poniedziałek, 30 grudnia 2019

"Tylko niewinni"- Rachel Abbott

     Jako wielbicielka mrocznych kryminałów i zawiłych intryg, co rusz uświadamiam sobie, że jest jeszcze całe mnóstwo ciekawych książek, których nie odkryłam. Jedną z nich jest powieść Rachel Abbott pt. "Tylko niewinni", której twórczość zachwala tak wielu czytelników. Czas i na mnie, bym podążyła tropem pani Abbott.



   Fabuła tego thrilleru jest mocno wstrząsająca. W prywatnym, luksusowym mieszkaniu zostaje zamordowany jego właściciel. To powszechnie znany i szanowany filantrop. Człowiek, który bez wahania, charytatywnie pomaga prostytutkom w fundacji, zacząć życie od nowa. Jego ciało znaleziono w jednoznacznej pozycji, która świadczy o pewnych seksualnych czynnościach. Najprawdopodobniej sprawczynią była kobieta o rudych włosach, która idealnie zaplanowała całe morderstwo, nie pozostawiając przy tym żadnych znaczących śladów. Śledztwo w sprawie denata prowadzi detektyw Tom Douglas. Ciężka praca i doskonały instynkt nie pomagają, bowiem na jaw wychodzi kilka mrocznych tajemnic, które zniszczą idealny wizerunek zmarłego. Dodatkowo okazuje się, że jedną z podopiecznych fundacji zamordowano, a inna zniknęła bez śladu. Nie ma żadnych wątpliwości, że te sprawy są ze sobą powiązane, co znacznie bardziej komplikuje policyjne dochodzenie. Dochodzenie, którego konsekwencją będzie nie lada dylemat- czy złapać mordercę czy też ocalić niewinnych? 

    Zdecydowanie ta książka jest warta przeczytania. Intrygująca fabuła, która spędza sen z powiek i nie daje o sobie zapomnieć, z drugiej strony ogromnie szokuje. Tyle w niej niesprawiedliwości, brutalności i braku tolerancji. Chory fanatyzm, niewyobrażalne zło, czysty egoizm, których celem jest zwykła naiwność, kobieca delikatność i subtelna niewinność. Tak niewiele potrzeba, by zniszczyć dobro. Dobro, które systematycznie deptano, którym gardzono i z którego szydzono. 

   Autorka zaserwowała swoim czytelnikom moc wrażeń tak silnych, że niejednokrotnie serce krwawiło. Choć fabuła nie zawierała dokładnych opisów tych brutalnych czynów naszych bohaterów, to poszczególne wyrażenia i mroczna atmosfera tej powieści, pozwalały oczyma wyobraźni dojrzeć to, co ukryte. Ukryte i niebezpieczne. 

     Podsumowując, "Tylko niewinni" Rachel Abbott to jeden z najlepszych thrillerów, jaki dotąd przeczytałam. Najbardziej mroczny, nieprzewidywalny i ociekający brutalnością. Swoimi licznymi niedopowiedzeniami, znacznie bardziej oddziaływały na moje emocje, niż niejeden precyzyjnie skonstruowany obraz. Ta książka wprowadza poczucie grozy, a przy okazji ekscytacji i spełnienia, podsycane ogromnym zagubieniem.  Jak dla mnie to ISTNA PETARDA.

sobota, 28 grudnia 2019

"Dar języków"- Jeffery Deaver

         Czasami zdarza mi się wypożyczać książki, które poleciła mi pani bibliotekarka. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy moja wizyta w tym budynku jest zupełnie spontaniczna, gdyż pozostaje mi przysłowiowe pięć minut wolnego czasu, zanim odbiorę syna z przedszkola. I tak było z kilkoma powieściami, jakie obecnie trafiły w moje ręce. Pierwszą pozycją jest "Dar języków" Jeffery'a Deaver'a. Przyznam, że dość długo odkładałam ją na bok, ze względu na specyficzną okładkę. Ale to był olbrzymi błąd, bo ta książka jest genialna. 


