Pewnego majowego dnia w tajemniczych okolicznościach znika 11-letnia Magda, córka
Asy i Martina Horn. Obydwoje nie potrafią poradzić sobie z nową sytuacją. Zwłaszcza, że do tej pory całą uwagę skupiali na karierze, zapominając przy tym, co oznacza bycie rodzicem i małżonkiem.
Asa to psycholog, który, korzystając z doświadczenia zawodowego, próbuje nawiązać kontakt telepatyczny z córką. Martin pracuje jako wydawca w jednej z największych firm w rejonie. Prywatnie - wiecznie nieobecny ojciec.
Z chwilą zniknięcia córki małżonkowie będą musieli zmierzyć się z prawdą o sobie samych, a ta czasami bywa bolesna.
Debiutancka powieść Sigge Eklund określana jest jako kryminał, jednak w moim odczuciu jest to bardziej dramat psychologiczny. W zdecydowanej większości fabuła skupia się nie na wątku kryminalnym, lecz na przeżyciach wewnętrznych głównych bohaterów. To z perspektywy ich psychiki próbujemy dotrzeć do prawdy. Czy jest to w ogóle możliwe? Każdy z nich skrywa sekrety przeszłości, uwikłany jest w teraźniejszość, zniekształconą przez lęki, niezrealizowane ambicje, własne ograniczenia. W labiryncie ludzkiej psychiki łatwo się pogubić. Każdemu z nas. Bohaterzy książki, by poznać prawdę o losach córki, będą musieli najpierw poznać siebie samych i stawić czoła przeszłości. Jednak nie każdy potrafi odnaleźć wyjście z labiryntu.
Mnie powieść wciągnęła. Tylko to zakończenie... Ale nie zdradzę. Odsyłam do kartek książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz