poniedziałek, 18 grudnia 2017

Mroczne zakamarki- Kara Thomas

    Zazwyczaj szukając książki do wypożyczenia,kierują się zarówno ciekawą okładką, jak i niezwykłym opisem na tyłach okładki. Jednak tym razem, zupełnie nie wiedziałam, co zamawiam, bo skorzystałam z możliwości internetowej rezerwacji. Czy w takiej sytuacji, ta powieść mile mnie zaskoczy?Czy też rozczaruje? Powiem teraz tylko tyle, że ogromna radość pojawiła się u mnie wraz z pierwszymi rozdziałami. Czy tak było i do samego końca? Przeczytajcie recenzje, a poznacie szczegóły. 
     
      "Mroczne zakamarki" to niezwykle wciągający thriller, w którym ciekawość to pierwszy stopień do piekła, gdzie nie zabraknie ogromu kłopotów. Główną bohaterką jest niespełna dwudziestoletnia Tessa, obecnie mieszkająca wraz z babcią w Atlancie. Pewnego dnia musi powrócić do rodzinnego miasteczka, by tam spotkać się z umierającym ojcem w więzieniu. Niestety, jest już za późno. Gdy dziewczyna ledwo przekracza granicę Fayette, powracają okrutne wspomnienie z dzieciństwa, które nadal ranią.Jak się okazuje, Tessa wraz ze swoją przyjaciółką, Callie, jako małe dziewczynki,stały się rzekomymi świadkami zbrodni, w której ofiarą była kuzynka jednej z nich. Jednak im więcej czasu minęło od tej tragedii, tym większe są wątpliwość przyjaciółek, co do owej sytuacji. Czy mężczyzna, który został wówczas skazany na karę śmierci, jest rzeczywiście winny? Kto kłamał, a kto mówił prawdę?
       Niesamowita, a jakże prosta okładka oraz ten tajemniczy tytuł, idealnie oddają to, co zawiera ta książka. To bardzo wciągająca lektura, przy której nie ma czasu na nudę, a spora dawka akcji, niesie ze sobą ogrom niebezpieczeństw, co dodaje atrakcyjności.A w samym centrum znajdują się dwie, pozornie bezbronne nastolatki, które próbują jedynie odkryć prawdę o bliskiej im osobie.Prawdę, która zniszczy dotychczasowe wyobrażenia o rodzinie, znajomych i samym miasteczku. Miasteczku, które ma liczna, ciemne zakamarki i tajemnice. 
     Do tej pory przeczytałam już kilka powieści, w których głównymi bohaterkami były młode dziewczyny bezpośrednio lub pośrednio związane z morderstwami. I jak dotąd, ten thriller jest z nich najlepszy. Nie ma w nim żmudnych opisów osób i wydarzeń, a znaczącą rolę nie odgrywają tutaj psychologiczne zmagania tych bohaterów o własne przetrwanie , jak było w innych przypadkach. Tutaj jest walka o życie w dosłownym znaczeniu tego wyrazu, to właśnie nastolatki pytają, szukają i narażają się na niebezpieczeństwo, wpadając czasem w ręce mordercy. Robią to, by odkryć prawdę bez względu na okoliczności, kierując się determinacją i odwagą. A to prowadzi do sukcesu, ale czy wymarzonego? 
      Sama książka posiada pełno tajemnic i sekretów, począwszy od samych osób, wydarzeń, aż do niezwykłych miejsc. To niepospolita historia o mrocznych ludziach i zakamarkach. Zdecydowanie polecam. 

piątek, 15 grudnia 2017

Ja, anielica- Katarzyna Berenika Miszczuk

        Od niespełna roku, postanowiłam ponownie sięgnąć po coś z gatunku fantastyki, mimo swoich ponad 30-stu lat. Ten rodzaj literacki, pozwala cofnąć się oczami duszy do lat młodzieńczych i w pełni rozkoszować się nowo poznaną książką.I tak zaledwie dwa tygodnie temu, po bliższym zapoznaniu się z "Szeptuchą" i jej dalszymi losami, w moich rękach znalazła się kolejna powieść Miszczuk.Tym razem była to nieco starsza lektura tejże autorki pt "Ja, diablica", która bardzo mi się spodobała. Dlatego nie mogłam nie wypożyczyć drugiej części. Z kubkiem aromatyczne i ukochanej kawy, w wygodnym fotelu i pod ciepłym kocem, zatopiłam się nowej lekturze. 
     
      "Ja, anielica" to ciąg dalszy przygód Wiktorii Biankowskiej, ale tym razem trafia ona do Nieba, choć nadal jest śmiertelniczką.Pomimo prób prowadzenia normalnego życia, przy zaniku pamięci o wydarzeniach z Piekła, za pomocą diabła Beleth'a, powracają do niej informacje i obrazy z przeszłości. Odzyskuje ona także ,wcześniej posiadaną, Iskrę Bożą, to samo dotyczy jej obecnego chłopaka, Piotra. Tylko dlaczego tamten diabeł to uczynił, wbrew zakazowi? Odpowiedź jest prosta. Beleth wraz z Azazelem, chce, by Wiki stworzyła im skrzydła, by mogli udać się do Nieba. Choć co do intencji tego pierwszego, można polemizować. Niestety, znając skłonności Wiktorii do pakowania się w kłopoty, tarapaty nie będą im obce. Czy i tym razem, omal nie zniszczą świata ludzi, a przy okazji samego Nieba i Piekła? No i najważniejsze pytanie. Czy Beleth zdobędzie w końcu serce Ukochanej? Odpowiedź jest coraz bliżej.
       Po lekturze tej książki śmiało mogę stwierdzić, że uwielbiam tę trylogię Miszczuk, nawet bardziej niż wcześniej wspomnianą "Szeptuchę". Spora dawka humoru oraz niezwykle pechowa postać głównej bohaterki,której tarapaty nie są obce, sprawiały, że czytało ją się bardzo lekko i przyjemnie. Umiejętność Wiktorii do przyciągania kłopotów i podejrzanych mężczyzn, dodaje atrakcyjności tej historii, szczególnie, gdy osoby te są nieziemsko przystojne i pociągające. Sam Beleth to postać bardzo intrygująca i trudna do określenia. Jego dążenie do rozkochania w sobie głównej bohaterki jest godna podziwu, ale i czasami denerwująca. Ciężko stwierdzić, czy to jest prawdziwe uczucie, czy tylko egoistyczne pragnienie, od lat, samotnego osobnika? Mam nadzieję, ze ostatnia część tej trylogii, rozwiąże moje wątpliwości. 
      "Ja, anielica" to doskonała książka, zarówno dla młodzieży, jak i dla osób nieco starszych. Ten niezwykły opis tajemniczych miejsc, jakimi są Niebo i Piekło, interesujących wydarzeń i pociągających istot, nadaje intymności tej lekturze, a także jej czytelnikowi, wciągając w sfery społecznie zakazane. Ja, podczas czytania tej powieści, mogłam spokojnie oddać się relaksowi i zapomnieniu. Już nie mogę doczekać się ostatniej części przygód, tych osobliwych i jakże tajemniczych postaci. Z całego serducha polecam!

środa, 13 grudnia 2017

W obronie syna- William Landay

        Dzisiaj przyszedł czas na coś wyszperanego z biblioteki, czyli stary, dobry kryminał. Tym razem będzie to powieść Williama Landay'a " W obronie syna", z niezwykle interesującą okładką i równie ciekawym tytułem, która okazała się sensacją, podobnie jak poprzednie książki tego autora.
      

