środa, 30 stycznia 2019

"Ten dzień"- Blanka Lipińska

            Blanka Lipińska swoją powieścią "365 dni" zszokowała niejednego czytelnika, przysparzając sobie znaczne grono antyfanów, jak i sporo wielbicieli. Ja należę do tej drugiej grupy. A jak będzie tym razem? Czy kontynuacja przygód Laury i Massima to kolejna petarda? Czy też czeka mnie niemałe rozczarowanie? 

      "Ten dzień" to przede wszystkim wspólne życie z ukochanym przy boku. Mafijny świat, w jakim obraca się teraz Laura, to jej codzienność. Codzienność, która podoba się również jej przyjaciółce. Laura i Olga starają się cieszyć tym, co mają- piękna rezydencją, wolnym czasem, pieniędzmi i niespodziankami, jakie szykuje im Massimo. I co najważniejsze, kobieta pogodziła się już ze swoją ciążą, która coraz częściej wywołuje u niej radość. Jej ukochany zapewnia jej ogromne luksusy, ochronę i ogrom pożądania wraz z ostrym seksem. A już niebawem Laura ma zostać jego żoną. Niestety od tego momentu kobieta już nie będzie mogła czuć się bezpiecznie. Nerwy, zazdrość, a w konsekwencji ucieczka i zagrożona ciąża- to właśnie czeka na nią tuż za rogiem. Ale jedno jest pewne, Massimo ją kocha i zrobi wszystko, by ocalić żonę i dziecko oraz dać im tyle szczęścia, na ile zasługują. Tymczasem w otoczeniu kobiety pojawia się coraz więcej osób, które chcą jej zaszkodzić, porwać i zniszczyć najsilniejszego mafiosa. Nie pierwszy i nie ostatni raz, Laura przekona się, że stojąc u boku Massimo, to ona stanie się obiektem pożądania jego przeciwników. Przeciwników, którzy zdolni są do bardzo brutalnych zachowań także w stosunku do kobiet. I to ona będzie musiała ponieść wszelkie konsekwencje swojego związku z Massimem. 

     Po pierwszej części "365 dni", która jak już wspomniałam, przypadła mi do gustu i wzbudziła ogromną ciekawość, co do dalszych losów głównych bohaterów, z niecierpliwością czekałam na ciąg dalszy. No i się doczekałam. 
     Powieść rozpoczyna się interesująco, zawierając w sobie kilka elementów z poprzedniej części, tak dla przypomnienia. Z każdym jej rozdziałem akcja nabierała tempa i robiła się coraz bardziej niebezpieczna. Dookoła niej panuje napięta atmosfera, przepełniona pożądaniem, ostrym seksem i chęcią zemsty. Niestety, pomimo to, wszystko wydawało mi się w niej zbyt przewidywalne . Znając charaktery naszych bohaterów i świat, w jakim się kręcili, wiedziałam czego mogę się po nich spodziewać. Wieczny bunt Laury, ucieczki, porwania, rozczarowania i ponowne powroty. Nawet zakończenie mnie nie zaskoczyło, bo taki właśnie obraz stworzyłam sobie w głowie już po pierwszych rozdziałach. 
       Ta przewidywalność wydarzeń powodowała, że owa lektura nie wydawała mi się już, aż tak pociągająca jak wcześniej myślałam. I choć czytało się ją szybko, to coraz częściej odczuwałam znużenie tą fabułą. Bohaterowie nadal bardzo charyzmatyczni i "w gorącej wodzie kąpani", ale jednak zbyt dobrze już mi znani, a przez to zbyt mało atrakcyjni. 

         Podsumowując, "Ten dzień" Blanki Lipińskiej, pomimo moich szczerych chęci, okazał się znacznie słabszy niż pierwsza część tej serii. Niby nieco inne niebezpieczeństwa, nowi bohaterowi, to nadal te same szablonowe zachowania i wydarzenia, czyli nic nowego, czego w "365 dniach" by nie było. Niestety, ta książka bardzo mnie rozczarowała i teraz już tylko z czystej ciekawości sięgnę po kolejną część przygód Laury i Massima, by zobaczyć czy autorka ponownie powieli, już utarty przez siebie samą, schemat owych wydarzeń.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

"Zastrzyk śmierci"- Małgorzata Rogala

       Po poprzedniej powieści Małgorzaty Rogali, która zdecydowanie przypadła mi do gustu, czas na kolejną dobrą lekturę w jej wykonaniu. Szczęśliwy traf padł na "Zastrzyk śmierci",bo obecnie tylko taka pozycja znajdowała się w bibliotece. 



     "Zastrzyk śmierci" to zestaw trzech strzykawek z trzema różnymi substancjami, które podawane jedna po drugiej, wywołują zgon ofiary. Niegdyś stosowana jako środek podawany więźniom skazanym na karę śmierci. To właśnie on jest podstawą owej powieści. 
       Ewa Frydrych, współwłaścicielka firmy "Smakosz Doradza", która słynie z wielu negatywnych opinii na temat poszczególnych restauracji, niespodziewanie w siedzibie zakładu znajduje zwłoki męża. Jego ciało zostało usadzone na krześle i obklejone taśmą, zaś do jego organizmu wstrzyknięto tzw. zastrzyk śmierci. Czy jego śmierć jest rodzajem zemsty za ową krytykę? Czy też problem tkwi gdzie indziej? Sprawę tego tajemniczego morderstwa prowadzi komisarz Sławek Tomczyk oraz starsza aspirant Agata Górska. Niestety sprawca okazuje się bardzo bystry i jak dotąd nieuchwytny, a ofiar jest coraz więcej. Dodatkowo młodsza siostra Tomczyka zaczyna dostawać anonimowe listy z pogróżkami. Czyżby dziewczyna widziała coś, czego nie powinna? A może miała coś wspólnego z pierwszą ofiarą? Szukając odpowiedzi należy zagłębić się w pewną tajemniczą tragedie sprzed wielu lat, gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach ginie młoda dziewczyna o imieniu Zosia. 

       Będąc świeżo po lekturze, jednego jestem pewna na 100%. Małgorzata Rogala swoimi powieściami, które przeczytałam, na trwałe wpisała się na moją listę ulubionych autorów. Ona wie, jak stworzyć genialny kryminał, od którego nie łatwo będzie się oderwać. 
      "Zastrzyk śmierci" to przede wszystkim doskonała fabuła, pełna tajemnic i licznych intryg. Fabuła, w której nic nie jest takie, na jakie wygląda, czym jeszcze bardziej sieje zamęt w głowach czytelników. Każdy rozdział to nowe sekrety, jeszcze więcej wątpliwości i mnóstwo zawiłych relacji pomiędzy bohaterami. 
       Cała paleta emocji, jakie wypływają w trakcie tej lektury sprawiają, że jest ona nieszablonowa i godna swej uwagi. Wzajemne relacje, tajemnicze historie Poli i Zosi oraz nieobliczalny morderca- to właśnie te elementy stale podnosiły moją ciekawość i budowały spore napięcie. 
      W tej części przygód Tomczyka i Górskiej najistotniejszą rzeczą jest pewne tragiczne wydarzenie z przeszłości. To wokół jego konsekwencji toczy się cała akcja. Wystarczyło kilka błędów, niepotrzebnych ofiar i mnóstwo kłamstw, by zniszczyć niejedno ludzkie zdrowie, a nawet i życie. Można o nich zapomnieć, ale nie da się ich wymazać całkowicie z pamięci. I prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, a wraz z nią znajdzie się ktoś, kto zechce sam wymierzyć sprawiedliwość. 

