niedziela, 30 września 2018

"Kobieta w oknie" - A. J. Finn

        "Kobieta w oknie" A. J. Finn to kolejna książka z mojego stosiku, jaki powstał na początku września. Do jej zakupu skłoniły mnie zarówno pozytywne jak i te mniej przychylne opinie. Porównywana przez wielu czytelników do "Dziewczyny z pociągu" Pauly Hawkins tyle, że to wersja stacjonarna. A jaka jest prawda? Przeczytajcie sami.
     

      Fabuła tego thrilleru opiera się na historii Anny Fox. Główna bohaterka jeszcze nie tak dawno była doskonałym psychologiem dziecięcym, szczęśliwą żoną i kochającą matką. Nieszczęśliwy traf chciał, że pewnego dnia Anna straciła wszystko: rodzinę, zdrowie i pracę. Popadła w depresję, a jej lęk przed otwartymi przestrzeniami spowodował, że kobieta od dawna nie wychodzi z domu. Surfowanie po internecie, oglądanie starych filmów oraz podglądanie sąsiadów przez aparat fotograficzny to obecnie jedyne jej zajęcia. Towarzystwo leków i alkoholu pomaga jej przetrwać każdy następny dzień. O najbliższych mieszkańcach swojej ulicy wie wszystko. No prawie.Ostatnio jej uwagę skupia rodzina Russelów, która staje się początkiem jej ogromnych kłopotów, bowiem pewnego dnia w ich domu widzi coś, czego nie miała prawa oglądać. A może były to tylko zwykłe halucynacje spowodowane mieszanką leków i wina? Anna ma coraz więcej wątpliwości. Jedno jest pewne, nie może nikomu ufać. I co gorsze- jej już nikt nie wierzy! Co tak naprawdę wydarzyło się w domu Russelów? Odpowiedź was zaskoczy!

       Po lekturze "Kobiety w oknie" ja także zauważam pewne podobieństwo do książki Pauly Hawkins, jednak ta pozycja jest znacznie lepsza i mniej przewidywalna. Cała fabuła wciąga czytelnika już od pierwszych rozdziałów, zaś zakończenie totalnie zaskakuje. Autorka zasypuje nas licznymi faktami z życia głównej bohaterki, które z biegiem czasu wykluczają się nawzajem. Akcja za każdym razem zmienia się pod wpływem różnych bodźców i nigdy nie zwalnia tempa. Nie jesteśmy w stanie oszacować kierunku, w którym podąży bieg tej książki. Tutaj nic nie jest tak, jak sobie na początku założyliśmy. I to jest właśnie najlepsze.
       A. J. Finn w swej powieści stworzył kilka genialnych postaci. Zacznijmy od naszej gwiazdy, czyli Annie Fox. Kobieta inteligentna, radosna, pomocna, która czasami pragnie tego, co zakazane, pod wpływem traumatycznych przeżyć, popada w ogromną depresję. To ona powoduje, ze Anna staje się tzw. "wrakiem człowieka", uzależnionym od licznych tabletek i kilku butelek wina dziennie. A jak wiadomo ta mieszanka jest wybuchowa i strąca kobietę na samo dno. Choć inni postrzegają ją jako osobę niezrównoważoną, to w głębi duszy Anna nadal jest silna i odważna. W momencie wielkiego niebezpieczeństwa, postępuje racjonalne, ratując m.in. swoje życie. Ta jej nieprzewidywalność dodaje charakteru tej książce i wpływa na jej atrakcyjność. 
      Bardzo interesująca jest także rodzina Russelów. Alister, Jane oraz Ethan. Szczerze powiedziawszy autor nie daje nam możliwości bliższego poznania tych osób, możemy jedynie czytać między słowami, ale to wystarczy, by wzbudzić ciekawość czytelnika. Charyzmatyczni, tajemniczy, a przy tym wrażliwi i kochający egoiści - tak właśnie mogłabym ich opisać. Ta skomplikowana natura członków tej rodziny być może celowo została ukryta przez autora, by dodać tej powieści pikanterii i mrocznego charakteru. 
     
      Podsumowując, "Kobieta w oknie" to niezwykle wciągający i zaskakujący thriller psychologiczny, który może lekko zszokować. Rzadko mi się zdarza, ze nie jestem w stanie przewidzieć zakończenia danej książki. W tym przypadku tak się właśnie stało. Moje dotychczasowe przypuszczenia wraz z ostatnimi rozdziałami legły w gruzach. To ogromny plus dla tej lektury. Lekturę, którą szczerze polecam!

środa, 26 września 2018

"Denar dla Szczurołapa" - Aleksander R. Michalak

        Do zakupu "Denara dla Szczurołapa" Aleksandra R. Michalaka zachęciła mnie pewna blogerka, która tak bardzo zachwalała książkę. Zarówno tytuł, okładka, jak i krótki opis na końcu, tylko podsyciły moje zainteresowanie. Tym bardziej, że chyba każdy zna opowieść o szczurołapie. 
      