      Główni bohaterowie- to pewna rodzina On-prokurator w prokuratorze okręgowej w Massachusets, ona zaś to była nauczycielka, obecnie nie pracująca oraz ich nastoletni syn, Jacob, chłopiec bardzo skryty i nieśmiały. Cały spokój rodziny zostaje zachwiany pewnego poranka, gdy nieopodal ich domu, policja odnajduje zwłoki jednego ze szkolnych kolegów Jacob'a. Jak się okazuję, ofiara została kilkakrotnie dźgnięta nożem. Początkowo sprawę tą prowadzi ojciec Jacob'a, jednak, gdy coraz więcej dowodów świadczy przeciwko jego synowi, zostaje on odsunięty od sprawy. Ale tutaj wcale nie kończy się jego udział. Wręcz przeciwnie, wraz z całą swoją rodziną, wynajmuje adwokata i psychologa, aby udowodnić innym niewinność swojego syna. Tylko nikt tak naprawdę nie wie, kto zamordował nastolatka, a wątpliwości zaczynają mieć wszyscy, nawet matka Jacob'a.
       "W obronie syna" to thriller o podłożu psychologicznym, z niewielką domieszką kryminału. Poza morderstwem oraz poszukiwaniem sprawcy, najważniejszy jest tutaj obraz rodziny, której z dnia na dzień zawala się cały świat. To opis ich zmagań z nową, ale bardzo trudną sytuacją, gdzie jeden z jej członków zostaje oskarżony o morderstwo. To walka z własnymi słabościami, myślami, a przede wszystkim z nieprzychylną opinią społeczną.  To także próby ochrony najbliższych, kosztem własnego"ja". A co gorsza wt walka pomiędzy tym, co widzę, rozumiem, a tym, co czuję i w co chcę wierzyć. Ten thriller jest niezwykle emocjonujący i wyjątkowo wciągający. Samo zakończenie jest bardzo zaskakujące, a sprawy, które początkowo wyglądały bardzo przejrzyście, teraz się ogromnie skomplikowały.  Pewnie nie jest to moja jedyna książka tego autora, jaką przeczytałam. Chętnie zapoznam się bliżej z innym i pozycjami Landay'a. A tę książkę polecam każdemu, bez względu na wiek i zainteresowania. 

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Najmroczniejszy sekret- Alex Marwood

      "Najmroczniejszy sekret" to kolejny już thriller Marwood po który sięgnęłam. Wcześniej miałam w swoich rękach "Dziewczyny, które zabiły Cloe" i przyznam szczerze, że nie przypadł on mi do gustu, w przeciwieństwie do "Zabójcy z sąsiedztwa". Ten ostatni był rewelacyjny. Czy i teraz następna  powieść Marwood mnie zachwyci?Czy też znowu niestety rozczaruje?Oceńcie sami.
      

      Ta niezwykła książka opisuje grupę przyjaciół oraz ich rodzin, w której prymat wodzą pieniądze i dobra zabawa mimo wszystko. A tam gdzie kasa są i narkotyki, alkohol praz seks.   Historia zaczyna się w pewien weekend, gdzie w nowo wybudowanym domu, jego projektant, Sean,  postanawia urządzić swoje urodziny. W towarzystwie swoich znajomych oraz ich dzieci, solenizant hucznie obchodzi własne święto. Niestety, pod nieobecność dorosłych, w owym domu dochodzi do tragedii. W niewyjaśnionych okolicznościach znika 3 letnia córka Sean'a. Ten dramat raz na zawsze zmienia życie wszystkich osób, które wówczas były razem z mężczyzną. Trwają poszukiwania Coco. Ale czy dziewczynka naprawdę zniknęła? Czy może stało się coś o wiele gorszego? No cóż, sekretu nie da się utrzymać w nieskończoność, a każda nawet najdrobniejsza decyzja ma swoje konsekwencje.
     Jak się okazało, już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że trudno mi będzie się oderwać od tej książki. Spora dawka tajemnic, silne, ale jakże toksyczne związki międzyludzkie, łączące głównych bohaterów, a także straszna tragedia, w wyniku której  skrzywdzona została malutka dziewczynka, to istotne elementy tego thrillera, dające mu miejsce w czołówce bestsellerów na całym świecie. Ta książka potrafi czytelnika niezwykle zainteresować, ale i wstrząsnąć. Dla mnie osobiście bulwersująca jest postawa  dorosłych bohaterów, którzy w obliczu tragedii małego dziecka,  na piedestał stawiają własne potrzeby, opinie innych oraz życie.Nie chcą oni ponieść konsekwencji własnych czynów, choć są dorośli i powinni być odpowiedzialni. Kłamią i spiskują, byle by ocalić swoje dobre imię, pokazując w ten sposób własny egoizm oraz bezduszność. 
       Dodatkowo na uwagę zasługuje także postać samego  Sean'a, człowieka, który zmienia kobiety jak rękawiczki, tylko dlatego, bo przestają się one wpisywać  w ramy społeczne, jakie sam uznaje. On zaś jest mężczyzną bezwzględnym, manipulującym innymi, niestroniącym od alkoholu i narkotyków, a także od przemocy psychicznej wobec kobiet. 
        Powieść Alex Marwood to genialny thriller, misternie zbudowany, który wciąga czytelnika i nie chce go wypuścić ze swoich szponów, aż do ostatniej strony. I tak było właśnie ze mną. Jestem nim zachwycona i szczerze polecam każdemu. 