        Podsumowując, "Zastrzyk śmierci" Małgorzaty Rogali to doskonała powieść o wyrazistym, dominującym i ekscytującym wątku kryminalnym, niebanalnym mordercy oraz bardzo skomplikowanych relacjach między bohaterami, których łączy pewien sekret. Autorka swoją książka gwarantuje moc wrażeń i zakończenie, które zaskoczy nas wszystkich. Bez zbędnego wahania polecam ten kryminał każdemu czytelnikowi, a ja czym prędzej zamawiam pozostałe pozycje owej pisarki.

czwartek, 24 stycznia 2019

"Pokój kołysanek"- Natasza Socha

           Wybierając powieść Nataszy Sochy, kierowałam się przede wszystkim opiniami innych czytelników. Jako,że twórczość owej autorki była mi nie znana, wybór był bardzo trudny, bowiem wiele pozycji w bibliotece rzuciło mi się w oczy, jednak koniec końców do domu wróciłam z "Pokojem kołysanek".


       Jest to książka inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, których głównym bohaterem stał się pewien emerytowany nauczyciel, David Deutchmen, który przytulał noworodki w szpitalu. Początkowo robił to w ramach wolontariatu, a później stało się to jego prawdziwą pracą.To wyjątkowe poświęcenia własnego czasu, zostało docenione i przełożone na powieść w wykonaniu Nataszy Sochy.

       "Pokój kołysanek" to historia starszego i samotnego mężczyzny, który całe swoje życie spędził na licznych podróżach. Rezygnuje z miłości, rodziny i stabilizacji, by móc spełniać marzenia o wolności. Jednak w pewnym momencie na swojej drodze spotyka piękną i skromną Helenę, która wraz z przyjaciółką prowadzi dom dziecka. Odtąd już nic nie będzie takie same. Przestraszony odpowiedzialnością, ucieka od ukochanej. Teraz mając ponad osiemdziesiąt lat, Joachim pracuje jako zawodowy "przytulacz" w miejskim szpitalu położniczym. Jego zadanie jest bardzo proste- swój wolny czas poświęca na tulenie, głaskanie i opowiadanie historii, tym najbardziej potrzebującym, najsłabszym. Mężczyzna wie, że tylko miłość, bliskość drugiego człowieka, czułość i troska, pomagają tym najmniejszym przetrwać każdy dzień na tym świecie. W trakcie tych bliskich spotkań, Joachim coraz częściej opowiada o swojej trudnej przeszłości. Wieczna tęsknota za utraconą miłością, która od ponad pięćdziesięciu lat doskwiera mężczyźnie, uświadamia mu, że już dawno utracił szansę na szczęścia, ale czy bezpowrotnie? Teraz pozostają mu jedynie wspomnienia i wiele pytać, na które odpowiedzi nie zawsze będą takimi, na jakie czekał.

        Powieść Nataszy Sochy to niezwykle wzruszająca historia mężczyzny, który oddaje całego  siebie maleńkim istotom, które z dnia na dzień walczą o przetrwanie. Może jest to także jego sposób na rekompensatę za wcześniej popełnione błędy. Dzięki tym silnym wojownikom, Joachim sam powoli zaczyna się otwierać zarówno przed innymi jak i przed samym sobą. Wszystko to dzieje się w magicznym czasie, bowiem już Święta Bożego Narodzenia są lada chwila. A jak wiadomo jest to najlepszy moment na zrozumienie i przebaczenie. To także historia wielkiej miłości,która nie zawsze kończy się "happy endem", bowiem wystarczy popełnić jeden błąd. Jednak nigdy nie jest za późno by naprawić to, co popsuliśmy. 
       "Pokój kołysanek" to pełna ciepła, nadziei i wiary powieść o cudach. Spokój jaki wypływa z owej lektury to balsam na moją duszę, pomimo tak emocjonującej fabuły, która obraca się wokół tych najmniejszych, a zarazem najsilniejszych istot. Świadomość, że są na tym świecie osoby zupełnie bezinteresowne, które poświęcają swój cenny czas, by te maluszki choć przez chwilę poznały czym jest ciepły dotyk, prawdziwa miłość i bezpieczeństwo. Ta książka to idealna lektura na smutne i szare dni, na zranione dusze i skołatane nerwy. 

      Podsumowując, "Pokój kołysanek" Nataszy Sochy to powieść, którą trzeba przeczytać. To powieść, która urzeka swoją historią. Swoją piękną i poniekąd intymną fabułą, ściska za serce i dlatego nie łatwo będzie o niej zapomnieć. Zdecydowanie polecam i sama chętnie sięgnę po kolejne pozycje z repertuaru Nataszy Sochy.

       



poniedziałek, 21 stycznia 2019

"Kiedyś Cię odnajdę"- Małgorzata Rogala

         Od pewnego czasu systematycznie wpisuję na swoją listę tytuły książek wraz z ich autorami, które mam ogromną ochotę przeczytać. I choć staram się czytać niemal w każdej wolnej chwili, ta lista stale się wydłuża. Jedną z pozycji, jakie dodałam ostatnio jest twórczość Małgorzaty Rogali. Kilka dni temu, będąc jak zawsze w bibliotece, natknęłam się na powieść owej autorki pt. "Kiedyś Cię odnajdę", która bardzo szybko znalazła się w moich rękach. W domu obiad na szczęście był już gotowy, więc nie pozostało mi nic innego, jak tylko usiąść wygodnie na kanapie i rozpocząć wspólną przygodę z Panią Małgorzatą. 



      Młoda, ambitna i niezależna Weronika Nowacka, pracuje jako grafik komputerowy i większość zleceń wykonuje w domu. Kobieta mieszka wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, Olgą Cichoń, która od dawna jest jej największym wsparciem. To dzięki niej powoli stanęła na nogi po tym, jak 10 lat temu zgwałcono i  zamordowano jej matkę i to we własnym mieszkaniu. Niestety, policja do dzisiaj nie złapała sprawcy owego brutalnego czynu. Weronika, będąc w końcu szczęśliwą i spełnioną zawodowo dziewczyną, nie spodziewa się, że ponownie jej świat legnie w gruzach, bowiem w podobnych okolicznościach, co 10 lat temu, ginie Olga. Dochodzenie w sprawie gwałtu i morderstwa na kobiecie prowadzi przystojny i sympatyczny Szymon Pawelec. Mijają tygodnie, a policja nadal nie ma żadnego tropu, a co gorsza pojawia się nowa ofiara. Zniecierpliwiona Weronika postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i sama poszukać przestępcy. Tylko czy jej podejrzenia okażą się słuszne? Czy to choć trochę jest bezpieczne? I co wyniknie z nowej znajomości Weroniki z panem komisarzem?

         Powieść Małgorzaty Rogali rozpoczyna się dwoma prologami, które opisują momenty najważniejszych zbrodnie w życiu głównej bohaterki. I tak oto autorka atakuje czytelnika tajemniczym i jakże ciekawym wątkiem kryminalnym, który jest zapowiedzią dobrej lektury. Lektury pełniej zawiłych zagadek, niebezpiecznych sytuacji z niezwykle inteligentnym mordercą na czele. 
      Cała akcja tej książki od początku uderza swoją nieobliczalnością i dynamiką.Z każdym rozdziałem dodaje ona sporo nowych tajemnic, które zarazem szokują, jak i fascynują, obierając przy tym non stop inny kierunek. Kolejne ofiary i brak jakichkolwiek dowodów tylko wzmacniają napięcie u czytelnika, wprowadzając sporo zamieszania w naszych dotychczasowych spostrzeżeniach. 
    "Kiedyś Cię odnajdę" to powieść z dociekliwą fabułą i licznymi sekretami. Brutalne gwałty i morderstwa dokonywane na przełomie dobrych kilku lat, najprawdopodobniej przez tą samą osobę, ofiary o bardzo zbliżonym wyglądzie oraz nieuchwytny sprawca, a po środku tego wszystkiego ONA. Ta, która w dawnej straciła ukochaną matkę, a teraz ponownie musi zmierzyć się z traumą, bowiem ginie jej ostoja spokoju, Olga. Ale teraz już wie, że musi być silna, by złapać tego, który do tej pory był bezkarny. Dzięki swojej zawziętości i odwadze, Weronika w końcu może otrzymać odpowiedzi na nurtujące ją pytania- KTO I DLACZEGO ZABIŁ? Choć przyznam szczerze, że wiele jej zachowań było zbyt nieodpowiedzialnymi, nie wspominając już o ich legalności.  Ale tą ostatnią sprawą powinien zająć się pan komisarz. Niestety , ten przystojny i utalentowany pan policjant wpadł w najmniej odpowiednim momencie, w sidła miłość i pożądania, a jego obiektem stała się właśnie Weronika. I to jego przymykanie oka na jej wybryki, momentami stawało się nudne. 
  
       Podsumowując, "Kiedyś Cię odnajdę" to zaskakująco dobra powieść o frapującej fabule i charyzmatycznych bohaterach. Ta przyciągająca oko lektura sprawiała, że trudno było mi się od niej oderwać, choćby na małą chwilę. Tworząc takie kryminały, Małgorzata Rogala jest na właściwej drodze, by odnosić wielkie sukcesy w tej dziedzinie. A ja już zaopatrzyłam się w jej kolejną powieść i wiem, że znowu się nie zawiodę.

niedziela, 20 stycznia 2019

"Tatuażysta z Auschwitz"- Heather Morris

       W minionym roku to właśnie ta książka była jedną z niewielu, o których było bardzo głośno. Heather Morris ze swoją powieścią dokumentalną o Auschwitz, poruszyła wiele ludzkich serc, w tym także i moje. 



      "Tatuażysta z Auschwitz" to niezwykła historia Lale Sokołowa, który w 1942 roku trafił do Auschwitz. Mając dwadzieścia sześć lat, już pierwszego dnia w obozie, postanowił,że przetrwa to piekło choćby nie wie co. Unikając kłopotów, życzliwy dla innych, a przy tym skromny i dyskretny, przy pomocy znajomych z bloku, cudem unika śmierci, bowiem jak wielu więźniów on także zapada na tyfus. Tylko heroiczny czyn jednego z jego kompanów, ocalił go od wywózki wraz z ciałami poległych Żydów. Po odzyskaniu sił Lale dostaje pracę jako tatuażysta. Gdy do obozu docierają kolejni jeńcy, jego zadaniem jest wytatuować na ich przedramiu numerów, które naznaczą ich do końca życia. Nauczono go także, by nie patrzyć na nich, nie rozmawiać z nimi, nie okazywać im współczucia. Ale pewnego dnia do obozu trafia transport kobiet i podczas wykonywania swojej pracy, przy jego stoliku pojawia się młoda i przerażona Gita. Mężczyźnie wystarczyła zaledwie chwila, by zrozumieć,że jest ona mu przeznaczona i zrobi wszystko, by ja ocalić. To dla niej wykorzystuje swoje znajomości, posadę i rzekomą życzliwość oprawców, by zdobyć lekarstwa, jedzenie i lepsze warunki życia tutaj w obozie. Uczucie jakie połączyło tych dwoje i to w tak ciężkich i okrutnych czasach oraz miejscu, to dowód na to, że prawdziwa miłość naprawdę istnieję i ma ogromną moc. 

      Powieści oparte na faktach zawsze stanowią dla mnie sporą mieszankę emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Ta w wykonaniu Heather Morris najczęściej mnie szokowała i wprowadzała duży zamęt w głowie. Sprawy Obozów Zagłady Żydów są niejednemu czytelnikowi choćby pobieżnie znane. Jednak czytając opowieść jednego z ocalałych o tym, co sam musiał przejść od początku, aż do samego końca, serce krwawi jeszcze mocniej, a łzy w oczach napływają przez większość czasu, ponieważ mamy świadomość, że to nie jest pojedynczy przypadek. Takich ludzi było miliony, a nie każdy miał szansę, by przeżyć. 
      Obok tej książki nie da się przejście zupełnie obojętnie. Tutaj poznajemy losy Lale Sokołowa zanim trafił do obozu (liczne wspomnienia bohatera) oraz do czego dążył już po opuszczeniu Auschwitz. Ale najważniejsze są tutaj rozdziały, które opisują jego pobyt w Auschwitz i to przez co musiał przejść przez prawie 3 lata, by przeżyć i ocalić ukochaną. Musiał być silny, zdolny, przebiegły, ale i odważny i odpowiedzialny. Ryzykując własne życie, starał się pomagać także innym więźniom, nie oczekując w zamian prawie nic, poza pewnymi przysługami, która stanowiły źródła handlu wymiennego. Lale Sokołow to prawdziwy bohater, który ocalił niejedno ludzkie życie. 
       "Tatuażysta z Auschwitz" to także opowieść o walce o własną godność, z której obdzierano każdego więźnia w obozie. To walka o zachowanie człowieczeństwa, o prawo do życia, do uczuć i do marzeń. Wielu tej walki nie przetrwało, ale im także należy się ogromny szacunek. 
       Cała ta powieść dokumentalna została stworzona z niezwykła starannością o detale, ale przede wszystkim z ogromną delikatnością, by nikogo nie zranić, by zadbać o dobre imię każdego z więźniów. Mam wrażenie, ze jest to czysta relacja samego Lale Sokołowa, przy której autorka musiała niejednokrotnie powstrzymywać swoje prywatne uczucia po to, by jak najrzetelniej przedstawić historię głównego bohatera. To czyni te powieść doskonałą, wzruszającą i niekiedy przerażającą, ale która zapewne pozostanie w pamięci wielu czytelników. 

       Podsumowując, "Tatuażysta z Auschwitz" to książka, którą należy przeczytać i to bez dwóch zdań. To książka, która oszołamia swoją brutalnością wydarzeń, ale i daje nadzieję na coś znacznie lepszego. Ta niebanalna historia miłosna, która powstała w tym okrutnym świecie jest niczym najpiękniejszy i najdelikatniejszy dar od życia, o który trzeba się troszczyć i pamiętać. Jak dotąd jest to jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w tym roku, choć to dopiero początek. Ale już teraz wiem, że wraz z upływem czasu, jej pozycja nie ulegnie jakimkolwiek zmianom.

sobota, 19 stycznia 2019

"Karuzela"- Paulina Świst

       Za mną już trzy książki autorstwa Pauliny Świst- "Prokurator", "Komisarz" i "Podejrzany". Wszystkie trafiły w moje gusta i z niecierpliwością czekałam na jej kolejną powieść. Gdy tylko ukazała się ona w nowościach na stronie Biblioteki Miejskiej, czym prędzej musiałam ją zarezerwować i potulnie czekać. Ale o jakiej pozycji tutaj mowa? Otóż w moje ręce właśnie trafiła "Karuzela", czyli wulgarny język, spora dawka seksu bez cenzury i życie na granicy bezpieczeństwa. 