      
    W thrillerze Michalaka główną rolę odgrywa pewien zdolny, ambitny orientalista, o jakże wybuchowym charakterze. To Gabor Horthy, który w trakcie swoich badań zupełnie przypadkowo natrafia na prace nie żyjącego już Augusta Erdmanna, znanego teologa, który z dnia na dzień porzucił swoje dotychczasowe ścieżki zawodowe na rzecz postaci "Szczurołapa z Hameln". Jak głoszą najdawniejsze legendy, "Ten, który zastawia sidła" w zamian za pieniądze miał wyprowadzić z pewnego miasta plagę szczurów. Jednak został on oszukany i w odwecie przy dźwiękach fletu uprowadził wszystkie dzieci z tego miasteczka, które przepadły bez wieści. Historie z nim związane pojawiały się niemal na każdym zakątku świata, choć z biegiem czasu ludzie zaczynali o nim zapominać. Jego pojawienie wiązało się z plagą szczurów oraz ze znikającymi dziećmi i tak już od bardzo dawna. Zainspirowany badaniami Erdmanna, Horthy coraz bardziej zanurza się w tajemnicach dotyczących szczurołapa. Podążając topem swojego poprzednika odwiedza największe biblioteki świata, by odnaleźć każdy możliwy dokument o "Tym, który zastawia sidła".Im więcej poszukuje, tym bardziej odnosi on wrażenie, że ktoś mroczny i potężny czyha na niego. 
   
      "Denar dla Szczurołapa" już pierwszymi stronami porwał mnie do tego stopnia, że bardzo niechętnie robiłam jakiekolwiek, przymusowe przerwy w czytaniu.Gdy tylko mogłam, chwytałam za książkę, by towarzyszyć głównemu bohaterowi w jego podróży. Podróży jakże ciekawej i niebezpiecznej zarazem. 
       Autor przygotował dla nas niezwykłą historię orientalisty Gabor'a Horthy'ego i jego odkrywanie tajemnic sprzed kilkuset lat. Tajemnic, które napawają grozą, budząc bardzo skrajne emocje, a przy tym wzniecają naszą ciekawość. 
      Cała książka naszpikowana jest masą niebezpiecznych sytuacji, mrocznych postaci oraz niewytłumaczalnych zjawisk. Akcja stale się rozwija i nabiera tempa, by na koniec wybuchnąć niczym prawdziwa bomba i przyprawić nie jednego czytelnika o palpitacje serca. 
       "Denar dla Szczurołapa" to także wędrówka po dalekich krajach, pełnych uroku i ciekawej przeszłości. Obraz Bliskiego Wschodu, jego pięknych pejzaży i interesującej historii, pochłania czytelnika, zabierając go w swój orientalny świat pełen tajemnic. Dzięki autorowi możemy zwiedzić kilka niesamowitych i zapierających dech w piersiach swoją prostotą, miejsc. To także przedstawienie zawodu orientalisty w sposób łatwy i zrozumiały, a zarazem tak wciągający i interesujący, ze trudno się od tej książki oderwać. 
      Opowieść o Szczurołapie zawarta w tym thrillerze jest pełna sekretów, nadprzyrodzonych sił i niezrozumiałych zjawisk. Ta obecność "złych mocy" prócz zainteresowanie, może wzbudzić także grozę i niepewność. Bywały momenty, gdzie przechodziły mnie dreszcze, a włos jeżył mi się na karku. Historia niby wymyślona, ale wpływ naszego chrześcijańskiego wychowania sprawił, że niektóre elementy mogłyby wydawać się nam jak najbardziej realne, przez co i bardzo niebezpieczne. 
      Najbardziej spodobał mi się sposób w jaki autor opisał swoich bohaterów. Ambitni, zdolni, otwarci i charyzmatyczni doktorzy, profesorowie i inni uczeni łamali wiele stereotypów, jakie obowiązują w świecie uczelnianym. Daleko im było do monotonności, nudy i bezbarwnych postaci. Prowadzili niezwykle rozrywkowe i towarzyskie życie, nie stroniąc także od licznych napojów alkoholowych, przy których rozmowa lepiej się kleiła. Tam nikt nie był zagorzałym samotnikiem, a już na pewno nie wpisywał się w ramy "sztywnego i apodyktycznego naukowca". 
    