     Bett i Tate byli małżeństwem przez kilka lat, anim ich drogi całkowicie się rozeszły. Niestety, kłopoty związane z rozwodem i jego konsekwencje bardzo źle wpływają na ich nastoletnią córkę, Megan. Brak zrozumienia, sekrety i wzajemne oskarżenia- to dla tej młodej dziewczyny zbyt wiele. Uciekając od domowych problemów, Megan popada w niewłaściwe towarzystwo, przy okazji topiąc swoje smutki w alkoholu. Jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji może okazać się terapia u psychiatry, na którą udaje się Megan. Tylko, że w rezultacie tam nie dociera, a wszelki ślad po niej znika. Co takiego przydarzyło się nastolatce w drodze na terapię? Gdzie ona się podziała? Zrozpaczeni rodzice na własną rękę postanawiają poszukać córki, gdyż policja musi poczekać z tym przysłowiowe 24 godziny. Z pomocą przyjaciela- policjanta oraz dawnego chłopaka Megan, odkrywają, że ich córka najprawdopodobniej została porwana przez tajemniczego mężczyznę. Ale na tym trop się urywa. A co gorsza, niebawem znika również jej były chłopak. Rodzice nie przestają jej szukać, choć robi się coraz niebezpieczniej. 

      Początkowo dość skutecznie odrzucała mnie okładka tej książki, ale nadszedł i na nią czas. I tutaj pojawiło się moje pierwsze zdziwienie- zapowiadało się na mocno wciągającą lekturę. Lekturę, której już pierwszy rozdział mnie pozytywnie zaskoczył swoim mrocznym i intrygującym charakterem. Od tej pory wiedziałam, że czekają mnie nie lada emocje. Później było już tylko lepiej. Akcja tego thrilleru rozkwitała wraz z każdą kolejną stroną. Stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna, brutalna i niebezpieczna. 

    Doskonały wątek kryminalny, z nieszablonowym "czarnym charakterem", ekscytował, napawał lękiem, niekiedy wręcz całkowicie dezorientował czytelnika. Niebanalna fabuła, podparta frapującym wątkiem społeczno-obyczajowym, to gwarancja niezapomnianych doznań, nurtujących myśli i poczucia oszołomienia. Oszołomienia, które wynikało z  szokujących wydarzeń,  niesprawiedliwości, zabójczej obsesji i częściowej ludzkiej niemocy. 

       Podsumowując, "Dar języków" Jeffery'a Deaver'a to nietuzinkowy thriller, który zawładnął moim sercem. Ma on w sobie wszystko to, co powinna mieć idealna lektura tego gatunku- mroczną fabułę, wyrafinowane intrygi, zawiłe zwroty akcji, całą masę tajemnic oraz nieobliczalnego negatywnego bohatera, który nie zna żadnych granic. Tak skonstruowana powieść zapewnia silne emocje i nie daje o sobie zapomnieć. Przyznam szczerze, że dawno nie czytałam tak dobrego thrillera, który zapadłby mi  głęboko w pamięć. Ciekawa jestem, czym zaskoczy mnie ten autor, gdy ponownie sięgnę po coś z Jego twórczości. A wiem, że w miarę możliwości nastąpi to dość szybko.

piątek, 27 grudnia 2019

"Milcząca dziewczyna"- Tess Gerritsen

      Podobno "Milcząca dziewczyna" jest jedną z najbardziej osobistych powieści w wykonaniu Tess Gerritsen. Skoro tak, to sięgając po nią, jestem przekonana, że nie będę mogła się od niej oderwać. Czy rzeczywistość przerośnie moje oczekiwania? Czy też potwierdzi doskonały kunszt literacki tejże autorki?


      Kolejna część serii Rizzolli/ Isles  rozgrywa się na bostońskim Chinatown. Miejscu, gdzie duchy przeszłości cały czas dają o sobie znać. Miejscu skażonym krwią niewinnych osób i panującą dookoła rządzą zemsty. "Wycieczka z Duchami", podczas której turyści poznają mroczne tajemnice Chinatown, kończy się niespodziewanym odkryciem. Obok kontenera na śmieci, dzieciaki znajdują odcięta dłoń, przyprawiając wszystkich wycieczkowiczów o gęsią skórkę. Niebawem policja natrafia na ciało kobiety, leżące na dachu, pod którym znaleziona dłoń. Ktoś bardzo ostrym narzędziem poderżnął gardło swojej ofierze. To był szybki i precyzyjny cios. Cios zadany przez kogoś lub co gorsza- COŚ. Coraz więcej nieścisłości i sekretów, które odkryte, mogą zaszkodzić wielu osobom. 