      Piotr i Olka to przyjaciele od lat. Razem studiowali prawo, imprezowali i wspierali się w każdym momencie. Obecnie jest to para dobrze zapowiadających młodych adwokatów, których życie osobiste nie rozpieszcza. Olka jest mężatką, jednak jej luby bardziej kocha jej pieniądze, które co rusz przepuszcza w kasynach. Podobnie jest u Piotra, którego małżonka popadła w rzekomą depresję i nadal wymaga stosownego i drogiego leczenia. Nieszczęśliwe związki tych dwojga powodują, że  między Piotrem i Olką rodzi się uczucie, które przysparza im mnóstwo kłopotów. Namiętność, zrozumienie, szczerość i radość, takie właśnie emocje towarzyszą tej dwójce nie tylko wtedy, gdy są razem. No i oczywiście jest jeszcze niezawodny plan szybkiego zarobienie dużych pieniędzy, jaki ostatnio wcielili w swoje życie wraz z zaufanymi ludźmi. Ta karuzela podatkowa od samego początku przynosi ogromne zyski i nikt się nie wychyla, bowiem tajemnica jest najważniejsza. Ale do czasu! Nagle ktoś dostarcza tutejszej policji sporo dowodów na popełnienie pewnego przestępstwa i są to jak najbardziej dokładne dane. Pytanie tylko kto to zrobił? W konsekwencji Olka trafia do wiezienie wraz z innymi wspólnikami a Piotr ucieka jak najdalej. Czy to już koniec pięknej i romantycznej historii miłosnej Piotra i Olki? Czy marzenia o bogactwie legły całkowicie w gruzach?
  
       Podobnie jak w przypadku wcześniejszych powieści Pauliny Świst, tą także czyta się bardzo szybko i z ogromnym zaciekawieniem. Pieniądze, władza, brutalne zachowania, wulgarny język oraz charyzmatyczne postacie to w przypadku wcześniej wymienionej autorki, doskonały przepis na sukces. A co za tym idzie- wielu wiernych fanów i ogromna nadzieja czytelników na kolejne powieści. 
     Niestety, w tym konkretnym przypadku ten wszechobecny ostry język był jak dla mnie zbyt przytłaczający, przez co momentami budził on we mnie pewien niesmak. Sporo tutaj chamskich odzywek oraz takiego samego zachowania w stosunku do rzekomo ukochanej osoby. To właśnie one najbardziej mnie irytowały, bowiem brak było tutaj jakiegokolwiek szacunku do płci pięknej, choć w wielu przypadkach takie właśnie zachowania kobietom odpowiadały, co dla mnie nie koniecznie musi być zrozumiałe.  
     I choć Olka i Piotr to niezwykle kolorowe postacie, inteligentne, ambitne i zdolne, a do tego dochodzi jeszcze miła aparycja, to były chwile, w których miałam ich już dość i zastanawiałam się jak to możliwe, aby dać się tak traktować i identycznie zachowywać się w stosunku do innych, a przy tym być poniekąd normalnym?
        Z drugiej zaś strony towarzystwo, w jakim te postacie się obracają czy też praca jaką wykonują, może wskazywać na to, że właśnie taki styl bycia jest tam na porządku dziennym, a może to rodzaj odreagowania od trudnych spraw? Nie wiem! 

        Podsumowując, "Karuzela" Pauliny Świst" to powieść z ciekawą fabułą i dynamiczną akcją, troszkę nieco słabsza niż poprzednie jej książki.  Pomimo częściowych niechęci, wywołanych nadmiernymi wulgaryzmami i chamskimi zachowaniami, to nadal uważam, że jest to dobra książka, którą musi przeczytać każdy wielbiciel twórczości pani Pauliny. I już teraz czekam z ogromną niecierpliwością na kolejne pozycje tejże autorki!

piątek, 18 stycznia 2019

"Krwawa zemsta"- Joanna Chmielewska

       Wraz z nadejściem nowego roku postanowiłam dołączyć do wyzwania czytelniczego, organizowanego przez EspressoBooks.pl. W trzecim tygodniu wyzwania tematem głównym jest ŻÓŁTA OKŁADKA. Niby nic prostszego, a jednak zanim znalazłam to, co do mnie przemawiało, minęło dobre pół godziny między półkami w bibliotece i to oczywiście z pomocą pań bibliotekarek. I tak oto w moje ręce trafiła powieść Joanny Chmielewskiej pt. "Krwawa zemsta".  Brzmi intrygująco!


       "Krwawa zemsta" to nic innego jak perypetie małżeńskie Majki i Dominika, których w sporej mierze główną przyczyną jest powszechnie znana w ich miejscu pracy, "Kręcidupcia".  Do tej pory związek tych dwójki był niemalże idealny. Wzajemne zrozumienie, wsparcie, bezpieczeństwo i wielka miłość, która chwilowo została zastąpiona zwykłym przyzwyczajeniem. No i są jeszcze dzieci- dobrze wychowane, grzeczne, inteligentne i bezkompromisowe. Zarówno Majka jak i Dominik, oboje pracują w tym samym biurze projektowym, gdzie mają licznych przyjaciół po fachu. Ona robi to z pasji i dla pieniędzy, a on tylko z pasji- wynagrodzenie go brzydzi. Jednym słowem- istna sielanka. Sielanka, którą coraz bardziej niszczy pewna istota o niezwykle wirującym tyłeczku.Jej wręcz cyrkowe popisy tylną częścią ciała działają prawie na każdego mężczyznę i niejeden związek już się przez to rozpadł. Nawet dotychczas najwierniejszy Dominik, teraz wpadł w jej sidła i czym prędzej żąda od swojej żony rozwodu oraz rozdzielności od łóżka i stołu, jakkolwiek to brzmi. Ale Majka jest bystrzejsza niż innym się wydaje i ma zupełnie odwrotne plany wobec ukochanego i jego "Dulcynei". Pomocne okaże się nowe zlecenie, czyli budowa Wesołego Miasteczka. To właśnie na jego przyszłym terenie podczas prac projektowych, dochodzi do kilku poważnych "wypadków", których najprawdopodobniej celem miała stać się "Kręcidupcia", ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Ostra strzała, druty kolczaste, butelki z kwasem, a na końcu nowatorska maszyna do tortur. Co z tego wyniknie? I kto to wszystko zaplanował, bo to na pewno nie była sprawka Majki?