     Będąc świeżo po tej lekturze zgadzam się, że "Denar dla szczurołapa" to genialna książka, którą należy docenić. Znacznie odbiega ona od wielu thrillerów, które swą prostotą i banalnością zyskały miano bestsellerów, ale zdecydowanie bije je "na głowę" swą doskonałością. Jego fabuła jest tak niewiarygodna i nieziemsko nieprzystępna, że aż pociągająca i możliwie jak najbardziej realna. 
     "Denar dla Szczurołapa" pobudza całą paletę naszych emocji. Począwszy od zaprzeczenia, niepewności, grozy, buntu, kończąc na ciekawości, zrozumieniu, akceptacji, szacunku i otwartości na to, co znamy i co jeszcze jest poza zasięgiem naszych umysłów.
        ZDECYDOWANIE TA KSIĄŻKA MUSI ZNALEŹĆ SIĘ NA WASZEJ LIŚCIE "MUST HAVEN"!

niedziela, 23 września 2018

"Pudełko z marzeniami" - M. Witkiewicz, A. Rogoziński

   Tak to ze mną już jest, że po kilku krwistych i mocnych kryminałach, wspomaganych coraz częściej dobrymi thrillerami, przychodzi czas na coś lekkiego i przyjemnego dla duszy. Mogą to być komedie kryminalne czy też typowo kobiece i nadzwyczaj delikatne powieści o miłości. Tym razem padło na debiutancki duet, czyli Magdalena Witkiewicz oraz Alek Rogoziński i ich "Pudełko z marzeniami" z prześliczną, a jakże prostą okładką. 
  

    W rolach głównych Michał i Malwina. ON- trzydziestoletni mężczyzna, który za sprawą nieuczciwego wspólnika, traci pieniądze, firmę i renomę. Jakby tego było mało przyłapuje na gorącym uczynku swoją narzeczoną, która zdradza go z jego kolegą. I tak w jeden dzień rozsypuje się dotychczasowe życie chłopaka. Nie pozostaje mu nic innego, jak odpocząć w samotności, by przemyśleć kilka spraw. W tym celu udaje się do maleńkiego miasteczka, gdzie jak mu niedawno zdradziła umierająca ciotka, został ukryty skarb w jednej z piwniczek. Ale istnieje niewielki problem- prawdopodobne miejsce ze skarbem znajduje się w restauracji, której nową właścicielką jest pewna tajemnicza kobieta. ONA- Malwina, rówieśniczka Michała, która z dnia na dzień rzuca wszystko co ma na rzecz własnych pragnień i spokoju, kupując przy okazji pewną restaurację. Początkowo Malwina zamieszkuje tam wraz ze swym chłopakiem, jednak ten korzystając z okazji, ucieka "gdzie pieprz rośnie". Od teraz wszystko jest na głowie kobiety, gotowanie, remont i prowadzenia całej restauracji. Pomocna okazuje się babcia Malwiny, która po śmierci męża opuszcza Paryż i dołącza do wnuczki. Interes kwitnie coraz bardziej, a nowy mieszkaniec, czyli Michał, okazuje się być dobrym pomocnikiem przy remontach. Tez zaś w celu odnalezienie skarbu, zbliża się do Malwiny, stając się jej przyjacielem. Ale jest kilku mieszkańców, którzy mają zupełnie inne plany wobec tej samotnej dwójki. Plan i związane z nimi pragnienia umieszczane są w tajemniczym pudełku, gdzie od pewnego czasu każdy mieszkaniec wrzuca kartkę z własnymi marzeniami. Pudełku, który ma magiczną moc spełniania ludzkim pragnień. 
   
      Wyżej wymieniony przeze mnie duet pisarzy stworzył powieść romantyczną, wzbogaconą wielką ilością komediowych epizodów. "Pudełko z marzeniami" to historia dwojga obcych sobie osób, którzy pod wpływem pewnych wydarzeń oraz impulsu pozostawiają swoje dotychczasowe życie, by zamieszkać w Miasteczku. Łączy ich dobroć, chęć rozpoczęcia nowego etapu w życiu oraz samotność i niedocenienie. Ta spokojna wędrówka ku miłości, zrozumieniu i szczęściu, przeplatana jest nagłymi zwrotami akcji, niezaplanowanymi wydarzeniami oraz subtelną manipulacją osób trzecich. Osób, które mają szczere i dobre intencje odnośnie wspólnej przyszłości tych dwojga, przez co często posługują się intrygami, kłamstwami, a czasem i przekupstwem. Wszystko to w imię miłości. 
    W tej powieści najbardziej rzucają się w oczy dwie starsze panie oraz dwoje dzieci. To oni pełnią rolę swatów. W przypadku tego pierwszego duetu mamy do czynienia z bardzo charyzmatycznymi kobietami w kwiecie wieku, które swoim zachowaniem oraz licznymi dialogami, wywołują u mnie uśmiech na twarzy. To przypomina mi twórczość Olgi Rudnickiej i jej sagę o rodzinie Emilii Przecinek i pewnych uroczych "PTERODAKTYLACH", która bardzo przypadła mi do gustu. Te podobieństwa wcale mi nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie- mam miłe wspomnienia. Co do tej pary dzieci, to podziwiam ich dojrzałość, obiektywizm, otwartość na świat oraz niewinność. 
     Zabrakło mi niestety mocnego i wyrazistego " czarnego charakteru", który tutaj pozostał delikatnie zarysowany. Wówczas niszczyłby sielankę naszych bohaterów za wszelką ceną, popełniając liczne gafy( niektóre z pomocą staruszek i dzieci), a to dodało by znacznie więcej humoru tej powieści. Tutaj to wszystko robią sami główni bohaterowie mimo własnej woli, ale w sposób monotonny i nudny. 
  
        Podsumowując, "Pudełko z marzeniami" to lekka i zabawna powieść romantyczna, idealna na chłodne popołudnia, jak i na zimowe wieczory z kocem, gorącą herbatą i palącym się kominkiem. Jak na debiutancki duet, to Witkiewicz i Rogoziński stworzyli dobrą i ciekawą książką, którą pokochają kobiety bez dwóch zdań. Umili ona czas nie jednemu czytelnikowi w te samotne chwile. 
POLECAM!!!

środa, 19 września 2018

"W pułapce" - Magda Stachula

      Kilka miesięcy temu w swojej miejskiej bibliotece skusiłam się na "Idealną" Magdy Stachuli i nie żałuję tej decyzji. Była to bowiem bardzo dobra powieść. Jak tylko inna pozycja tej autorki znalazła się w ofercie mojego ulubionego supermarketu, nie zwlekałam z jej zakupem ani chwili. Czy był to strzał w dziesiątkę? Czy też czeka mnie rozczarowanie? Odpowiedź poniżej w przemyśleniach. Zapraszam!
     

     Tym razem mam dla was książkę"W pułapce". Główna bohaterka ma na imię Klara. Jest młoda, towarzyska, inteligentna i cieszy się życiem. Jednak jej radość nie trwa wiecznie. Idąc na imprezę do znajomych nawet nie zdaje sobie sprawy, że coś pójdzie nie tak. Budzi się na własnej klatce schodowej i kompletnie nic nie pamięta, co gorsza okazuje się, ze jej braki w pamięci sięgają kilku dni. Od tej pory Klara nie jest już tą osobą, co dawniej. Przerażenie, szok, niepewność i niedowierzanie to uczucia, które od teraz będą jej stale towarzyszyć. Klara za wszelką cenę pragnie poznać i uzupełnić luki w pamięci z tych kilku dni. Pomocna okaże się jej przyjaciółka. Razem odnajdą inną dziewczynę, której przydarzyło się coś podobnego. Czyżby to było porwanie? Jeśli tak, to kto za tym stoi i dlaczego? Klara jeszcze nie wie, że dążąc do prawdy, wystawia się na niebezpieczeństwo.
    Magda Stachula już swoją powieścią "Idealna" znalazła się na mojej liście polskich pisarzy, których twórczość warto poznać. "W pułapce" to niezwykle wciągający thriller psychologiczny, który trzyma w napięciu, aż do ostatnich stron. Autorka zaczyna swoją opowieść prosto z grubej rury, by następnie dawkować nam silne emocje tak, aby ich nadmiar nam nie zaszkodził. Narastające napięcie, szokujące wydarzenia, które miejscami przerażają, stale rosnąca adrenalina i ta niepewność o tajemnicze losy bohaterki. Tego tutaj nie zabraknie. Niewinne ofiary(?), które nie mają świadomości, że stały się obiektem na celowniku kogoś, kto może być niebezpieczny. Ale czy to oznacza, że ich życie jest zagrożone? Wszystko zależy od NIEGO- tego, który kocha, pragnie, pożąda i nienawidzi zarazem. A to już stanowi bardzo wybuchową mieszankę!
     Bohaterowie to mieszanka naiwności, egoistycznych potrzeb, młodzieńczego buntu, ale również bezbronności i fałszywości. ON to zupełnie inna sprawa. Tutaj ciężko jest scharakteryzować jego osobowość, bowiem posiada pewną dozę niepoczytalności, szaleńczego fanatyzmu, a przy tym okazuje się być bardzo inteligentnym, spostrzegawczym i ostrożnym mężczyzną. Jego postać zatem rozbudziła zarówno moją ciekawość, jak i obawę przed tym, kim jest i do czego może być zdolny w rzeczywistości. Nie zabraknie tutaj także innych tzw. "czarnych charakterów", którzy również mieli istotny wkład w tej powieści, by rozbudzić niepewność i oddalić poczucie bezpieczeństwa u głównej bohaterki. To oni połączyli JEGO I JĄ. 
      Przechodząc do krótkiego podsumowania, cała ta powieść jest interesująca i zarazem szokująca. Porusza ważne tematy i problemy dotyczące młodych i samotnych dziewczyn, których jakże łatwo można oszukać i otumanić np. drinkiem z dodatkami. Wystarczy trochę szczęścia, łatwy dostęp do pewnych medykamentów, lubiącą się bawić singielkę i dobry plan. To wszystko, a zarazem tak wiele! Ta książka porywa i  wstrząsa zarazem, by następnie zostawić czytelnika sam na sam z własnymi spostrzeżeniami i obawami o najbliższych np. nastoletnie córki!!!
   

