wtorek, 27 lutego 2018

Chemik- Stephenie Meyer

      Dobre kilkanaście lat temu przeczytałam sagę "Zmierz" Stephenie Meyer, która nie specjalnie przypadła mi do gustu, choć cały świat nastolatków wówczas za nią szalał.  Później w moje ręce trafiła kolejna powieść tej autorki. Bałam się, że po raz kolejny się rozczaruje, ale tym razem było odwrotnie. "Intruz" już od samego początku mnie zachwycił. Toteż, gdy  siostra sprezentowała mi "Chemika", wiedziałam, że muszę jak najszybciej go przeczytać. Ale natłok innych książek i zbyt mało czasu wolnego spowodowały, że tą lekturę musiałam odłożyć na inny termin, który okazał się dość odległy. Ale warto było tyle czekać, bo ta powieść jest świetna. Może kiedyś i ona doczeka się ekranizacji. 
    

      A teraz krótko o fabule tego thrilleru, bo chyba taki gatunek prezentuje.  Główna bohaterka, obecnie o imieniu Alex, jest młodą i inteligentną kobietą. Pracując  dla amerykańskiej agencji rządowej, prowadzi tajne badania i sekretne misje. Jej zadaniem jest przesłuchiwanie ważnych świadków lub przestępców, w celu uzyskania skrywanych informacji, przy pomocy licznych środków chemicznych. Stąd jej przydomek"Chemik". Niestety nadszedł czas, że stała się ona potencjalnym zagrożeniem dla rządu i wydano na nią wyrok śmierci. W jednym z zamachów na jej życie, ginie jej przyjaciel i zarazem współpracownik, a ona musi uciekać. Mijają lata, a ona stale się ukrywa, zmieniając tożsamości, nadal nie może czuć się bezpiecznie. Już kilka razu ją nie odnaleziono, ale nieskutecznie zlikwidowano. I tak pewnego dnia, pod wpływem informacji od dawnego kolegi po fachu, podejmuje zlecenie od rządu. Ale czy jest ono prawdziwe? Czy też jest to próba pozbycie się niewygodnego świadka? Alex ma wątpliwości, ale potrzeba poznania prawdy jest silniejsza. Porywa mężczyznę, który rzekomo podejrzany jest o chęć wywołania pewnej epidemii, w wyniku której zginą niewinni ludzi. Gdy jej chemiczne tortury nie przynoszą skutku, kobieta zaczyna podejrzewać rząd o fikcyjne zlecenie. Jak ta historia się potoczy? Czy owy mężczyzna jest niewinny? Jaka jest prawda? I kto za tym wszystkim stoi i jakie ma motywy? 
      Według mnie jest to naprawdę świetny thriller, który w moim mniemanie przebił  popularność "Intruza". W tym przypadku mamy do czynienie z realnymi bohaterami i bardzo ciekawymi akcjami. Sam pomysł na zawód głównej postaci i to, jak go wykonuje, to strzał w dziesiątkę. Ciekawe poczynania chemiczne Alex ani razu mi się  nie znudziły. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej mnie fascynowały. Przedstawienie jej jako kobiety silnej, odważniej, przebiegłej, która w świecie zawodowym, zdominowanym głównie przez mężczyzn, walczy o własną godność i prawdę, daje pole do licznych refleksji nad tym, że nic nie jest niemożliwe.  Zadziwia mnie postać Daniela, czyli mężczyzny rzekomo podejrzanego o działanie terrorystyczne. To w jaki sposób był on  w stanie zrozumieć i wybaczyć postępowanie Alex względem jego osoby, to ogromny akt miłosierdzia, którego we współczesnym świecie tak nam brakuje. Pomimo wielkiego bólu, jaki zadała mu Alex, chciał jej pomoc w odkryciu prawdy. Jest też kilku innych bohaterów, którzy swoją charyzmą przyciągnęli moją uwagę. To wszystko spowodowało, że cała książka jest niezwykle interesujący i wciągająca, a jej rozmiar kompletnie nie miał tutaj znaczenia. Czytało ją się szybko i łatwo. Spora liczba niebezpiecznych akcji, w których główna bohaterka stale musiała walczyć o przeżycie, to dostateczny powód do tego, że "Chemika" nie można pominąć i zapomnieć. Zaś jego prosta i schludna okładka, dodały tajemniczości całej powieści. Jeżeli czytaliście "Intruza" i przypadł on wam do gustu, to zaręczam że i w tym konkretnym przypadku także się nie zawiedziecie. Szczerze i gorąco polecam!

