niedziela, 4 sierpnia 2019

"Pentagram"- Jo Nesbo

          Już od dobrych kilku miesięcy nie miałam w rękach nic od Jo Nesbo. Ale to tylko zbieg okoliczności. Teraz ponownie powracam do kolejnej części z Harrym Holem. "Pentagram" brzmi i wygląda intrygująco, więc nie czekam i zanurzam się w tej lekturze. 



        Stolicą Norwegii wstrząsają makabryczne zbrodnie. Po ulicach Oslo grasuje bowiem "kurier śmierci", który atakuje również w biały dzień. Jego ofiary mają charakterystyczne cechy. Tutejsza policja, pomimo okresu wakacyjnego, mobilizuje swoich ludzi, choć chętnych do pracy jest niewielu. Morderca pozostawia po sobie sporo śladów, jednak nadal jest nieuchwytny. Aby go złapać, Harry Hole oraz Tom Waaler, czyli dwóch najlepszych policjantów, a zarazem dwoje największych wrogów, musi połączyć swoje siły, nim ten ponownie zaatakuje. Ta współpraca będzie niezwykle trudna, pełna napięć i licznych niedomówień, bowiem oboje mają coś na sumieniu. Czy wzajemne antypatie utrudnią im złapanie mordercy? 

          W "Pentagramie" Harry Hole będzie u kresu własnych sił, zmierzając ku upadkowi. Kłopoty z Rakel oraz niewyjaśniona sprawa śmierci jego koleżanki z pracy, coraz bardziej wpędzają go w alkohol. Rozchwiany emocjonalnie komisarz musi po raz ostatni wykazać się swoim geniuszem śledczym, bo to jego jedyna deska ratunku. Tak prezentowany jest nasz główny bohater w tej części, przez co niestety znacznie traci w moich oczach. Autor non stop przypomina nam o jego kłopotach z alkoholem, co zaczyna mnie już nudzić i trochę denerwować, a robienie z niego "inteligentnego menela" także ma swoje granice. I tutaj chyba są one już powoli przekraczane. Jednym słowem nasz bohater to chodzące nieszczęście o nadzwyczajnych umiejętnościach, lecz o słabym charakterze. 
         Jeżeli chodzi o fabułę to również nie wywarła ona na mnie aż tak mocnego wrażenia, na jakie się szykowałam. Było bez polotu, monotonnie i mało atrakcyjnie. Akacja choć dynamiczna, to słabo ekscytująca i mocno przewidywalna. A przecież nie tego można było się spodziewać po Nesbo.

        Podsumowując, "Pentagram" jak dotąd, okazał się najsłabszą częścią tej serii. Częścią, w której charyzmatyczni bohaterowie tracą swoje wdzięki i uznanie, a historia nie wywołuje takiego zainteresowanie, jak wcześniej. Jedynym plusem jest zakończenie, które odrobinę mnie zaskoczyło. Mam wrażenie, ze autor miał doskonały pomysł na fabułę, jednak nie potrafił jej idealnie przelać na papier i tak powstało to, co jest! A jest PRZECIĘTNIE- niestety!

2 komentarze:

  1. Próbowałem kiedyś czytać Nesbo i poległem. Długo będę się zastanawiał nad jego kolejną propozycją. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie Nesbo (cała kolekcja!) stoi na półce i czeka na swoją kolej - czytałam tylko 'pierwszy śnieg' i nie byłam nią jakoś mocno zachwycona, ale mam nadzieję, że jak już zabiorę się za cykl od początku, to zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...