      Uwielbiam serię o bostońskich policjantach i lekarce sądowej. Serię, która jest doskonała i wciągająca, choć niekiedy zdarzają się jej słabsze odsłony. Jednak za każdym razem, gdy w rekach mam jedną z powieści Tess Gerritsen, moje emocje sięgają zenitu. Niestety, w tym przypadku bardzo się rozczarowałam. Jeszcze nigdy przy jej książkach, tak się nie wynudziłam. Monotonne opisy, przygaszeni bohaterowie i powolna akcja, jeszcze bardziej mnie odrzucały. Dopiero ostatnie rozdziały tego thrilleru, które stały się dynamiczne i niebezpieczne, pobudziły moja ciekawość. Dodatkowy, choć niewielki plus za tajemnicze i magiczne opowieści o Chinach oraz nieco frapujące elementy sztuk walki. 

     Podsumowując, "Milcząca dziewczyna" Tess Gerritsen, pomimo moich szczerych chęci, okazała się słabą i żmudną historią. Historią, która miała w sobie ambicję, jednak zabrakło w niej dynamiki. Wszystko było monotonne, bezbarwne i przejrzyste. Nie tego spodziewałam się po genialnej Tess. Mam nadzieję, że następna część będzie znacznie lepsza, by zamazać przykre wspomnienie.

niedziela, 22 grudnia 2019

"Powiedz, że mnie kochasz, mamo"- Grażyny Mączkowska

       "Powiedz, że mnie kochasz, mamo" Grażyny Mączkowskiej to już trzecia książka z polecenia pani bibliotekarki. Jest ona inna niż pozostałe, jakie wróciły wówczas ze mną do domu. Ale czy to znaczy, że jest gorsza? Nie,choć to nie do końca moje klimaty. 


        Jest to historia Gabrieli, której młodzieńcze życie przepełnione było cierpieniem i smutkiem. Już jako mała dziewczynka borykała się wieloma problemami. Gabi dobrze wiedziała czym jest przemoc domowa. Jednak fizyczne katusze były dla niej niczym w porównaniu z psychicznym bólem, wywołanym brakiem miłości. I choć minęło już sporo czasu, kobieta nadal nie potrafi zapomnieć o tych traumatycznych przeżyciach. Niemal co noc nawiedzają ją koszmary, przepełnione krzykami, biciem i ogromnym przerażeniem. Nigdy też nie usłyszała o swoich rodziców słów: KOCHAM CIĘ, których tak bardzo pragnęła i potrzebowała. Te dwa niewielkie słowa posiadają magiczną moc, bowiem miłość uskrzydla, uszlachetnia i daje poczucie bezpieczeństwa, a Ona została tego pozbawiona.

      Lektura autorstwa Grażyny Mączkowskiej jest pełna emocji, które poruszają najskrytsze lęki i pragnienia. Emocje tak silne, a zarazem tak skrajnie różne, że nawet z biegiem lat nie tracą na swoim znaczeniu. To one dominują i determinują naszą główną bohaterką. Strach, żal, bezradność, tęsknota, zagubienie oraz osamotnienie- stale towarzyszą Gabrysi, odczuwając je niemal na każdym kroku. Niekochana w domu, już jako mała dziewczynka  uciekała do świata fikcji poprzez książki. Jedyne oznaki szczęścia i akceptacji dotyczyły grona jej znajomych w szkole i poza nią. I tak jest do dziś. Kochający mąż, cudowne dzieci i najpiękniejsze wnuki oraz przyjaciółki od serca, nie są w stanie zabliźnić rany, jaka powstała kilkadziesiąt lat temu w duszy Gabrysi. Wystarczy, że kobieta pomyśli o rodzicach, a czar miłości i radości pryska. W ich miejsce pojawia się ogromna tęsknota i cierpienie. 

   Pragnienie miłości było tak silne, że z każdą godziną, niszczyło naszą bohaterkę od wewnątrz, pogrążając ją w niemej depresji. Jednak z pomocą ukochanego i przyjaciół, Gabriela powoli godzi się z traumatyczną przeszłością, by raz na zawsze zamknąć ten przykry rozdział swego życia. 