wtorek, 18 września 2018

"365 dni" - Blanka Lipińska

         Czas na kolejną recenzję jednej z wielu książek, które ostatnio zapełniły moją biblioteczkę. Oto przed Wami "365 dni" Blanki Lipińskiej. Podobnie jak inne powieści tego gatunku, ma ona bardzo skrajne opinie. Ja już kilka razy miałam do czynienia z erotykami, więc teraz mam nieco wygórowane oczekiwania. I mam nadzieję, że ta pozycja mnie nie rozczaruje i nie zniesmaczy.
      

      "365 dni" to głównie historia miłości w świecie gangsterskim. Massimo Toricceli - zabójczo przystojny, inteligentny i niewątpliwie niebezpieczny mężczyzna. Obecnie jest szefem sycylijskiej mafii, ale kilka lat temu, podczas strzelaniny bossów został ranny i w krytycznym stanie trafił do szpitala. Tam, będąc już zawieszonym pomiędzy życiem a śmiercią, ujrzał piękną kobietę. To właśnie ta tajemnicza niewiasta uratowała go i od tej pory stała się jego obsesją. Obsesją, która oznacza tylko jedno- ta kobieta będzie jego na zawsze. 
      Laura Biel- mieszkająca w Warszawie, piękna, drobna i zdolna pani menager jednego z hoteli,nagle traci chęci i zapał, by dalej być tym, kim jest. W celu odpoczynku oraz ukojenia nerwów wraz z chłopakiem i najbliższymi przyjaciółmi  udaje się na Sycylię. Ten wyjazd ma nie tylko poprawić samopoczucie Laury, ale i naprawić jej stosunki z chłopakiem. Pierwszy dzień pobytu zapowiada się ciekawie. I nic bardziej mylnego, bowiem na drodze dziewczyny staje Massimo, który właśnie ujrzał kobietę swego życia i to żywą! Ten niebezpieczny i egoistyczny mafioso porywa Laurę i daje jej 365 dni na pokochanie go. Absurd? Być może, ale nie dla niego. Czy w zaistniałej sytuacji Laurę oraz Massimo połączy prawdziwa miłość? Czy to tylko złudne pragnienie mężczyzny.
       Przechodząc do moich przemyśleń śmiało stwierdzam, że nie zawiodłam się. Nie jest to kolejny erotyk, w którym przystojny i arcybogaty mężczyzna oraz doskonały seks zmieniają zwykłą i szanującą się dziewczynę w tzw. "luksusową prostytutkę" bez żadnych hamulców. Owszem, cała powieść jest bardzo brutalna, pełna wulgaryzmów oraz kipiącym seksem scen, jednak mnie ona nie bulwersowała. Dlaczego? Otóż dziewczyna, która wbrew sobie, trafia w środowisko pełne przemocy i absolutnej władzy, gdzie przepych i luksus determinują relacje między poszczególnymi osobami, nie jest głupią i naiwną kobietą. W zastałej sytuacji stara się działać racjonalnie tak, by nie narazić własnego zdrowia i życia, a następnie postępować tak, by niczego nie żałować. I taka właśnie jest nasze bohaterka, czyli Laura. 
      Co do Massimo to mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony to szef mafii, a więc silny, niezależny, brutalny mężczyzna, który żyje tak, jak nauczyli go rodzice. Nie wie co to czułość, delikatność, nie umie prosić i cierpliwie dążyć do celu. Wszystko rozwiązuje za pomocą siły i broni. Z drugiej zaś, w imię miłości pragnie się zmienić, nauczyć pewnych rzeczy, które dla większości są rzeczą normalną, a przy tym jest niezwykle wrażliwy, choć nie potrafi tego okazać. Dla dobra ukochanej jest w stanie poświęcić naprawdę wiele, ale w granicach mafijnego rozsądku. Ale czy to wystarczy, by Laura mogła go pokochać? Ale taką prawdziwą i szczerą miłością? Czas pokaże. Szczerze przyznam, że bardzo często jego postać mnie irytowała, a w niektórych sytuacjach doprowadzała do białej gorączki. Wówczas pragnęłam jak najszybciej zapoznać się z kolejnymi rozdziałami, by stwierdzić, czy choćby odrobinę Massimo się zmienił ( głupia kobieca naiwność). 
     Całość czytało się bardzo szybko i o dziwo przyjemnie. Lekkość z jaką autorka opowiada o seksie, mafii i pożądaniu powoduje, że nie czułam się skrępowana ani zniesmaczona. Tym bardziej, że nie było tam śladu jakiegokolwiek przymusu w seksie i nie tylko. W niektórych erotykach mieliśmy styczność z licznymi gwałtami, co często mnie odrzucało - tutaj tego nie ma! "365 dni" bardzo mi się spodobała i z niecierpliwością czekam na kontynuację, bo to właśnie sugeruje nam zakończenie tej książki. 
  Do usłyszenia!!!