piątek, 8 grudnia 2017

Ja, diablica- Katarzyna Berenika Miszczuk

     Ostatnio przeczytałam serię powieści Miszczuk "Kwiat Paproci". Mimo, że jest to zupełnie inny gatunek literacki, niż ten, który uwielbiam, ta trylogia bardzo mi się spodobała. Była taka kolorowa i pełna humoru. Czyli całkowite przeciwieństwo mrocznych kryminałów. A skoro tak się stało, postanowiłam bliżej zapoznać się z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk. W ten sposób na bibliotecznych półkach odnalazłam dość starą, ale jakże ciekawą pozycję. 
   
      "Ja, diablica" to historia młodej dziewczyny, Wiktorii Biankowskiej, która niespodziewanie zostaje zamordowana. I tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się jej przygoda. Trafia w pewne miejsce, gdzie toczy się spór o jej duszę - do Piekła, które wbrew pozorom, okazuje się bardzo fajnym i przyjemnym miejscem. Zabawa, używki i sporo adrenaliny, ale bez zbędnych konsekwencji. Czego można chcieć więcej. Opiekunem Wiki zostaje bardzo przystojny diabeł Beleth. Czy tych dwoje połączy namiętne uczucie? Czy też Wiktoria będzie zawiedziona swoim "nowym życiem"? Jak potoczą się jej dalsze losy?
     
"Musisz zrozumieć różnice pomiędzy Piekłem a Niebem. Tu i tu jest fajnie i wszyscy są szczęśliwi. Tylko że w Piekle jest weselej. Mamy różnego rodzaju używki, sporty ekstremalne i inne zabawne rzeczy......Za to w Niebie jest spokój, wyciszenie i wspólne śpiewanie. Nuuuudaaaa".

     Powieści Miszczuk, z którymi do tej pory zapoznałam się, słynęły z poczucia humoru, niezwykłych sytuacji oraz z umiejscowienia akcji w innym świecie. Tak też jest w tym przypadku. Przedstawienie Piekła, jako miejsca uciech i rozkoszy, a nie jako miejsca kary, sprawiło, że lekturę tą czytało się nadzwyczaj przyjemnie i ciekawie. Ten fikcyjny świat, stworzony przez autorkę, to obraz miejsca, gdzie zło nie jest tym, za co wszyscy je uważamy. Czyli prawie idealnie. A panująca harmonia pomiędzy Niebem a Piekłem, to marzenie każdego śmiertelnika i nie tylko. Nie zabraknie tutaj elementów walki Dobra ze Złem, pomiędzy istotami z Nieba a mieszkańcami Piekła, tylko po to, by ocalić ludzi i ich świat.
     Główna bohaterka to bardzo sympatyczna, radosne, imprezowa dziewczyna, która stając się diablicą, przysparza swoim podopiecznym licznych kłopotów, choć nie robi tego specjalnie. No prawie. Jeśli chodzi o ponętnego i pociągającego diabła, Beletha, który za wszelką ceną pragnie zdobyć Wiki, jej uczucie i zaufanie, jest on bardzo intrygującą i interesującą postacią. To wszystko wpływa na wyjątkowość tej książki. Jest tam także kilka tak zwanych czarnych charakterów i mrocznych postaci. Mnie bardzo zainteresował rozwój sytuacji pomiędzy diablicą a Beleth'em. Byłam przekonana, że dziewczyna w końcu mu ulegnie, jednak muszę wykazać się sporą dawką cierpliwości, gdyż na te i inne pytania w tej części nie znajdę odpowiedzi. Pozostaje jedynie sięgnąć po kontynuację przygód Wiktorii Biankowskiej, a to zrobię z ogromnym zainteresowaniem. Czy "Ja, anielica" równie pozytywnie mnie zaskoczy? Przeczytamy, zobaczymy. A tą pozycję zdecydowanie polecam.