piątek, 23 lutego 2018

To, co najważniejsze- Samantha Young

     W tak mroźne, piątkowe popołudnie, w końcówce lutego, nasze skołatane nerwy po intensywnym tygodniu, ukoić może tylko i wyłącznie dobry romans. Ale nie pierwszy lepszy, tylko godny poświęconego mu czasu. I tutaj z pomocą przychodzi nam internet, liczne fora literacki i ranking najlepszych powieści minionych lat czy też miesięcy. Wśród sporej liczby interesujących powieści, nie łatwo jest znaleźć tą wymarzoną. Ale mnie się to udało przy pomocy innych, wiernych czytelników pewnej znanej strony internetowej. 
   

     Mój wybór padł na Samathe Yoyng oraz jej książkę pt. "To, co najważniejsze". To historia trzydziestotrzyletniej Jessici Huntington. Kobieta z wykształcenia jest lekarzem i obecnie pracuje w zakładzie karnym dla kobiet w Wilmington. Jest dobra w tym, co robi, a co najważniejsze jej podopieczne ją szanują. Jednak jej życie prywatne już nie jest tak udane. Nie udziela się towarzysko, nie posiada przyjaciół a z mężczyznami łączy ją tylko seks.Pewnego dnia w pracy, odnajduje tajemnicze listy miłosne, w jednej z książek z więziennej biblioteki. Swój urlop postanawia wykorzystać, aby odnaleźć adresata tych wyznań i tak ląduje w małym misteczku. Hartweel to niezwykle przyjazne, ciepłe i towarzyskie miejsce, gdzie wszyscy tworzą jedną wielką rodzinę. Nasza pani doktor od samego początku zakochuje się  w tym miasteczku. Tym bardziej, że na jej drodze pojawia się pewien przystojny właściciel baru. Zarówno Jesssica jak i Cooper nie są gotowi na stały związek, ale między nimi pojawia się namiętność i pożądanie. Czy to prawdziwa miłość? Czy tylko wakacyjny romans? Jedno jest pewne Hartweel to nie jest miejsce, gdzie można ukryć swoje tajemnice, a pani doktor ma pewien mroczny sekret, który może zniszczyć wszystko, co kocha i lubi.
    Już od pierwszych stron, zakochałam się w tej książce. Young doskonale wie, jak skonstruować genialny i wzruszający romans, który skradnie nasze serca. Zawarta w nich miłość, namiętność, pożądanie, pragnienie stabilizacji życiowej, spokoju oraz akceptacji to tylko nieliczne tematy poruszane w tej powieści. Powieści, która jest pełna rozterek, wzruszeń, tajemnic, które bolą, a ich skrywanie to wieczna walka ze swoimi słabościami i pragnieniami. Główna bohaterka to osoba o traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa, które ukształtowały ją taką, jaka jest teraz. Dopiero mała miejscowość, swoją otwartością i szczerością ,a le przede wszystkim miłością, pozwala jej otworzyć oczy na własne emocje, potrzeby i uczucia. Ale czy Jessica jest w stanie zmierzyć się z prawdą, która boli? 
    Oczywiście nie byłoby dobrego romansu bez przystojnego osobnika płci męskiej. Cooper, jak wiadomo z książki już od pierwszego rozdziału, nie grzeszy urodą, ma umięśnione ciało i jest inteligentny. Jednak w głębi duszy także skrywa swoje sekrety, a jego dobroć i opiekuńczość, łamie serca wielu kobietom. Czy jego urok osobisty zadziała na panią doktor?  Czy, ryzykując wszystko, pokaże jej, czym jest prawdziwa miłość? Ten niezwykle dojrzały, wrażliwy mężczyzna jest ucieleśnieniem marzeń wielu, tamtejszych mieszkanek, jednak jego serce bije do innej. Ale czy mroczne tajemnice kobiety, nie zniszczą tego uczucia? Jeśli tak, to pytanie co dalej? 
     Dodatkowo atrakcyjności tej książce dodaje harmonia małego miasteczka. Umiejscowienie całej akcji w tej oazie spokoju i przyjaźni, gdzie nie ma sekretów, a wszelkie własne troski i zmartwienia można zostawić poza sobą, by móc oddać się rozmyślaniom nad sensem swojego życia, to marzenie wielu z nas. 
     Osobiście uważam, że jak dotąd jest to najlepszy romans, jaki kiedykolwiek czytałam. To prawdziwa perełka wśród powieści chwytających za serce. Moje skradła na pewno i nie jest to ostatnia książka tej autorki, którą zamierzam przeczytać. Co to, to nie.

