wtorek, 13 sierpnia 2019

"Królikula przedstawia: Kicająca groza."- Deborah Howe, James Howe



       Od pewnego czasu próbuję zachęcić moje dzieci do czytania. Nie jest to łatwa sprawa, bowiem starsza córka wkracza w okres buntowania i książki to ostatnie, na co ma ochotę. Na szczęście mój przedszkolak nadrabia za nią. Z ogromnym zaciekawieniem słucha, gdy czytam to, co sam wybrał w bibliotece. Gdy Nowa Baśń zaproponowała mi zrecenzowanie jednej ze swoich powieści, nie wahałam się ani chwili. Tym bardziej, że owa książka posiada telewizyjną ekranizację, która dzieciom przypadła do gustu. Wiedziałam, że to będzie coś dla nich. 

     "Królikula. Kicająca groza." Coś wam to mówi? Zapewne wielu czytelników kojarzy ten serial animowany, wyświetlany na co dzień przez jeden kanał telewizyjny. Tytułowa Królikula to nic innego, jak małe, sympatyczne i futrzane stworzenie, które ma dość specyficzne upodobania żywieniowe. Nocami, gdy domownicy śpią, zakrada się do lodówki i zanurza swoje małe ząbki w warzywach, by wyssać z nich soki. Niby nic nadzwyczajnego, jednak po głębszej analizie danych i kilku dobrych spostrzeżeniach, temu zwierzakowi znacznie bliżej do wampira. Bystry i energiczny kot imieniem Czesław musi teraz ochronić rodzinę oraz wiernego przyjaciela, psa Harolda, przed krwiożerczą bestią, która zamieszkała wraz nimi pod jednym dachem.
     Czytanie o przygodach Królikuli było dla nas świetną rozrywką. Tym bardziej, że cała rodziną potrafimy oglądać jej animowaną ekranizację. 
     Największą zaletą tej książki była narracja prowadzona z perspektywy zwierzaka, co dla najmłodszych czytelników stanowiło dodatkową zachętę. Dzięki opowieściom psa Harolda mogliśmy poznać ich przygody z zupełnie innej strony. To fajna lekcja dla najmłodszych. Pokazuje, że zwierzęta także mają swoje uczucia. Uczucia, które wyrażają na własny sposób, co niekiedy my ludzie źle odczytujemy. Często zdarza się, że w natłoku pracy i obowiązków, nawet nie zauważamy swoich pupili i tego, jak się zachowują. W trakcie tej lektury dzieci zadawały mi pytania o naszych czworonożnych przyjaciół. Czy oni też tak potrafią? Co myślą w danej chwili? Co czują? I dzięki tej powieści, teraz całkiem inaczej patrzą na nasze zwierzaczki.
       Kolejnym ważnym aspektem, poruszanym w tej bajce, jest reakcja na pojawienie się nowego członka rodziny. Dla nas jest to bardzo ważne wydarzenie. Podobnie jest ze zwierzętami domowymi. Im także nie jest łatwo zaakceptować kogoś nowego, kto będzie wymagał wielu uczuć i być może stanie się nowym pupilkiem rodziny. Przyzwyczajenie się do zmian wymaga czasu i zrozumienia. Królikula to stworzenie inne od wszystkich. Jedyne w swoim rodzaju, odmienne, ale to wcale nie odznacza, że jest złe czy gorsze. Ta książka uczy dzieci tolerancji wobec tej inności i akceptacji tych różnic. 
        Szata graficzna tej lektury także zasługuje na pozytywną opinię. Już sama okładka wywołała u moich pociech ogromne zainteresowanie, potem było jeszcze lepiej. Czcionka oraz forma tekstu, wsparta o czarno-białe ilustracje, podsycały ekscytację i lekki dreszczyk emocji, przez co coraz trudniej było nam się oderwać od tej powieści. 
      Podsumowując, "Królikula. Kicająca groza." Deborah'y Howe i James'a Howe to frapująca książka, pełna zabawnych sytuacji, kolorowych postaci, a do tego przesycona mrocznymi tajemnicami. Oczywiście wszystko to dostosowane do potrzeb i wieku najmłodszych czytelników. Czytelników, którzy nie tylko oddają się w świat fantazji, ale i mogą przenieść swoje spostrzeżenia do rzeczywistości. 
 Zarówno mali, jak i duzi czytelnicy polecają "Królikulę".

3 komentarze:

  1. Szkoda, że moja siostra jest już na nią za duża, bo chętnie bym jej kupiła tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę z tego tytułu: jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealna pozycja dla mojej siostry bo od roku czyta i byłoby to coś dla niej. ☺️

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...