środa, 6 grudnia 2017

Trumna- Arno Strobel

     Środa z blogowego  założenia, to czas na dobry, ale stary kryminał, wyszperany, jak zawsze w miejskiej bibliotece. Niedawno zrecenzowałam "Schemat" Arno Strobel'a, który bardzo mi się spodobał. Toteż teraz przyszła kolej na drugą, przeczytaną przeze mnie,  książkę tego samego autora. Tym razem jest to "Trumna".
 
     Główną bohaterką jest tutaj trzydziestokilkuletnia, Eva Rossbach- właścicielka pewnego, dobrze prosperującego przedsiębiorstwa. Jednak cały swój czas spędza w domu, a kryją się za tym nocne koszmary, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Pewnej nocy, w trakcie snu, wydaje jej się, że jest zamknięta w trumnie i ze wszystkich sił, stara się z niej wydostać. Z tego złego snu, pozostają na ciele Evy liczne siniaki, zadrapania i obolałe ciało. Czy w związku z tym, był to kolejny nocny koszmar? A może coś więcej?
       Tymczasem w brutalny sposób zostają zamordowana przyrodnia siostra pani Rossbach. Ale to nie koniec złych wiadomości. W niewielkim odstępie czasu, znikają inne, młode kobiety, a ich nagi ciała, pochowane zostały w trumnach. Niestety, w trakcie policyjnego dochodzenia wynika, że zostały one pogrzebane żywcem. Pytanie kto i dlaczego w tak okrutny sposób morduje kobiety? Co z tym wspólnego ma Eva i jej koszmary?Odpowiedź was zaskoczy i to zdecydowanie.
       Zarówno "Schemat", jak i "Trumna", zdecydowanie przypadły mi do gustu. Już pierwszy rozdział tejże lektury, spowodował u mnie dreszcze, a zainteresowanie pozytywnie rozkwitało w trakcie czytania. Im głębiej wchodziło się w ten thriller, tym stawał się on ciekawszy i bardziej mroczny. Zawarte w nim elementy ludzkiej psychiki np. rozdwojenie jaźni i nie tylko, nagłe zwroty akcji oraz spora dawka opisów znęcania się  fizycznego i psychicznego mordercy nad swoimi ofiarami, powodowały, że trudno mi było oderwać się od tej lektury. Ciekawa okładka oraz niesamowite zakończenie, które jest równie zaskakujące, jak i przerażające, podobnie jak cała książka, to coś, co stanowi sens dobrego kryminału. A taka właśnie jest "Trumna". Czy kolejne pozycje tego autora, będą równie ciekawe, zapewne nie omieszkam nie sprawdzić. Dla wielbicieli mocnych książek, tę lekturę, zdecydowanie polecam.
     
   

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Ostatnia chowa klucz- Ałbena Grabowska

   Korzystając z pewnego portalu internetowego, we którym każdy zagorzały czytelnik może zamieścić swoją opinię o danej książce lub zapoznać się z recenzjami innych, któregoś dnia natrafiłam na przychylną ocenę nowej powieści Ałbeny Grabowskiej. I to właśnie skłoniło mnie do zapoznania się z owym tytułem ciut bliżej.

   „ Ostatnia chowa klucz” to delikatny kryminał, w którym niebezpieczeństwo czyha na młode, nastoletnie dziewczyny. W małej, podwarszawskiej miejscowości, gdzie cisza i przyjazne otoczenie z dnia na dzień zmienia się w miejsce zbrodni. W tajemniczych okolicznościach znika jedna z nastolatek, a uczniowie szkoły, do której uczęszczała zaginiona dziewczyna, są w szoku, choć tak naprawdę prawie jej nie znali. Są jednak trzy osoby, które niedawno spotkały się z zaginioną, by ta mogła dołączyć do ich sekretnego klubu, ale nie chcą one współpracować z policją. To niespodziewane wydarzenie wiele zmieniło w życiu tutejszych mieszkańców, a w szczególności dla Marzeny i jej klasy. Na światło dzienne wychodzą pewne sekrety, które zaważą na dalszym życiu pewnych osób.  Czy w zaistniałej sytuacji, można czuć się tam bezpiecznie? Komu można wierzyć, a przed kim się strzec? Odpowiedź jest znacznie bliżej, niż nam się wydaje.