środa, 21 lutego 2018

Milczenie czasu- Ragnar Jónasson

         Odkąd przeczytałam kilka powieści Läckberg, skandynawska twórczość bardzo przypadła mi do gustu. W związku z tym, często staram się sięgać także po innych pisarzy z tamtego regionu. A dzieje się znacznie częściej, gdyż podoba mi się ich styl pisania. Tym razem moją uwagę skupił kryminał Ragnara Jónassona z 2012 roku. 
      

     Akcja "Milczenia czasu" ma miejsce w Islandii i niewielkim miasteczku na jej krańcu, czyli Siglufjördur. To tajemnicze i zarazem mroczne miejsce, skrywa wiele bolesnych przeżyć. Obecnie, zaatakowane przez morderczy wirus grypy, miasto jest odizolowane od reszty kraju, w związku z czym tutejsza policja nie ma zbyt wiele pracy. Dla zabicie wolnego czasu, jeden z policjantów, za namową dawnego znajomego, postanawia poszperać trochę w przeszłości jego rodziny i tajemniczej śmierci ciotki kolegi. Podobno, w bardzo odludnym domu, tuż nad przepięknym fiordem, mieszkały dwa małżeństwa. Jednak pewnego dnia, jedna z kobiet postanawia popełnić samobójstwo. Co ją do tego skłoniło? Czy winne było odosobnienie, strach czy też mroczny i samotny dom? A może ktoś ją skłonił do tej zbrodni? Czy młody policjant odkryje tajemnice sprzed wielu, wielu lat? Zapewne tak, a pomoże mu w tym piękna i inteligentna dziennikarka Isrún, która choć mieszka w innym mieście i ma sporo pracy, w tym historia zaginięcia malutkiego dziecka oraz morderstwo syna polityka, to z ogromną chęcią podejmuje kolejne wyzwanie. Czy ta dwójka odkryje coś przerażającego? 
     Jak przystało na powieści skandynawskie, "Milczenie czasu" jest to bardzo zagmatwana książka. Wielowątkowość i wielopostaciowość, które pomimo jakichkolwiek wątpliwości są bardzo ze sobą powiązane, to sekret tamtejszych kryminałów. Jest to dobra  lektura na wieczór, ale szału nie ma. Zdarzały się momenty, gdzie poprzez sporą liczbę bohaterów i ich historie, gubiłam ważne wątki, co trochę mnie denerwowało. A mój zapał do dalszego czytania słabnął, jednak pomysł na fabułę wydawał mi się dość dobry, więc ciągnęłam to dalej. Gdy nadszedł czas poszukiwań prawdy przez policjanta oraz dziennikarkę, spodziewałam się  niebezpiecznych wydarzeń, nieobliczalnych przestępców, którzy chcą ukryć niesprzyjające im fakty. W zamian dostałam nudne i monotonne dociekanie informacji, bez ani grama adrenaliny. 
     Sami główni bohaterowie nie wydają mi się atrakcyjni i charyzmatyczni, jak bym się mogła spodziewać. Byli wręcz takimi zwyczajnym osobami, bez ikry i drapieżności. To tak, jakby odkrywali prawdę bez chęci, entuzjazmu oraz sił. Oczywiście, to że ktoś ma pewne problemy, nie oznacza że ma być bierny lub takiego udawać, jeżeli kocha swoją pracę i jest ona dla niego wszystkim. 
    Pomimo, że trochę się zawiodłam na tej książce, to moje zauroczenie kryminałami skandynawskimi wcale nie osłabło. Przeciwnie, z czystej ciekawości w najbliższym, wolnym czasie sięgnę po kolejną pozycję tego autora. A może tym razem będzie inaczej i moje rozczarowanie będzie wówczas pozytywne. Nie omieszkam sprawdzić i później się z wami podzielić moją opinią.  