      Podsumowując, "Powiedz, że mnie kochasz, mamo" Mączkowskiej to bardzo wzruszająca powieść o potrzebie miłości, bliskości i zrozumienia. Potrzebie, która niezaspokojona w młodym wieku, może przynieść bardzo przykre konsekwencje. Może stać się elementem, który zniszczy to, co dobre i nieinne. Autorka w swojej książce pokazuje jak ważną rolę odgrywają uczucia. Należy doceniać nasze pociechy, wspierać i szanować. Cieszyć się ich sukcesami, pocieszać w porażkach. Ale najważniejsze to, żeby je kochać i nie bać się o tym mówić głośno i często. Sensem naszego życia jest właśnie miłość, którą trzeba się dzielić i nieustannie pielęgnować. I choć nie jest to do końca moja bajka, to przyznam szczerze, że urzekła mnie ta historia. 

wtorek, 17 grudnia 2019

"Niewierna żona"- James Grippando

       Kolejną pozycją poleconą mi przez panią bibliotekarkę, jest "Niewierna żona" Jamesa Grippando. Autor kompletnie mi nie znany, podobnie jak i Jego książka, czyli czeka mnie jedna wielka niewiadoma. A kto wie, może i ogromne zaskoczenie?!


     Zdolna, ambitna i atrakcyjna Peyton Shields, lekarz pediatria w bostońskim szpitalu, każdą wolną chwilę poświęca pracy. Rutyna i pracoholizm kobiety powodują, że w jej małżeństwie nie dzieje się najlepiej. Zdrada, wypadek samochodowy, głuche telefony, a do tego wrażenie, że jest obserwowana- to dla Peyton zbyt wiele. Niestety, nie ma żadnych dowodów na to, że jest prześladowana. Czyżby kobieta popadała w paranoję? A może jednak coś jej zagraża? Tym bardziej, że w ludzie z którymi miała bliski kontakt, zaczynają znikać. Czasami policja odnajdzie ciało, w innym przypadku już nie. Tajemnicza znajomość w sieci, nieprzyzwoite rozmowy i wirtualny seks. Czyżby w ten sposób Peyton pragnęła uciec od własnych problemów i monotonnego życia? Gdzie tak na prawdę zaczyna się rzeczywistość, a gdzie kończy fikcja?

    Po raz kolejny z miłą chęcią sięgam po nieco starsze powieści, które w znacznej mierze okazują się być fantastycznymi lekturami. Każdego dnia odkrywam "nowych- starych" autorów, którzy mnie ekscytują swoją twórczością i nieco bardziej pragnę zagłębić się w pozostałych ich dziełach. 

    "Niewierna żona" to mocno wciągający thriller psychologiczny, który porządnie namiesza czytelnikowi w głowie. Niezwykle intrygująca fabuła, naszpikowana nieobliczalnymi bohaterami, niewyjaśnionymi wydarzeniami, mrocznymi myślami, opętaniem wynikającym z ogromnej potrzeby kontroli i pożądania. A wszystko to podparte nieszablonowym sprytem "czarnego charakteru", jego przebiegłością, finezją i zawziętością, dla których nie istnieją żadne granice. Niebezpieczeństwo rosło wraz z każdym następnym rozdziałem. Podobnie jak cała akcja, której tempo i kierunek były trudne do jakiegokolwiek ustalenia. 

    Książka Jamesa Grippando jest nietuzinkowa, bowiem wywołuje tak wiele skrajnych emocji. Silnych emocji. Ona wzrusza, pociąga, ekscytuje, a zarazem szokuje, odpycha i dezorientuje. "Niewierna żona" to doskonały thriller psychologiczny, który od samego początku trzyma w napięciu, aż do swoich ostatnich stron. On przyciąga i porywa w świat pełen mrocznych i niebezpiecznych intryg, gdzie grasuje nieobliczalny stalker., napawając lękiem. To książka od której nie sposób się oderwać, gdyż czytelnik czuje ogromną wewnętrzną potrzebą poznania prawdy. Niewygodnej prawdy, która zniszczy wiele osób. 

P.S.
Niebawem ponownie udam się do biblioteki, by zapolować na inne pozycje tego autora.  Zobaczymy, co tym razem trafi w moje ręce.

piątek, 13 grudnia 2019

"Bielszy odcień śmierci"- Bernard Minier

        Zemsta bywa słodka. Jest niczym balsam na bolące rany. Jest jak okład na krwawiące serce. Czasami zemsta bywa przeznaczeniem, od którego nie ma ucieczki. Niekiedy zaś przekształca się w dziką i niebezpieczną obsesję, dlatego trzeba mieć się na baczności, bowiem od jednego do drugiego niewielka droga. Droga bez możliwości powrotu.


