoje umiejętności i wiedzę, stara się nakreślić profil mordercy. Jednocześnie, w tajemniczych okolicznościach, znika brat komisarza. Jest on z zawodu dziennikarzem, który, ze względów finansowych, przyjmuje zlecenie napisania biografii. Jak się okazuje, jej bohaterem jest jeden z głównych szefów miejscowej mafii. Dziennikarz wpada w poważne kłopoty. Musi się spieszyć z książką, inaczej ucierpią jego najbliżsi. 
    Czytając "Złudzenie", przygotujmy się na prawdziwie inteligentną lekturę. Oprócz dynamicznej akcji, mrocznego klimatu, pełnego napięcia i fantastycznie skonstruowanej osobowości głównych bohaterów, autor wciąga czytelnika w świat teorii psychologicznych. Wykorzystując elementy analizy zachowań ludzkich Carla Gustawa Junga, Thomas Erikson stawia przed czytelnikami wiele pytań. Czy wystarczy poznać schematy zachowań człowieka, by móc przewidzieć jego osobowość i pokierować jego dalszym działaniem?
    Praktycznie do samego końca nie znałam odpowiedzi na nurtujące mnie wątpliwości, a tych, w trakcie lektury, stale przybywa. Zakończenie zaskakuje, symbolizuje tytuł. Nic nie jest takie, jakie nam się wydaje. Wszystko to pozory, złudzenie.
     

czwartek, 14 września 2017

W głąb labiryntu - Sigge Eklund

    Symonides z Keos był zdania, że życie to skomplikowany labirynt, z którego nie można wyjść, a czym dalej, tym trudniej. I tak jest w debiutanckiej powieści Sigge Eklund, o bardzo symbolicznym tytule "W głąb labiryntu", w której autor proponuje czytelnikom błądzenie po labiryncie ludzkiej psychiki i zagmatwanego świata bohaterów. Tak, byśmy poznali skomplikowaną historię, której zakończenie nie musi wcale oznaczać symbolicznego odnalezienia wyjścia. 




    Pewnego majowego dnia w tajemniczych okolicznościach znika 11-letnia Magda, córka  
Asy i Martina Horn. Obydwoje nie potrafią poradzić sobie z  nową sytuacją. Zwłaszcza, że do tej pory całą uwagę skupiali na karierze, zapominając przy tym, co oznacza bycie rodzicem i małżonkiem. 
     Asa to psycholog, który, korzystając z doświadczenia zawodowego, próbuje nawiązać kontakt telepatyczny z córką. Martin pracuje jako wydawca w jednej z największych firm w rejonie. Prywatnie - wiecznie nieobecny ojciec. 
    Z chwilą zniknięcia córki małżonkowie będą musieli zmierzyć się z prawdą o sobie samych, a ta czasami bywa bolesna. 
    Debiutancka powieść Sigge Eklund określana jest jako kryminał, jednak w moim odczuciu jest to bardziej dramat psychologiczny. W zdecydowanej większości fabuła skupia się nie na wątku kryminalnym, lecz na przeżyciach wewnętrznych głównych bohaterów. To z perspektywy ich psychiki próbujemy dotrzeć do prawdy. Czy jest to w ogóle możliwe? Każdy z nich skrywa sekrety przeszłości, uwikłany jest w teraźniejszość, zniekształconą przez lęki, niezrealizowane ambicje, własne ograniczenia. W labiryncie ludzkiej psychiki łatwo się pogubić. Każdemu z nas. Bohaterzy książki, by poznać prawdę o losach córki, będą musieli najpierw poznać siebie samych i stawić czoła przeszłości. Jednak nie każdy potrafi odnaleźć wyjście z labiryntu. 
    Mnie powieść wciągnęła. Tylko to zakończenie... Ale nie zdradzę. Odsyłam do kartek książki. 



   



niedziela, 3 września 2017

Prokurator - Paulina Świst

    "Prokurator" Pauliny Świst swoją premierę miał już jakiś czas temu i na większości blogów książkowych są dostępne recenzje na jego temat. Tym razem żadnej nie przeczytałam, co było trafnym posunięciem. Gdybym wiedziała, że debiut Pauliny nie jest typowym kryminałem, jakiego się spodziewałam, a połączeniem erotyki z sensacją, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę pozycję. Byłby to błąd. Może nie jest to ambitna powieść dla fanów kryminałów, ale idealnie nadaje się na weekendową, szybką lekturę. "Prokurator" wciąga, zatem zaparzcie sobie duży kubek kawy i zarezerwujcie wolne popołudnie. 




    Dla trzydziestoletniej, atrakcyjnej adwokatki Kingi Błońskiej zaczyna się nowy etap w życiu. Nie dość, że została zdradzona przez męża, to jeszcze podjęła się obrony groźnego przestępcy "Szarego", który okazuje się jej przyrodnim bratem. W sumie nie miała wyboru. Szary postawił jej ultimatum. Doskonale wiedział, jak urobić siostrzyczkę.
    Bałagan w życiu prywatnym i zawodowym jest dobrym pretekstem, by odreagować na dyskotece. Tam poznaje atrakcyjnego, aroganckiego Łukasza Zimnickiego. Duża dawka alkoholu, pociągający mężczyzna oznaczają jedno: dziki, jednorazowy seks.I najważniejsze: bez zobowiązań.
    Oczekiwania niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Kilka godzin później obydwoje spotykają się na sali rozpraw. Pan Zimnicki, "Zimny" okazuje się być osławionym prokuratorem, który od dawna robi wszystko, by posadzić Szarego.
    Wzajemna fascynacja i pożądanie przeplata się z nieufnością, życie prywatne miesza się z zawodowym, a obydwoje są przecież profesjonalistami. Wszystko nie byłoby tak skomplikowane, gdyby nie chodziło o proces bossa mafii. Przebiegły, inteligentny, mający wtyki zrobi wszystko, by uniknąć więzienia. Nawet prokurator Zimny mu nie przeszkodzi. W końcu Szary ma bystrą marionetkę - adwokat Błońską.
    Paulina Świst umiejętnie połączyła gatunek kryminalny z modną ostatnio literaturą erotyczną. Na szczęście nie jest to coś na kształt "Grey'a". Opisy scen erotycznych nie zdominowały treści książki. Zostały zobrazowane, jako przykład świetnego seksu, na który każdy ma ochotę.
    Chociaż wielu recenzentów zarzuca Paulinie zbyt prosty język, przesycony wulgaryzmami, jak dla mnie jest to zaleta tej powieści. Wpływa na autentyczność zachowań postaci w kontekście fabuły. Każdy bohater jest osobowością, która dokładnie wie, czego chce i nie da sobą pomiatać, stąd soczysty język jest jak najbardziej naturalny.
    W "Prokuratorze" zastosowano narrację dwuosobową. Paulina zrezygnowała z typowych rozdziałów na rzecz opisu tych samych zdarzeń z perspektywy Kingi i Łukasza. Dzięki temu została rozbudowana sfera emocjonalna głównych bohaterów, co dużo wnosi do treści książki. 
    Nie jest to wielowątkowa fabuła, jednak akcja jest tak dynamiczna, że trudno stracić zainteresowanie podczas czytania. 
    Według mnie jest to bardzo dobry debiut Pauliny Świst, a jej zamiarem było w sposób lekki i zrozumiały opisać świat prawniczy.
    Osobiście zachęcam was do lektury "Prokuratora", sądzę jednak, że jest on skierowany raczej do płci pięknej.

    Przyjemnej lektury i do następnej książki.

piątek, 1 września 2017

Pionek - Małgorzata i Michał Kuźmińscy

    Przyznałam się już, że coraz częściej zaglądam do lokalnej biblioteczki, gdzie wypożyczam książki, których tytuły są mi obce. Jest to taka odskocznia od tych wszystkich nowości wydawniczych, które wypadałoby przeczytać. W ten sposób dotarłam do powieści Małgorzaty i Michała Kuźmińskich, jednej z nielicznych książek, które udało mi się przeczytać w miesiącu sierpniu.




    "Pionek" to kolejna część przygód Anny Serafin, wykładowcy akademickiego i dziennikarza Sebastiana Strzygonia. Tym razem zgrany duet trafia do śląskich Gliwic. 

    W miejskim parku zostają odnalezione zwłoki młodej studentki. Brutalnie zaatakowana nożem, prawdopodobnie zgwałcona. Morderstwo przypomina dawniejsze zbrodnie wampira z Szombierek, który w podobny sposób zabił trzy kobiety - w Bytomiu, w Gliwicach i w Zabrzu. Ówczesny podejrzany, Pionek, został schwytany przez policję i osadzony w więzieniu. Jego kara wkrótce dobiega końca. Strzygieł i Serafin chcą bliżej przyjrzeć się mrocznym morderstwom sprzed lat, a pomóc ma w tym wywiad z Pionkiem. Oboje nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie im zagraża. Komuś bardzo zależny, by przeszłość nie ujrzała światła dziennego. 

    Mogę śmiało napisać, że "Pionek" Kuźmińskich to genialny polski kryminał, który realistycznie oddaje klimat życia na Śląsku. Poznajemy trudną codzienność rodzin górników, ich tradycje, gwarę. Wpatrujemy się w obraz zmanipulowanej władzy, policji, które zrobią wszystko, by ocalić swój wizerunek. Otrzymujemy fantastyczny obraz psychologiczny seryjnego mordercy. Do tego misternie ułożona fabuła, w której jedno wydarzenie implikuje kolejne, co uniemożliwia czytelnikom dotarcie do prawdy jeszcze w trakcie czytania.

    Gorąco polecam lekturę "Pionka". Sama sięgnę po inne pozycje autorstwa Kuźmińskich. Po tej lekturze jestem pewna, że warto.

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...