 


poniedziałek, 19 lutego 2018

Córeczka- Kathryn Croft

        "Córeczka" Kathryn Croft chodziła już za mną od dłuższego czasu. Spora ilość pozytywnych opinii oraz niezwykle tajemnicza i przyciągająca uwagę okładka, skusiły mnie do jej zakupu. Jednak zanim zaczęłam ją czytać, minęło kilka dobrych miesięcy. Czy warto było tyle czekać? Czy historia młodego małżeństwa, które doświadczyło tragedii, mnie poruszyła? I czego tak naprawdę ona dotyczy?
  

      Jak już wcześniej wspomniałam, jest to historia Simone oraz Matt'a. Ta dwójka jest w sobie szaleńczo zakochana i pomimo wspólnego mieszkania, nadal mają czas i chęć na studiowanie. Niestety taką sielankę, przerywa niespodziewana ciąża kobiety, która burzy harmonię w ich dotychczasowym życiu. Pierwsze miesiące tuż po narodzinach córki, są dla nich bardzo ciężkie, jednak kochają ją ponad wszystko i nie żałują tego, co się stało.  Jednak ich rodzinne szczęście na trwa długo, gdyż pewnego dnia, ich sześciomiesięczna córeczka zostaje porwana i wszelki ślad po niej znika. Kto i dlaczego porwał Helenę? Na to pytanie nie można znaleźć odpowiedzi. I tak mijają lat. Zarówno Simone, jak i Matt, po części podnieśli się z tej tragedii, choć tak naprawdę nadal dręczy ich niewiedza o losie ich dziecka. On, po skończeniu studiów, pracuje jak lekarz, ona zaś jest słynną dziennikarką, która w czasie przerwy w pracy na lunch, poznaje tajemniczą Grace. Wraz z tą dziewczyną, powracają bolesne wspomnienia i żal. A sama Grace przypuszcza, że może być dawno zaginioną  córką dziennikarki. Powstaje pytanie, kim jest Grace? Czy to możliwe, by była ona Heleną? Im głębiej Simone szuka, tym odnajduje coraz więcej sekretów, które ktoś chciał ukryć za wszelką ceną. Tajemnic, które zniszczą dotychczasowe życie dziennikarki. 
    Ten thriller psychologiczny dotyczy rodzinnej traumy, która powstała w skutek uprowadzenia małego dziecka. Opisane w nim uczucia, emocje oraz próby radzenia siebie z taką tragedią, podejmowane każdego dnia przez tą młodą parę, jest godne podziwu. Nigdy nie pozbyli się nadziei na odzyskanie córki, która pomimo, iż przygasała z dnia na dzień, to nie przynosiła ulgi. Wręcz przeciwnie, zostawiała po sobie ból i cierpienie.Na szacunek zasługuje przede wszystkim postać Simone, która pod wpływem impulsu, stara się poznać prawdę, skrywaną przez lata. A nowo odkryte tajemnice, pokazują potęgę szantażu i strach przed karą za dawno popełnione błędy młodości, które prowadzą człowieka do irracjonalnych czynów. Ktoś kto na pierwszy rzut oka, jest osobą inteligentną, przyjazną, spokojną, taką, na której można polegać zarówno w domu, jak i w pracy, okazuje się w głębi duszy potworem. Pytanie tylko, jak ta osoba potrafi żyć z czymś takim? 
     Całość ma dobry potencjał. Jest to książka bardzo wciągająca i poruszająca, choć nie zabraknie elementów wstrząsających i przerażających. Oczywiście zdarzyły się także momenty, które mnie nudziły swoją monotonią, ale nie było tego zbyt wiele. W samym zakończeniu, spodziewałam się znacznie większej dawki niebezpiecznych wydarzeń. A dostałam smętne wyjawianie sekretów w formie listów czy też reportaży. Może właśnie dlatego ta książka nie zachwyciła mnie tak bardzo jak innych czytelników. Swoją historią wciągnęła mnie, owszem, ale także  niemiło rozczarowała. No cóż, nie zawsze musi być kolorowo.

poniedziałek, 12 lutego 2018

Dziewczyna, która wróciła- Susan Lewis

      Ostatnio, oprócz ukochanych kryminałów, bardzo spodobały mi się thrillery psychologiczne. W związku z tym, zawsze gdy tylko odwiedzam bibliotekę, w moim stosiku książek nie może zabraknąć właśnie tego gatunku literackiego, który daje mi sporo do myślenia i licznych, wieczornych refleksji nad ówczesnym życiem. Tym razem w moje ręce trafiła powieść Susan Lewis. Czy i czym ewentualnie mnie zachwyciła? Nie odpowiem, póki nie streszczę wam tej lektury.

    "Dziewczyna, która wróciła" to historia miłosna młodego małżeństwa, Jules i Kian'a Bright , przeplatana  na zmianę, szczęściem oraz smutkiem i żalem. Mają wszystko, czego potrzeba do pełni radości. Wiernych i pomocnych przyjaciół, siebie nawzajem,kochającą rodzinę, szacunek mieszkańców, popularną karczmę oraz wspaniały dom. Do pełni szczęścia brakuje tylko upragnionego dziecka, ale niestety z tym mają trochę problemów. Gdy już są u kresy wytrzymałości, jeśli chodzi o posiadanie potomstwa czy też jego brak, niespodziewanie Jules okazuje się być w ciąży. Wraz z przyjściem ich córki  Daisy na świat, która staje się oczkiem w głowie nie tylko rodziców, ale i ich przyjaciół, w miarę upływu lat przychodzą kłopoty. Ich przyczyną jest pewna dziewczyna imieniem Amelia Quentin. Każdy zdaje sobie sprawę z tego jaka jest Daisy, czyli kochający wszystkich i wszystko, ale mimo to, dziwi ich fakt, że chce ona się przyjaźnić z Amelią, która jest uparta, bezpośrednia, pozbawiona jakichkolwiek pozytywnych uczuć, a wręcz emanująca złością i kłamstwem. I to właśnie ona, pewnego dnia niszczy szczęście rodziny Jules, w bestialski sposób znęcając się i mordując Daisy. Rzekomo w tym czynie, według Amelii, głównym oprawcą jest przyjaciel córki Kiana. Jednak nikt nie wierzy w jej słowa. Oboje trafiają do więzienia, jednak dziewczyna dostaje mniej surowy wyrok. W tym czasie, małżeństwo stara się żyć z traumą, która zniszczyła wszelkie pozytywne relacje między nimi. I w miarę im się to udaje, jednak wraz z wypuszczeniem z więzienia Amelii, powracają koszmary. Rodzina Bright'ów za wszelką ceną pragnie sprawiedliwości dla morderczyni Daisy, ale czy zrobią coś, co zaważy na ich dalszym losie? Czy Jules, która także jest wśród tych osób, łaknących zemsty i prawdy, będzie w stanie działać racjonalnie, czy też zemści się na Amelii? 
     Powieść Lewis jest bardzo emocjonalna i wzruszająca. Mówi o smutku jaki związany jest z traumą po stracie ukochanego dziecka, o braku sprawiedliwości co, do kary dla mordercy, ale przede wszystkim o ogromnej chęci zemsty i ukojeniu bólu, za śmierć niewinnej osoby. To także przedstawienie zmagań osób, które utraciły w życiu wiele, a żałoba nie pozwala im ponownie stanąć na nogi, w ten sposób nie są w stanie odzyskać radości i równowagi ciała i duszy, a zranione serca nadal krwawi. A wszystko to za sprawą dziewczyny. Tylko co spowodowało to, kim stała się Amelii? Trudno stwierdzić. Jedno wiadomo, ta nastolatka jest zła.
     Wracając jeszcze do głównej bohaterki, czyli Jules, to jestem pod wrażeniem jej siły charakteru. Z dnia na dzień straciła córką, a mimo to nadal nie popadła w tak ogromną depresję, by targnąć się na własne życie, co wiele osób by na jej miejscu zrobiło lub choćby o tym myślało. Ale nie ona. Dojrzała i silna psychicznie, w momencie powrotu morderczyni, raźno stawiła czoło tej dziewczynie i wszelkim problemom z nią związanymi. A co najważniejsze, nie uległa pokusie zemsty, nie raniąc Amelii, nie wspominając już o zabójstwie.
    "Dziewczyna, która wróciła" to ciekawy, a zarazem niezwykle poruszający thriller który łapie za serca czytelnika, przedstawiając mu historię o szczęściu, bólu, tęsknocie, ale i o sprawiedliwości, choć na to trzeba było poczekać. Całość czyta się z ciężkim sercem, czasami ze łzami w oczach, ale chęć poznania prawdy powoduje, że mimo to  brniemy dalej w tej lekturze i nie jest to coś nieprzyjemnego. A czas przeznaczony na tą pozycję to idealny moment, by się zatrzymać i przemyśleć parę spraw. Zdecydowanie polecam.
   