       Powieść Joanny Chmielewskiej stanowiła dla mnie ogromną tajemnicę, bowiem nigdy jeszcze nie miałam styczności z jej twórczością, tym bardziej, że nawet sam końcowy opis na tylnej okładce nic mi nie mówił. A to jeszcze bardziej wpłynęło na moją ciekawość. 
       Przez znaczną część tej książki miałam pozytywne wrażenia. Zabawne dialogi i monologi, kolorowe i nieobliczalne postacie, tajemnicze wydarzenia, to one nadawały charakteru tej powieści. Jednak im więcej miałam za sobą stron, tym bardziej napływały do mnie mieszane uczucia, związane z ową fabułą. Niestety akcja strasznie mi się dłużyła i miejscami wydawała się zbyt monotonna. Jak dla mnie to ta powieść zawiera także zbyt wiele mało ciekawych opisów, które powodowały, że coraz częściej miała ochotę odłożyć tą lekturę jak najdalej. A gdy już ponownie nabierałam chęci, okazywało się, że nic się pod tym katem nie zmieniło. 
       Jeśli chodzi o głównych bohaterów to także mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony wywoływali u mnie szacunek, zrozumienie i sympatię( szczególnie Majka), a z drugiej pojawiała się pogarda, zniesmaczenie i brak logiki oraz szok( zdecydowanie oboje małżonków). Jak dla mnie to byli oni zbyt łatwowierni, przewidywalni, egoistyczni i nierozsądni. Niestety inaczej nie potrafię ich scharakteryzować.

      Podsumowując, "Krwawa zemsta" Joanny Chmielewskiej to powieść, która totalnie nie przypadła mi do gusty. Okropnie się męczyłam podczas jej czytania i gdyby nie wcześniej wspomniane wyzwanie czytelnicze, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po nią. Ta książka to zdecydowanie nie moja bajka. Teraz już to wiem!

środa, 16 stycznia 2019

"Ślub"- Nicholas Sparks

         Wybierając książki z biblioteki często korzystam z wcześniej przygotowanej listy pozycji, jakie chciałabym przeczytać. Ale czasami jest tak, że mój wypad w to magiczne miejsce jest zupełnie spontaniczny i wówczas biorę to, co akurat wpadnie mi w oko, szczególnie jeśli autor jest mi znany. I tak było w przypadku Nicholasa Sparksa i jego powieści pt. "Ślub".



       Wilson Lewis to zagorzały pracoholik, szczęśliwy mąż i ojciec. Stale zapracowany, nieobecny w rodzinnym domu i życiu, dba o płynność finansową swoich najbliższych. Jednak w całym tym amoku zapomniał, co w życiu liczy się najbardziej, czyli miłość i rodzina. Prawie trzydzieści lat małżeństwa, zapomniana rocznica i ogromny żal żony, to wszystko uzmysławia mu, że w jego związku zabrakło już tej magii, a oni coraz bardziej oddalają się od siebie. Wilson wie, że to przede wszystkim jego wina i teraz musi zrobić co w jego mocy, by na nowo rozkochać w sobie swoją żonę. Z pomocą najbliższych planuje niespodziankę, która być może odmieni dzisiejszy bieg rzeczy. Dziwnym zbiegiem okoliczności jego córka w dniu ich kolejnej rocznicy postanawia wyjść za mąż. Czy ten ślub pomoże Wilsonowi w realizacji jego planów? Czy też stanie mu na przeszkodzie do szczęścia u boku ukochanej?

        Sięgając po kolejną powieść Nicholasa Sparksa byłam przekonana, że jest to właściwy wybór i nie myliłam się. Ta powieść podobnie jak inne w jego wykonaniu, jest bardzo wzruszająca i niezwykle wciągająca. Opowiada ona o prawdziwej i dojrzałej miłości pewnego małżeństwa, które także ma swoje wzloty i upadki. Czasami te upadki mogą być bolesne i niszczące, ale gdy w porę się zorientujemy, że chylimy się ku końcowi, łatwiej jest się podnieść i próbować naprawić własne błędy. Najważniejsze jest to, by wierzyć i walczyć o swoją miłość. 
     "Ślub" to wyjątkowa książka o niebanalnych bohaterach. Nie ma tutaj miejsca na schematy i przyzwyczajenia. Dojrzali małżonkowie, którzy oddalają się od siebie, zatracając się w tej domowej rutynie, jaka trzyma ich razem, zapominając czym jest miłość, wsparcie, bezpieczeństwo, zrozumienie i przyjaźń. Natomiast coraz bliżej poznają uczucie samotności, żalu i smutku. Są też tacy ludzie, którzy uważają, że jak już odnajdą miłość, to jest ona im dana raz na zawsze. Ale to nie jest prawda, bowiem o to uczucie należy walczyć i je stale pielęgnować. Nie ma znaczenia to ile mamy lat, jak długo jesteśmy w związku, bo zawsze jest czas na odbudowanie znikających więzi i naprawę błędów. Takie właśnie wnioski wyciągnęli nasi główni bohaterowie- silni, odważni i zdeterminowani. A wszystko to w imię prawdziwej miłości. 

      Podsumowując, "Ślub" Nicholasa Sparksa to emocjonująca, wzruszająca i inspirująca powieść dla każdego. Przedstawiona tam historia trafi zarówno do tych młodych, jak i nieco starszych czytelników. Przynajmniej mam taką nadzieję. Szczerze polecam tą i inne pozycje owego autora!

wtorek, 15 stycznia 2019

"Płatki wsomnień"- Augusta Docher

      "Wspomnienia są jak płatki kwiatów....". Piękne i delikatne. Jeżeli chcemy, by nie uległy one zniszczeniu, musimy je stale pielęgnować. Ale jeżeli te wspomnienia są złe, jeżeli ranią i niszczą? Jedynym wyjściem będzie zapomnieć o nich, choć to wcale nie będzie takie proste.
  

     "Płatki wspomnień" Augusty Docher to bardzo wzruszająca historia pewnej Chinki  o imieniu Liu, która pomimo swojego młodego wieku, przeżyła już wiele. Wychowana w biedzie, uczona bezwzględnego posłuszeństwa wobec mężczyzn, nigdy tak na prawdę nie poznała czym jest prawdziwa miłość. Jako dorosła kobieta, będąca na rozdrożu dróg, poznaje Ninę- stanowczą i silna przedstawicielką płci pięknej. Zauroczona jej niezależnością i dobrym sercem, poddaje się uczuciu, jakie wybucha między nimi. Wspólne mieszkanie, szokująca praca Niny oraz liczni klienci, powodują, że Liu ma coraz więcej wątpliwości co do swojej orientacji seksualnej, a także tego, czego tak naprawdę chce od życia. Wystarczyła chwila, niewłaściwe  towarzystwo i cały świat dziewczyny legł w gruzach. Straciła poczucie bezpieczeństwa, bliskości oraz dach nad głową. Ale teraz już wie, że to mężczyzn pragnie i nic lub nikt tego już nie zmieni. Jedyne co, to musi znaleźć tego jedynego, wymarzonego. I tu pojawiają się kłopoty. Mężczyźni, których poznaje Liu należą do tego gatunku, których stanowczo należy unikać. Niebawem przeznaczenie postawi na jej drodze kogoś, kto zawojuje jej sercem, ale czy różnice społeczne i kulturowe nie przeszkodzą jej w osiągnięciu szczęścia?