sobota, 15 września 2018

"Nieodnaleziona" - Remigiusz Mróz

       Remigiusz Mróz ma już liczne grono swoich fanów, które z dnia na dzień stale się powiększa. Przez pewien czas opierałam się Jego twórczości, gdyż wcześniej przeczytana "Czarna madonna" nie przypadła mi do gustu. Jednak przyszedł moment, gdy uległam pokusom i ponownie postanowiłam zmierzyć się z Mrozem. Padło na "Nieodnalezioną". 
     
      Podczas romantycznego spaceru, zakończonego zaręczynami, Daniel z Ewą zostają brutalnie napadnięci. Chłopak traci przytomność, zaś dziewczyna przepada bez śladu. Poszukiwania policji nie przynoszą żadnego skutku, a zdruzgotany Daniel zamyka się w sobie. Tak mija mu 10 lat, aż do chwili gdy jego najbliższy przyjaciel zupełnie przypadkowo, na jednej ze stron internetowych, odnajduje jego ukochaną. Czy zdjęcie rzekomo przedstawiające Ewę to wystarczający dowód dla Daniela i policji, by wznowić poszukiwania? A może kolejna fotografia na której jest dziewczyna, a którą Daniel sam zrobił zanim doszło do tragedii, przekona chłopaka, by odnaleźć narzeczoną? Narzeczoną, która jak się później okazuje miała wiele mrocznych tajemnic. Czas goni, a niebezpieczeństwo czyha dookoła niego. Co zrobi Daniel? Czy to rzeczywiście jest jego Ewa? I co tak naprawdę wydarzyło się 10 lat temu na tym tragicznym spacerze? 
         Sięgając po "Nieodnalezioną" miałam mieszane uczucia. Z jednej strony byłam bardzo ciekawa tej książki, bowiem liczne grono czytelnicze tak ją zachwala. z drugiej zaś nie chciałam się ponownie rozczarować. A jak było? Zdecydowanie już pierwsze rozdziały niewątpliwie przypadły mi do gustu, wciągając niczym wir w opisaną przez autora historię. Historię, która wraz ze swoim rozwojem coraz bardziej szokuje i uzależnia, dlatego tak trudno się od niej oderwać. Cała książka naszpikowana jest elementami, które fascynują, rozbudzają nasze emocje, następnie przerażają brutalnością, by na końcu zrozumieć. Zrozumieć, że przemoc wobec kobiet jest złem, z którym trzeba walczyć i o którym należy głośno mówić. 
       Ten thriller pokazuje nam także to, jak oślepiająca może być miłość. Będąc zakochanym, często nie myślimy racjonalnie i tak też nie postępujemy. Coraz częściej w takich sytuacjach kierujemy się emocjami, własnymi wyobrażeniami czy też naszymi potrzebami.Wówczas zdarza się, że to do czego dążymy, okazuje się być złudne i niemożliwe. A prawda jest daleka od naszych oczekiwań. I tak dzieje się u naszych bohaterów.Ich pragnienia i poczynania są wręcz niemożliwe do spełniania. Daniel - młody, wrażliwy mężczyzna, który wraz z zaginięciem ukochanej, tracie sens życia. Ewa to dziewczyna pełna sekretów, z rodzinnymi zobowiązaniami, także tymi szemranymi, dla której Daniel jest wszystkim, a miłość nie zawsze oznacza happy end. 
     Podsumowując, już po kilku stronach wiedziałam, że ta przygoda z Mrozem zaliczy się do udanych. To była dla mnie miła niespodzianka, a powieść sama w sobie jest doskonała, z bardzo zaskakującym zakończeniem. Z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie z twórczością Remigiusza Mroza.
     

środa, 12 września 2018

"Trzeci klucz" - Jo Nesbo

       Po poprzedniej części przygód Harry'ego Hole'a odczuwałam pewien niedosyt. "Czerwone gardło" trochę mnie męczyło i częściowo rozczarowało. A jak będzie tym razem? Czy kolejna lektura nie sprosta moim wymaganiom? Czy też powróci mój zachwyt nad twórczością Nesbo? Oceńcie sami!
     