piątek, 9 lutego 2018

Morderstwo na Korfu- Alex Rogoziński

       Odwiedzając bibliotekę w celu wypożyczenia czegoś do czytania, zawsze zaczynam swoje poszukiwania od regału z nowościami. I tam najczęściej znajduję to, czego potrzebuję. Tak też było z powieścią naszego rodaka, gdzie bardzo urzekła mnie przepiękna i kolorowa okładka, pełna tajemnic. 
     

     "Morderstwo na Korfu" to druga cześć przygód popularnej polskiej pisarki, Joanny Szmidt, która wyrusza na wakacje do Grecji, by odpocząć od codziennej rutyny oraz od traumatycznych wydarzeń, w których zamordowane jej kochanka,a ona sama omal nie zginęła. W tym jakże przepięknym kraju, pragnie dokończyć swoje prace nad nową powieścią. Spokojne Korfu  i jakże urokliwy hotel   mają zapewnić kobiecie bezpieczeństwo  i relaks. Niestety już pierwszego wieczoru, podczas wspólnej kolacji wszystkich mieszkańców danego hotelu, zostaje zamordowany jego właściciel. Toteż automatycznie wszyscy obecni wówczas goście stają się  dla tutejszej policji, zarówno świadkami, jak i potencjalnymi sprawcami. Pozostaje tylko pytanie, kto jest kim? Na pomoc przyjaciółce rusza jej menadżerka oraz jej partner, także policjant. Całą trójką, a potem już czwórką( gdy dołącza do nich dawny znajomy partnera przyjaciółki), starają się rozwiązać ta sprawę na własną rękę.  Czy uda im się odnaleźć sprawcę oraz zapobiec ewentualnym ofiarom? Co z tej całej sytuacji wyniesie Joanna? Powiem, że naprawdę sporo. 
      Jak to zazwyczaj u mnie bywa, zanim przeczytałam tą książkę, nie było mi dane zapoznać się z jej pierwszą częścią. A może to i dobrze. Choć postanawiam, nadrobić zaległości. "Morderstwo na Korfu" jest czymś na kształt kryminału, z domieszką romansu oraz sporą dawką humoru.  Stąd pewnie określenie tej powieści jako komedii kryminalnej, z którą się w pełni zgadzam.  
    Główną bohaterką jest popularna pisarka, słynąca z romansów, które urzekają znaczną cześć polskich czytelników, a także i zagranicznych. Jest bystra, spostrzegawcza, doskonale potrafi analizować nowo poznane fakty i łączyć je w całość, a do tego piękna i ponętna, choć skromna w tym punkcie. Jedynym minusem jest to, że Joanna nie ma szczęścia w miłości i tam, gdzie tylko się pojawia, napływają kłopoty i niebezpieczeństwa, a to dodaje ciekawości oraz charakteru tej książce. Interesująca jest tutaj także wzajemna relacja między pisarką a jej menadżerką. Tak bezpośrednia, czasami wulgarna, a przy tym przyjazna i zabawna.  Pozostali bohaterowie także zaliczam do tych, którzy mają ciekawe charaktery, różnorodne osobowości, które fascynują. Tak inni, a jednak tacy sami, bo łączy ich Korfu oraz jego tajemnice. Ta różnorodność postaci, akcji i scen dodawała pikanterii tejże powieści. Najmniej istotnym elementem według mnie był tutaj wątek kryminalny, chociaż bez niego nie byłoby książki. 
      Taki typ literatury jest przeze mnie rzadko odkrywany, ale to nie znaczy, że jest zły. Wręcz przeciwnie. Bardzo spodobała mi się ta lektura i chętnie sięgną po pierwszą cześć i następne.