      Co jakiś czas dochodziły do mnie bardzo pozytywne opinie o twórczości Augusty Docher, która aż do teraz była mi zupełnie nieznana. Powieść po którą zdecydowałam się sięgnąć już samym streszczeniem na końcowej okładce mnie zachwyciła. Tak wiec szykowała się dla mnie ciekawa i pełna atrakcji lektura. Jak to zawsze bywa z bardzo dobrymi książkami, wystarczyły mi dwa pierwsze rozdziały i już wiedziałam, że ciężko mi będzie oderwać się od niej. Każda kolejna strona utwierdzała mnie w przekonaniu, że muszę ją czym prędzej przeczytać.
       "Płatki wspomnień" to bardzo poruszająca i zdumiewająca powieść o poszukiwaniu szczęścia i miłości. Ale przede wszystkim jest to historia o odkrywaniu własnej tożsamości i akceptacji samej siebie jako osoby godnej tego, czego tak naprawdę pragnie. Nie liczy się to do czego nas przyzwyczajono ani to jaką narzucono nam rolę, jeżeli czujemy, że to wcale nie jesteśmy my, tylko aktorzy.
     To także obraz prawdziwej miłości, która wymaga cierpienia, oddania i troski, ale z wzajemnością. To ona daje siłę do walki z własnymi demonami i licznymi przeciwnościami losu. A jak od dawna wiadomo na każdego Kopciuszka czeka Książę, ale trzeba go poszukać. Tylko on może docenić prawdziwe oblicze dobra i szlachetności, jaka drzemie we wnętrzu  tej skromnej duszyczki. 
       Augusta Docher wzbogaciła swoją książkę o bardzo intrygujący wątek kryminalny z nieobliczalnym zwyrodnialcem, który żyje tuż obok, którego cenią i szanują ludzie. Nikt nawet nie domyśla się, że wewnątrz kryje się prawdziwa bestia. Ten element dodał sporo dreszczyku do fabuły i jeszcze bardziej podsycił moją ciekawość.
  
      Podsumowując, "Płatki wspomnień" to trudna i poruszająca lektura, która zarazem daje poczucie szczęścia i nadzieję na coś lepszego. I choć początkowo czyta się ją lekko i przyjemnie, to końcowe rozdziały zawierają sporą dawką niebezpiecznych sytuacji i adrenalinę. Jak dotąd twórczość Augusty Docher była mi nieznana, ale po tej książce chętnie sięgnę po inną pozycję owej autorki. 

   ZDECYDOWANIE POLECAM!!!
     

sobota, 12 stycznia 2019

"Płonący lód"- M. Rępalska, P. Kuczyńska

             Kilka miesięcy temu brałam udział w konkursie na Fb, organizowanym przez pewne młode autorki. Do wygrania był zestaw książek, a w nim m.in. powieść Patrycji Kuczyńskiej oraz Moniki Rępalskiej pt. "Płonący lód". Czy ten debiutancki duet przypadł mi do gustu? Zdecydowanie TAK, ale o tym później. Teraz czas na krótkie streszczenie fabuły.


       "Płonący lód. Nieczyste zagranie" to namiętna historia miłosna, pełna erotyzmu, pożądania, która rozpoczyna się od licznych zatargów słownych i cielesnych, oczonych między drobną i zadziorną brunetką o wdzięcznym imieniu Lexi, a przystojnym i władczym Knox'em. Dziewczyna wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką Lizzy rozpoczyna studia na renomowanej londyńskiej uczelni. Pierwsze minuty w nowej szkole niosą za sobą obietnice na coś wyjątkowego. Tym bardziej, że już wtedy dochodzi do bliskiego spotkania z mrocznym Knox'em. Niestety Lexi nie wie, że jest on jej zgubą i przekleństwem. Ich wzajemne zaczepki stają się coraz bardziej śmielsze i przesycone wzajemnym pożądaniem. Granica pomiędzy nienawiścią a prawdziwą miłością jest ledwo widoczna, o czym najwyraźniej nasi bohaterowie zapomnieli. 



        Wszystkim pisarzom szczerze życzę, aby ich debiutanckie powieści były tak dobre, jak ta w wykonaniu  P. Kuczyńskiej i M. Rępalskiej. Jeżeli już teraz tworzą coś takiego, to co będzie dalej? Niewątpliwie warto czekać na dalszy ciąg ich wspólnej przygody.
         Ta książka to historia przepełniona najróżniejszymi emocjami. Znajdziemy w niej wszystko: od złości, nienawiści, pragnienia zemsty, aż do przyjaźni, miłości, oddania i zrozumienia. Ten całokształt doznań otoczony jest ogromnymi niebezpiecznymi wydarzeniami.
        To także walka o własne potrzeby, pragnienia i marzenia. Walka, która bywa trudna i długotrwała. Ale najpierw trzeba jasno sprecyzować to, do czego chcemy dążyć i uświadomić to także naszym najbliższym. Jeżeli na swojej drodze znajdziemy kogoś, kto zobaczy nasze prawdziwe oblicze, a nie to, które musimy pokazywać innym, i uwierzy w nas, wówczas wszystko jest możliwe. Bo wsparcie najbliższych doda nam skrzydeł i siłę, by walczyć. 
        Nasi bohaterowie to grupa niezwykle ambitnych, zdecydowanych i odważnych ludzi, którzy nie boją się ryzyka, choć popełniają przy tym sporo błędów młodości. To także osoby, które nie znają sprzeciwu, a ich priorytetem jest władza i pieniądze. Tylko czy te pragnienia są prawdziwe? Czy też wymagane przez otoczenie, w jakim się obracają i w jakim zostali wychowani? Nasza główna para bohaterów jest niczym WODA i OGIEŃ. On- silny, porywczy, budzący pożądanie płci przeciwnej typowy samiec alfa. Ona zaś to delikatna, opanowana kobieta, która swoją zadziornością i ciętym językiem stale studzi wszelkie zapały Knox'a, przysparzając sobie przy tym sporo nieprzyjemności. Wiadomo, że tych dwoje stanowi bardzo wybuchową mieszankę, która osobno nie potrafi funkcjonować, zaś będąc razem musi bardzo uważać. 
       Nie zabraknie tutaj także pewnych elementów, które mogą szokować. Mam na myśli zachowanie Knox'a i jego kumpli wobec dziewczyn. To tzw. "przedmiotowe traktowanie" kobiet jest bulwersujące, znieważające, ale faktycznie obecne w rzeczywistym świecie. Pieniądze, władza i doskonała aparycja często idą w parze z arogancją i brakiem szacunku. Jeżeli chodzi o dziewczyny to te silniejsze, mniej zakompleksione, czasami nawet bystrzejsze i bardziej spostrzegawcze, będą w stanie walczyć z takim zachowaniem. A te nieco słabsze, spragnione jakiejkolwiek uwagi, po prostu zostaną ofiarami, często świadomymi i godzącymi się na to. Oczywiści taki proceder, jaki popełniają mężczyźni w tej powieści jest szokujący, ale prawdziwy. 

        Podsumowując, "Płonący lód. Nieczyste zagranie." autorstwa Kuczyńskiej i Rępalskiej to powieść niezwykle wciągająca, wstrząsająca, a mimo to przyjemna i pobudzająca. Skierowana zarówno do młodzieży, jak i do osób nieco starszych. Nie jest przesadnie wulgarna i brutalna, przez co czyta się ją szybko i ze sporym zaciekawieniem. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejną część tej powieści. Pozdrawiam i polecam!
  

wtorek, 8 stycznia 2019

"Szósty. Po latach" - Agnieszka Lingas- Łoniewska

       Odkąd przeczytałam kilka powieści autorstwa Agnieszki Lingas- Łoniewskiej głośno mogę stwierdzić, że jest ona jedną z moich ulubionych pisarek. I gdy będąc w bibliotece, widzę na półkach coś z jej twórczości, a czego jeszcze nie czytałam, nawet nie zastanawiam się, tylko chwytam ową pozycję i wracam z nią do domu. Tym razem w moje ręce trafiła reedycja pierwszej powieści pani Agnieszki z seryjnym mordercą, czyli "Szósty. Po latach".