     "Trzeci klucz" już od samego początku narzuca nam szybkie tempo akcji. Przyczyną tego jest brutalny napad na bank, w efekcie którego napastnik morduje bezbronną kasjerkę. Norweska policja przejmuje dochodzenie. W tym samym czasie Harry Hole wraz ze swoją nową partnerką, Beate, prowadzą własne, równoległe śledztwo w tej sprawie. Jest coraz więcej podejrzanych, motywów zbrodni, a ich poszlaki prowadzą daleko poza granicę państwa. Tylko czy policja zdąży złapać sprawcę nim ten ponownie zaatakuje?
    Tymczasem w tajemniczych okolicznościach, samobójstwo popełnia Anna- ekstrawagancka kobieta, z pochodzenia cyganka, ale przede wszystkim była kochanka Hole'a. Głównym podejrzanym staje się Harry. Jego tropem podąża już nie tylko policja, ale i pewien szantażysta, który zna całą prawdę o tym wypadku. Znając doświadczenie oraz geniusz naszego śledczego, nie ulega wszelkim wątpliwościom, że rozwiąże on obie te sprawy. Jednak jakie będą tego konsekwencje? To już zupełnie inny temat. 
       Będąc świeżo po lekturze "Trzeciego klucza" zdecydowanie stwierdzam, że tym razem się nie rozczarowałam. To jest ten Nesbo, który poprzednio przypadł mi do gustu wiele razy. Ta część od samego początku daje nam ogromnego kopa w postaci licznych i silnych emocji. Brutalny napad na bank i odtąd akcja nigdy już nie zwalnia. Fabuła bardzo dobra, ciekawa i niezwykle wciągająca. Niebezpieczne sytuacje, która stale wzajemnie się przeplatają, nie dają czytelnikowi ani chwili oddechu. One trzymają w napięciu, aż do ostatniej strony, choć i tam wcale nie zamierzają odpuścić.  Motywy tych zbrodni uważam za bardzo intrygujące, mroczne, a miejscami nawet i szokujące. To są jedne z tych elementów, które pobudzają czytelnika, podnosząc u niego adrenalinę. 
   Obiecująco przedstawia się tutaj zupełnie nowa postać, jaką jest Beate Lonn. Młoda, ambitna, niezależna i silna kobieta, a przy tym genialna w tym co robi, idealnie pasuje do znanego nam już charyzmatycznego Harry'eg Hole'a. Ten doskonały duet to zwiastun nieprzewidywalnej i owocnej akcji. 
       Podsumowując, "Trzeci klucz" to naprawdę dobra i wciągająca powieść, godna swego autora. Szybka akcja, brutalne zbrodnie, kolorowe postacie, a do tego fakt, iż myśliwy stał się zwierzyną, to zdecydowanie mocne i trafne uderzenie dla wszystkich wielbicieli twórczości Nesbo. POLECAM!

niedziela, 9 września 2018

"Podejrzany" - Paulina Świst

         Pamiętam mój zachwyt po przeczytaniu "Prokuratora" Pauliny Świst. Całkiem nowa tematyka, szybka akcja, do tego charyzmatyczni bohaterzy. Strzał w dziesiątkę ze strony autora. Niecierpliwie oczekiwałam kontynuacji, licząc na podobne doznania. Jednak "Komisarz" zawiódł mnie. To nie było już to. Miałam wrażenie, że to trochę na siłę pisana historia. Dlatego nie bardzo miałam ochotę wziąć się za lekturę "Podejrzanego", przyznam się, że przeszłam obojętnie obok sklepowej półki z książką w dniu jej premiery. Teraz jestem świeżo po lekturze i mogę napisać, że autorka, po niezbyt udanej drugiej części, tym razem dała radę. 
       

      W "Podejrzanym" fabuła skupia się na siostrze „Zimnego” Marii i jej ex partnerze Danielu Wyrwie. Kto czytał drugą cześć, pamięta, że Daniel to brat Radka, partnera Zimnego. Ten niegrzeczny chłopiec, narażając własne życie, pomógł komisarzowi uratować Kingę, gdy ta została uprowadzona. W zamian Siwy umożliwił mu kontakt z córeczka Niną. Bo Daniel i Maria zostali rodzicami ale z powodu nałogu mężczyzny, ich drogi rozeszły się.
      Zatem, w trzeciej części poznajemy bliżej perypetie związku głównych bohaterów. Oczywiście, jako że jest to kryminał, autorka zadbała, by wątek główny skupiał się wokół przestępczych wydarzeń. Tym razem ktoś zagraża Marii i jej córeczce Ninie. Czy ma to związek z pojawieniem się Daniela w ich życiu? 
      Moja opinia na temat "Podejrzanego" zmieniała się wraz z kolejnymi rozdziałami. Z początku historia wydawała mi się nieco nudnawa. Uprzedzona po drugiej części, sądziłam, że i tym razem odbębnię czytanie i tyle pozostanie z lektury. Jednak za sprawą Daniela Wyrwy, wszystko nabierało powoli koloru. Jednak mocny bohater to as w rękawie autorki. I tak, jak w poprzednich częściach, to właśnie męskie kreacje wychodzą Paulinie najlepiej.       
      Cała fabuła rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Z teraźniejszości cofamy się kilka lat wstecz i w ten sposób poznajemy losy związku Daniela i Marii, metamorfozę głównego bohatera i następstwa pewnych wydarzeń, których źródło pochodzi z czasów służby wojskowej w Iraku. Tłem dla wątku kryminalnego jest, jak w każdej z części, romans dwójki bohaterów. Do tego Paulina podeszła bardzo schematycznie. Wielka miłość, ogromne pożądanie, dziki seks, chwilowy zawód miłosny. Na tle tych trzech par Daniel i Maria lansują się na drugiej pozycji. Chociaż pokusiłabym się o stwierdzenie, że to właśnie młody Wyrwa jest najseksowniejszym, najmroczniejszym, najbardziej pożądanym bohaterem.
      " Podejrzany" to lekka i całkiem przyjemna lektura. Nie zrobiła na mnie już takiego wrażenia, jak pierwsza cześć, która była czymś nowatorski jak dla mnie. Nie jest też pozycją, którą poleciłabym komuś, kto nie zapoznał się jeszcze z twórczością Pauliny Świst.