środa, 7 lutego 2018

Telefon o północy- Tess Gerritsen

     Po serii książek fantasy, delikatnych romansów oraz licznych thrillerów psychologicznych, nadszedł czas na to, co tak naprawdę uwielbiam, czyli dobry, mocny kryminał. Jest kilku genialnych pisarzy , z którymi się ostatnio zaznajomiłam w sensie literackim i to do nich zalicza się moja faworytka, Tess Gerritsen. Jej książki posiadają jak dla mnie wszystkie cechy idealnego kryminału. I tak też jest z "Telefonem o północy".
 
     Jego główna bohaterka to około 30-sto letnia młoda mężatka, pracująca w laboratorium mikrobiologii. Sarah jest niezwykle zdolną, ambitną, a jednocześnie zwyczajną kobietą. W swoim związku jest bardzo szczęśliwa, jednak to nie trwa wiecznie. Wystarczył jeden telefon w środku nocy od pewnego pracownika Departamentu Stanu, z bardzo przykrą informacją- jej mąż zginął w pożarze w Berlinie. Mimo wszelkich informacji, Sarah wątpi w prawdziwość tej informacji i na własną rękę postanawia odszukać ukochanego. Pomaga jej w tym Nick O'Hara, który wcześniej zadzwonił z tą przykrą wiadomością. Ich wspólne, prywatne śledztwo wywleka na światło dzienne wiele nieprzyjemnych faktów z życia męża Sary, a oni sami zostają wciągnięcie w sam środek spisku szpiegowskiego. Spisku, który obejmuje wiele osób, w tym i te wysoko postawione oraz mąż pani doktor. Kim w takim razie jest Geoffrey? I czy małżeństwo  z nim było prawdziwe? Jak to wszystko się zakończy?
    Tess jest jedną z moich ulubionych pisarek, a jej książki od samego początku trzymają mnie w ogromnym napięciu, które wcale nie znika wraz z ostatnim rozdziałem. Wręcz przeciwnie.  Gdy tylko zakończę daną pozycję, już nie mogę doczekać się kolejnej. Główni bohaterowie są niezwykle charakterystyczni. Charyzma, odwaga, czasami wręcz nonszalancja, to wszystko powoduję, że pragnę oni odkryć prawdę, pomimo wszystko.  Ona -z pozoru delikatna i wrażliwa kobieta w obliczu niebezpieczeństwa, staję się silną i gotową na wszystko przedstawicielką płci pięknej. On- pracownik Departamentu Stanu, w imię miłości i wiary, poświęca zdrowie, karierę oraz życie.
     Szybka i niebezpieczna akcja w tym kryminale nigdy nie ustaje, ona się ciągle rozwija i pędzi, by na sam koniec wystrzelić z podwójną siłą.  Tutaj nie ma miejsca na nudę i odpoczynek. Prócz ciekawych, pozytywnych bohaterów, są i ci, którzy należą do ciemnej strony. A i im niczego nie brakuje. Ten całokształt postaci, wydarzeń, intryg i tajemnic, stanowi serce i duszę tej książki. Dodatkowo koloru dodają mafie, romanse, wszelkie próby manipulacji, nielegalne działalności oraz spora liczbą zdrajców, czyli to wszystko, co powinien zawierać dobry kryminał.
    Całą  powieść czyta się szybko i z ogromnym zaciekawieniem. Pisana jest prostym i zrozumiałym językiem, który przekazuje nam niezbędne informacje, byśmy mogli oczyma wyobraźni, przenieść się do historii zawartej w tym dziele. Z wielką niecierpliwością czekam na kolejną pozycję Tess Gerritsen  do przeczytania .

wtorek, 6 lutego 2018

Dobra córka -Karin Slaughter

    W dzisiejszej recenzji przychodzę do was z dobrym thrillerem, który szczerze przypadł mi do gustu. Trafiłam na niego całkiem przypadkowo, dlatego trochę czasu leżał na półce, czekając na swoją kolej. 