     Katowice. Zdolny i ambitny policjant, Marcin Langer, dla którego praca jest ogromna pasją, zatracając się w niej coraz bardziej, nie zważa na swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Aż tu pewnego dnia ulega wypadkowi i trafia do szpitala. Tego samego, w którym w krytycznym stanie leży mąż Alicji, Jacek, bowiem oboje stali się ofiarami wypadku samochodowego, jednak kobiecie nic się nie stało. Niestety jej świeżo poślubiony małżonek nie miał tyle szczęścia i jego godziny są policzone. Niespodziewanie Jacek i Marcin leżą na tej samej sali, ich najbliżsi znają się z widzenia, ale nic poza tym. Będąc już u kresu swego istnienia, Jacek postanawia zadbać o dalsze losy swojej ukochanej i domaga się pewnej obietnicy od nieznajomego mężczyzny.
        Alicja po śmierci męża wpada w wir ciężkiej pracy przez co z biegiem czasu stała się jedną z najlepszych psychologów policyjnych w okolicy. To dzięki obowiązkom zawodowym przetrwała najgorszy okres w swoim życiu i powoli zaczyna wracać do codzienności.
        Mijają lata. W okolicach Katowic dochodzi do tajemniczych porwań młodych, zielonookich kobiet, które po upływie sześciu dni zostają zamordowane. Ich zwłoki znaleziono, ale policja nadal nie ma tropów, bowiem sprawca nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Nad sprawą pracuje komisarz Marcin Langer wraz ze swoją grupą ŚGŚ ( Śląska Grupa Śledcza). Do pomocy zostaje także wezwany najlepszy psycholog kryminalny z pobliskiej Komendy Głównej, czyli Alicja Szymczak we własnej osobie- kobieta, która od dawna śni się Marcinowi po nocach, o której myśli i marzy, a której nigdy nie widział na oczy. Czyżby oboje byli sobie przeznaczeni? Kto to wie! Wspólna praca nad tajemniczym mordercą powoduje, że obydwoje spędzają ze sobą znaczna część czasu. Ale nie jest to ich jedyne wyjaśnienie. Otóż zarówno Alicja, jak i Marcin pałają do siebie uczuciem, którego nie rozumieją, a które jest bardzo silne. Już wkrótce Marcin wykaże się swoimi zdolnościami policyjnymi oraz pewną duchową więzią pomiędzy nim a panią psycholog, bowiem kobieta zostaje porwana przez tzw. "Szóstego". Czy Langerowi uda się w porę odnaleźć ukochaną? Czy i tym razem ten psychopatyczny morderca dokona swego dzieła?
       
        "Szósty. Po latach" to nowa, poprawiona wersja znanej pewnym czytelnikom książki o seryjnym zabójcy. Podobno została ona wzbogacona o zupełnie nowe postacie, wątki oraz definitywne rozliczenie ze sprawcą. Niestety ja osobiście nie czytałam pierwszej wersji tego kryminału i dlatego nie widzę różnic, ale niebawem zamierzam nadrobić zaległości. A jakie wrażenia po owej lekturze pojawiły się u mnie?
        Zdecydowanie jestem totalnie zafascynowana tą książką. Opisana w niej historia wciąga, wzbudza ogromne napięcie, szokuje i wzrusza.Jak wiadomo Agnieszka Lingas- Łoniewska słynie z genialnego i zrównoważonego połączenia kryminału z romansem, które ja doceniam. Oba te elementy wzajemnie się uzupełniają i uzależniają. Wątek kryminalny to przede wszystkim nieobliczalny psychopata, który nie zna granic, a jego celem jest zbawienie ukochanej i samego siebie. To dla niej porywa, gwałci i morduje młode kobiety o zbliżonych cechach wyglądu do owej tajemniczej Niny. Swoje ofiary traktuje dość brutalnie, ale i z pewną dozą miłości. To tak, jakby był on dwiema zupełnie odmiennymi osobami. Tylko która z nich byłaby w tym przypadku tą dominującą? 
      A co się tyczy samego romansu to mamy tutaj do czynienia  z niezwykle silnym uczuciem, jakie połączyło Alicję i Marcina. Oboje są po pewnych przejściach. Ona straciła męża, on sam omal nie zginął. Pochłonięci przez własną pracę, żyją tak, jak jest im wygodnie, nie ryzykując jakichkolwiek zmian, aż do momentu wspólnego spotkania. Czy byli oni sobie przeznaczeni? Wiele na to wskazuje, choć na ich drodze pojawiają się co rusz nowe i coraz bardziej poważniejsze kłopoty. 
  
       Podsumowując, "Szósty. Po latach" to  niezwykle wciągająca, wstrząsająca i poruszająca powieść, którą warto przeczytać, szczególnie jeśli znacie już niektóre pozycje autorstwa pani Agnieszki. Prócz pięknego i zmysłowego wątku miłosnego, mamy tutaj także mocny i szokujący wątek kryminalny, który nie jednemu miłośnikowi silnych wrażeń przypadnie do gustu. Ja jestem ponownie zachwycona twórczością tejże autorki i zachęcam do zapoznania się z jej powieściami także Wam.


autor Justyna

niedziela, 6 stycznia 2019

"Ścigany"- Katarzyna Michalak

       Ostatnio coraz chętniej sięgam po twórczość naszych polskich pisarek. Zazwyczaj są to kryminały bądź thrillery lub komedie kryminalne. Od jakiegoś czasy częściej zdarza mi się także przeczytać coś z pikantniejszej literatury kobiecej, która coraz bardziej przypada mi do gustu, a wśród niej twórczość Katarzyny Michalak.
  
     "Ścigany". Hubert to zawodowy żołnierz podejrzany o zabójstwo prezydenta. Polują na niego niemal wszystkie służby. Nie pozostaje mu nic innego jak uciec, by zaleczyć rany, a następnie domniemać swojej niewinności. I tak ląduje w lasach w pobliżu pewnej małej wsi w Bieszczadach. Tam zupełnie przypadkowo napotyka pijaną i odurzoną narkotykami Dankę. Zmuszona do pomocy nieznajomemu, swoje plany samobójcze odkłada na nieco późniejszy termin. Im dłużej ta dwójka spędza czas w swoim towarzystwie, tym odkrywają coraz więcej podobieństw. Obydwoje są samotni, odrzuceni przez społeczeństwo, zranieni. Ona straciła dziecko, rodzinę, pracę i reputację, a i on podąża tym samym torem. Ich spotkanie to szansa na coś lepszego, ale i ogromne kłopoty dla kobiety. To ona naraża się na szykany, splugawienie, przemoc fizyczna i psychiczną, a wszystko to, by ocalić Huberta i uczucie jakie się między nimi rodzi. Czy wystarczy im sił, by walczyć o niewinność, prawo do życia i prawdziwą miłość?

       Tak jak w przypadku bardzo dobrych książek, wystarczyła mi tylko chwila, kilka stron i już wiedziałam, że zatracę się w tej powieści. Ona pochłonęła mnie w całości, czasami oddawała po kawałku, by następnie zabrać mnie z powrotem w tą tajemniczą i niebezpieczną historię, która szokuje na każdym kroku.
         Cała powieść przesycona jest brutalnymi zbrodniami, licznymi gwałtami, ale i niezliczoną namiętnością, pożądaniem i tęsknotą. Tęsknotą za miłością i przyjaźnią, spokojem i bezpieczeństwem, oddaniem i szacunkiem. Tego właśnie brakuje naszym głównym bohaterom. Bohaterom, którzy w swoim życiu doświadczyli już wiele zła, poznali czym jest ból, żal i rozpacz. Dopiero ich spotkanie wywołało lawinę pozytywnych emocji, nadziei na lepsze jutro, ale przede wszystkim otworzyło ich serca na nowe i zupełnie nieoczekiwane uczucia.

       ONA, Danka, która stoi na krawędzi swojego życia i czym prędzej pragnie je zakończyć, w obliczu nowych wydarzeń i przystojnego mężczyzny ulega pokusie, jaką jest szansa na zaczęcie nowego życia z zupełnie czystą kartką. Dotychczas drobna, prawdomówna i spokojna kobieta, przekształciła się w silną, zdeterminowaną i odważną osobę, która odda wszystko, by ocalić tego jedynego.
        ON, Hubert, zawodowy żołnierz, który prowadzi swoją małą wojnę z tymi, którzy mordują niewinnych Polaków w obcym kraju( jego żonę porwano, torturowano i zamordowano). To rodzaj jego zemsty i szansa na odkupienie winy. Niezależny, samotny, od życia nie oczekujący już zbyt wiele, z twardym postanowieniem, że już nigdy się nie zakocha, poznaje Ją. Tą, która uratuje jego ciało i duszę przed zatraceniem. Ale czy w zaistniałych okolicznościach będą mieli szanse się lepiej poznać?
        Ta książka opowiada o prawdziwej miłości i o przeznaczeniu, które jest tak silne, że pozwala przezwyciężyć nawet najgorsze zło. Mnóstwo w niej niebezpiecznych akcji, licznych przeszkód i szemranych postaci, które polują już nie tylko na Huberta, ale i Dankę.To one podnosiły adrenalinę, napawały złością wobec prześladujących, czasami wręcz i obrzydzeniem. Z drugiej zaś strony dawały one nadzieje na lepsze jutro, ulgę i wzruszenie. Taki właśnie wachlarz emocji zagwarantowała nam autorka. 
  
        "Ścigany" Katarzyny Michalak to powieść dla kobiet, które nie gustują w słodkich i grzecznych romansidłach, bowiem pożądanie i namiętność, nieprzyzwoite myśli i czyny, dominują i nadają charakter tejże historii. Jest to książka z pazurem, którą pokocha nie jedna czytelniczka. Zdecydowanie polecam i sama wciągam się w wir poszukiwań innych powieści tejże autorki.

środa, 2 stycznia 2019

"Układanka"- Karin Slaughter

       Karin Slaughter należy do moich ulubionych autorek thrillerów. W swoich powieściach nie ogranicza się do zbędnego minimum. Ona atakuje czytelnika mocną i mroczną historią już od początku, porywając nas w niezwykłą, a zarazem niebezpieczną podróż. Czy i tym razem jej powieść mnie urzeknie? Czy też po raz pierwszy rozczaruję się jej twórczością? Zobaczcie sami!!!


      "Układanka". Odkąd Laura zachorowała na raka jej jedyna córka, Andrea musiała powrócić w rodzinne strony, by wspierać matkę w każdej chwili. Jako dorosła już kobieta, Andy myślała, że nic w życiu już ją nie zaskoczy, że zna własną rodzinę lepiej niż ktokolwiek inny, że nie ma w niej sekretów, o których nawet nigdy nie śniła. Ale to nieprawda. W dzień swoich urodzin wraz z matką udaje się do restauracji, by wspólnie świętować kolejny rok jej życia. Niestety ktoś drastycznie popsuje im ten wyjątkowy dzień. To młody chłopak, który wchodząc do owej restauracji, zaczyna strzelać bez chwili zwątpienia. Jedną z jego niedoszłych ofiar jest właśnie Andrea, którą w ostatnim momencie uratowała jej własna matka. Matka, która w pojedynkę stawiła czoło napastnikowi, obezwładniając go i niestety zabijając, samą zostając także ranną. Policja wszczyna śledztwo podczas którego obie kobiety zacięcie milczą, czym nie ułatwiają sobie sprawy. Ale to wcale nie koniec ich kłopotów, bowiem jest jeszcze ktoś, kto poluje na obie panie. W konsekwencji Andy musi uciekać, a to dopiero początek. Początek poznania prawdy o własnej matce i jej tajemniczej przeszłości. Nie wszystko będzie miłe i łatwe do zaakceptowania. 

      Od mojego ostatniego spotkania z Karin Slaughter minęło dobrych kilka tygodni jak nie więcej, dlatego teraz byłam bardzo ciekawa jej kolejnej powieści, jaka trafiła w moje ręce. Początek zapowiadał się bardzo dobrze, jednak później akcja zrobiła się trochę zbyt monotonna i przewidywalna, przez co mój zapał znacznie osłabł. I tak było, aż do połowy książki. Dopiero druga część nabrała rozpędu i taki stan utrzymywał się już do końca. To właśnie wtedy moje emocje rosły wraz z każdą przygodą głównej bohaterki. Liczne niebezpieczne sytuacje, dwulicowe i nieprzewidywalne postacie, walka o przeżycie i całe mnóstwo sekretów, których odkrywanie niosło ze sobą pewne ofiary. 
       Autorka przedstawiła nam dość ciekawą historię. Młodość, która odznaczała się głupotą, pochopnymi decyzjami, ślepą miłością oraz silnym autorytetem, który zabieg manipulacji innymi opanował do perfekcji. To wszystko doprowadziło do tragicznych wydarzeń, które zawyżyły na dalszym losie pewnych młodych osób. Konsekwencje niektórych czynów będą bardzo przykre i długotrwałe. Tylko od nich samych będzie zależało jak potoczy się ich dalsze życie. Życie, które przeżyją tak, jak chcą lub tak jak muszą. 
         Bohaterowie tej powieści są niezwykle charyzmatyczni, zróżnicowani i przebiegli. Inteligentni, zaradni i odważni, silni i rządni władzy. Niektórzy zaś są samotni i słabi, spragnieni uwagi i docenienia, skoncentrowani na zaspokojeniu potrzeb innych często zbyt dużym kosztem. Ten całokształt jakże odmiennych osobowości nadał niezwykle ciekawego charakteru tejże powieści. 

       Podsumowując, "Układanka" Karin Slaughter to całkiem dobry i wciągający thriller, choć trochę mu jeszcze brakuje. Początki były trudne i żmudne, jednak później akcja się rozkręciła, przez co stała się znacznie ciekawsza. Niestety jak dotąd jest to najsłabsza książka tej autorki, jaką przeczytałam do tej pory, ale mimo to nie żałuję czasu, jaki z nią spędziłam. 

       Do usłyszenia niebawem!!!

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...