środa, 5 września 2018

"Uratuj mnie" - Guillaume Musso

        Szczerze muszę wam przyznać, że w przypadku powieści Guillaume Musso to właśnie okładki przyciągają mnie na tyle mocno, że mam wielką ochotę sięgnąć tylko i wyłącznie po nie. Tak też było z "Uratuj mnie" (wyd. 1). Ta kobieca twarz o jakże przepięknych, szmaragdowych oczach, zawładnęła mną już od pierwszego spotkania. Krótka notatka na tylnej okładce tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że ta książka musi być moja. Teraz szybki powrót do domu i zabieramy się do lektury.
      

     Skoro "Uratuj mnie" to historia miłosna, musi być On i Ona. A wiec On, czyli w tym wypadku Sam, to doskonały pediatria, szanowany lekarz oraz idealny przyjaciel dla pacjentów. Praca jest obecnie całym jego życiem i to dzięki niej zapomina o tragedii sprzed lat. Tragedii, która zabrała mu ukochaną żonę. Żal i smutek to jedyne, co mu pozostało po dawnym życiu. Ona, czyli Juliette, to ambitna, niezależna młoda kobieta, której marzeniem jest kariera aktorska w Nowym Jorku.Niestety pomimo wszelkich jej starań, te pragnienia nie mogą zostać obecnie spełnione. Na kilka dni przed jej powrotem do Paryża, zupełnie przypadkowo Juliette poznaje Sam'a i tak rodzi się między nimi namiętność i pożądanie, bez jakichkolwiek zobowiązań. Dzień, w którym Juliette wsiada do swojego samolotu jest dniem, w którym oboje zrozumieją, że się pomylili co do wzajemnych uczuć. Ale czy będzie im dane się spotkać ponownie i wyznać sobie miłość? Czy przeszkodzi w tym katastrofa samolotu, którym leciała kobieta? Czy ukochany wyrwie Juliette ze szponów śmierci? Przeczytaj, a się dowiesz!
     Przechodząc do refleksji nad tą powieścią, śmiało stwierdzam, że nie tylko okładka jest tutaj godna podziwu. Stworzona przez Musso historia dwojga samotnych ludzi, których połączyła prawdziwa miłość jest delikatna, a zarazem namiętna i wstrząsająca. Nie ma tutaj miejsca na "cukierkowe uczucie" oraz przeciąganie akcji na siłę, byleby tylko wkleić niezliczoną ilość przeszkód na drodze szczęścia tej pary, gdzie finalnie i tak czeka na nich "happy end". Wręcz przeciwnie. Fabuła jest prosta i zwięzła. Akcja choć rozbudowana, dotyczy konkretnego elementu ( nie dopuścić do śmierci Juliette), przez co czytelnik się nie gubi i nie rozkojarza, a przy tym nie czuje znużenia i przesytu miłością tych dwojga.
      Autor w swoich powieściach pokazuje nam, że warto walczyć do samego końca o to, czego się pragnie, ale należy liczyć się z konsekwencjami. Niekiedy jednak warto iść pod prąd i nie godzić się na z góry narzuconą nam kolej rzeczy. Szczególnie jeśli w grę wchodzi potęga prawdziwej miłości. 
      Co do bohaterów, to jak najbardziej jestem nimi mile zaskoczona. Bo to właśnie z takimi postaciami łatwiej jest nam się identyfikować, przez co milej się czyta i śledzi ich dalsze losy. Są to bowiem przedstawiciele zwykłych, przeciętnych ludzi. Nie żadna tam arystokracja czy też elita towarzyska. Tylko normalny, ambitny i pracowity człowiek ,o którym aż chce się czytać.
      Podsumowując, Musso jak zawsze mnie nie zawiódł. Jego powieści romantyczne zawierają to, co najlepsze. Miłość, namiętność, walka o uczucia, a przy tym prostolinijność, delikatność i lekkość. Czego można chcieć więcej?
     
      

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...