    Dwadzieścia osiem lat temu, w małej miejscowości Pikeville doszło do ogromnej tragedii. Na oczach nastoletnich dziewczyn Samanth'y i Charlotty, dwoje napastników morduje ich matkę, a następnie brutalnie napada na siostry, które ledwo uchodzą z życiem. Mijają lata od tego wydarzenia, dziewczyny do dzisiaj nie zdradziły,  co tak naprawdę zaszło. Samantha robi karierę w Nowym Yorku, Charlotte jako prawnik została w rodzinnym mieście. Niestety, pewnego dnia zostaje świadkiem brutalnego morderstwa na terenie szkoły. Szok i niedowierzanie lokalnych mieszkańców tylko utrudnienia śledztwo. Kim jest sprawca i dlaczego to zrobił? Na te pytania odpowiedź znajdzie ojciec dziewczyny i Samantha, która powróciła do miasteczka. Czy uda im się naprawić zerwane więzi rodzinne? Czy prawda sprzed dwudziestu lat ujrzy światło dzienne? 

    "Dobra córka" to genialny thriller, który opowiada o brutalnych wydarzeniach z przeszłości i ich poważnych konsekwencjach, trudnych do zniesienia. Bez wsparcia i miłości kochającego ojca, córki nie byłyby w stanie uporać się z przeszłością. Ale czy to, co obecnie robią, kim są to ich prawdziwa twarz? Karin ukazuje trudy borykania się z traumą przeszłości. To psychiczna walka o przetrwanie i ochronę najbliższych, nawet za cenę zatajenia prawdy. Prawdy, która mogłaby zniszczyć dziewczyny. To bardzo wzruszająca i przejmująca opowieść o sile rodziny, o miłości, która pozwoli przetrwać trudne chwile. Tylko trzymając się razem, będą w stanie raz na zawsze rozliczyć się z przeszłością i na nowo żyć. 

    Karin Slaughter miała bardzo dobry pomysł na fabułę, w której to nie same zbrodnie, ale psychiczne zmagania nadały sens całej treści. Thriller jest niezwykle wciągający i chwytający za serce. Jeśli tylko nadarzy się okazja, koniecznie przeczytajcie "Dobrą córkę". 

piątek, 2 lutego 2018

Karaluchy - Jo Nesbø

    Już od dawna słyszałam wiele dobrego o powieściach kryminalnych Jo Nesbø. Obiecałam sobie, że pewnego dnia sięgnę po jego twórczość, lecz dopiero na koniec roku przeczytałam moją pierwszą pozycję - "Karaluchy".




    Akcja powieści dzieje się w Bangkoku. W tajemniczych okolicznościach zamordowany zostaje norweski ambasador. Jego ciało odnajdują w dosyć kontrowersyjnym, jak dla polityka miejscu - domu publicznym. Na pomoc tutejszym władzom zostaje wysłany Harry Hole. Słynie on, zarówno z brawurowych zatrzymań, jak i nadużywania alkoholu. Dlaczego to jemu powierzono to zadanie? Wędrując po zakamarkach Bangkoku, gdzie prostytucja, narkotyki i dziecięca pornografia to powszechność, odkrywa, że morderstwo te znaczy dużo więcej, niż tylko popełnienie zbrodni i są tacy, którzy za wszelką cenę chcą zatuszować sprawę. 

    Sięgając po ten kryminał, miałam duże oczekiwania. Po lekturze mogę z czystym sumieniem napisać - jestem nim zachwycona. Autor w niezwykle ciekawy sposób wykreował głównego bohatera. Harry Hole to osoba bezpruderyjna, czasami arogancka, bezpośrednia i skryta jednocześnie. Taki typowy zawzięty, bezduszny młody policjant z wieloma problemami. Zapewne tragedie rodzinne, jakie miały miejsce w jego osobistym życiu, wpłynęły na jego charakter, jednocześnie stały się dla niego demonami przeszłości. Gdy kariera zawodowa chyli się ku upadkowi, trafia mu się sprawa, która odmienia jego dotychczasowe życie. To od niego zależy, czy wykorzysta drugą szansę. 

    Interesujący jest także opis samego Bangkoku, jego specyfiki, tradycji i zasad, które tam panują. Wszystko to przeplecione jest sporą dawką czarnego, ironicznego humoru. 

   Chociaż to dopiero moje pierwsze spotkanie z twórczością  Nesbø, już rozumiem zachwyt fanów nad autorem. Dla mnie to kryminał doskonały. 




"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...