    Analizując sporą ilość pozytywnych opinii na temat tej książki, można śmiało stwierdzić, że jest ona godna uwagi. I tak jest. Z ogromnym zainteresowaniem zaczęłam czytać. Niestety, już na początku mój zapał powoli znikał. Dlaczego, skoro pomysł na fabułę uważam za bardzo dobry? Po prostu znaczna część treść jest strasznie nudna, wręcz monotonna. Oprócz dwóch niebezpiecznych sytuacji w tej powieści, nic innego się nie dzieje. Jest to zazwyczaj żmudny opis dochodzenia jednej z nastolatek, która o dziwo lepiej w tym sobie radzi, niż policja, a pragnie jedynie poznać prawdę. Zresztą tak jak inni. Mimo wszelkich starań i ogromniej nadziei, ta lektura nie do końca mi odpowiada. Brak akcji tej książce zabiło sens i duszę całości. A szkoda. 

piątek, 1 grudnia 2017

Przebudzenie Morfeusza - K. N. Haner

     Uwielbiam kryminały, jednak od czasu do czasu chętnie sięgam po coś zupełnie innego. Raz są to typowe dla kobiet romansidła, a czasami młodzieżowe powieści. Jednak w tym momencie postawiłam na trzecią część erotyku K. N. Haner, z serii "Mafijna miłość".  I tak w moich rękach jest  " Przebudzenie Morfeusza".
   

      W poprzedniej książce, Adam znika z życia Cassandry, ta zaś będąc z nim w ciąży, stara się przetrwać. Powraca do swojego domu rodzinnego i tam na ponownie  próbuje uporządkować swoje życie. Rodzi się mały Tommy, którego warz ze swoją matką Cass, samotnie wychowuje. Mimo, że jest ona w totalnej rozsypce, postanawia raz na zawsze zapomnieć o ukochanym mężczyźnie, a wszystko to dla dobra synka. Niestety on się pojawia i to w najbliższym otoczenie kobiety, gdy ta powraca do życia zawodowego, po  2 letniej przerwie. W nowym biurze projektowym i  z nowymi obowiązkami, ma za zadanie pozyskiwać klientów. I tu pojawia się problem. Otóż  pierwszy projekt, w którym uczestniczy, jest na zlecenie właśnie  Adama. A wraz z nim pojawiają się kłopoty i cały świat mafijny. Czy po raz kolejny Cassandra popadnie w tarapaty? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? No i najważniejsze pytanie: czy ponownie otworzy swoje serca dla Adama?
      Czytając wcześniejsze części tej trylogii, nie byłam nimi zauroczona, ale też nie były mi one obojętne. Moja ciekawość odnośnie dalszych losów głównych bohaterów wygrała i z wielką niecierpliwością sięgnęłam po "Przebudzenie Morfeusza". Przez znaczną część tej lektury byłam rozczarowana, gdyż treść wydawała mi się nudna. Brak nagłych zwrotów akcji, które były tak liczne poprzednio, zostały tutaj zastąpione elementami walki emocjonalnej Cassandry z otaczającą ją rzeczywistością. Dopiero pod koniec, sytuacja się zaostrzyła. Seks, mafia, miłość, walka o władzę  i zemsta to codzienność w świecie Adama i obecnie Cassandry.  Całość pełna jest namiętności i pożądania, ale i ogromnego niebezpieczeństwa, które tylko czeka na potknięcie.

       Niestety nadal drażni mnie główna bohaterka, która nadal żyje na granicy bezpieczeństwa,   a tym razem naraża na nie swojego synka i matkę. Jak dla mnie jest to przekroczenie pewnych granic, przeze mnie nie do zaakceptowania. Wiele osób uważa tę książkę za najlepszą z całej serii, jednak ja się z nimi nie zgadzam. Męczyłam się czytając tą lekturę, a gdy ją skończyłam, odczułam wielką ulgę. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego- większej liczby niebezpiecznych sytuacji, wszechobecnej mafii , częstych spotkań Cassandry z Erosem, który ma na jej punkcie obsesję , przez co ona jest znacznie zagrożona. A tu nic, no może w końcowych rozdziałach, coś się zaczęło dziać. Niestety, niesmak i rozczarowanie pozostało. 

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...