    "Bielszy odcień śmierci" Bernard Minier. Skąpana w śniegu i mrozie dolina w Pirenejach- oaza spokoju i monotonii. Ale na jej obrzeżach, z dala od społeczeństwa, pośród pustkowia i ogromnych gór, leży ściśle strzeżony zakład psychiatryczny z najbardziej nieprzewidywalnymi przestępcami. Dla mieszkańców tej doliny, nie jest to powód do dumy, tym bardziej, że widmo niebezpieczeństwa coraz bardziej spływa na jej społeczeństwo wraz z pewnymi brutalnymi morderstwami. Najpierw, na szczycie elektrowni wodnej, robotnicy natrafiają na okaleczone zwłoki konia. Potem policja odnajduje ciało nagiego mężczyzny- tutejszego aptekarza. Ale to nie koniec tych makabrycznych zabójstw. Dochodzenie prowadzi miejscowa żandarmeria oraz komendant pobliskiej policji, Martin Servaz. Jego spryt i niezawodna intuicja gwarantują dokopanie się do najbardziej skrywanych sekretów i najpotężniejszych lęków. 

     "Bielszy odcień śmierci" to niewątpliwie bardzo mroczny i tajemniczy thriller, w którym pełno jest niewyjaśnionych wydarzeń. Wydarzeń, które są zasługą niezwykle charyzmatycznych bohaterów. Ich nieprzewidywalność, odwaga i dynamiczność stale podsycają tempo tej powieści, wzbudzając szereg silnych emocji i poczucie grozy. 

     Fabuła tej książki była ciekawa, intrygująca i wielowątkowa. Niestety, przez większość czasu, akcja stawała się żmudna i monotonna, przez co owa historia wlokła mi się niemiłosiernie. W przebłyskach, kiedy adrenalina napawała mnie lękiem i ekscytacją, było naprawdę doskonale i nietuzinkowo. To właśnie dla tych chwil czytałam więcej i więcej, bo było warto. 

  Do gustu przypadli mi bohaterowie tej lektury. Niezawodni, spostrzegawczy, ambitni, odważni i uparci. A co najważniejsze- naturalni, z własnymi problemami i licznymi rozterkami. Bezkompromisowi, a przy tym bardzo wrażliwi i emocjonalni. Po prostu LUDZCY. 

    Podsumowując, "Bielszy odcień śmierci" Bernarda Miniera to mroczny, nieprzewidywalny i ekscytujący thriller, pełen dosadnych i niekiedy nawet okrutnych scen zbrodni, ale nadal mocno frapujący i przyciągający uwagę. I choć jak dla mnie to fabuła wydawała się zbyt obszerna, co w znacznej mierze mnie niezłomnie nudziło, to w odpowiednich momentach było dynamicznie i niebezpiecznie. To lekkie rozczarowanie monotonią nie przeszkodziło mi cieszyć się całością na dobrym poziomie. Z czystą ciekawością zamierzam sięgnąć po kolejne powieści tego autora. Kto wie, może jeszcze przepadnę w Jego twórczości. 

niedziela, 8 grudnia 2019

"Coraz większy mrok"- Colleen Hoover

       Gdy tylko na naszym rynku wydawniczym pojawił się pierwszy thriller autorstwa Colleen Hoover, wiedziałam, że muszę go mieć. Do tej pory każda powieść Hoover idealnie wpasowywała się w moje gusta. Czy jej debiut o nieco mroczniejszym charakterze również zawładnie moim sercem? Jestem przekonana, że tak. 


    "Coraz większy mrok" ogarnia naszych głównych bohaterów. Mrok, z którego nie ma wyjścia. Verity Crawford jest rozchwytywaną autorką thrillerów, w których dominuje ciemna strona. Niestety, w skutek wypadku samochodowego, pisarka została sparaliżowana i nie może już dokończyć swojej serii książek. Zobowiązania wobec wydawnictwa skłaniają jej męża, Jeremiego do zatrudnienia innej autorki. Wybór padł na Lowen Ashleigh. Dla niej to kolejna szansa na zdobycie przychylności czytelników i nowy zastrzyk sporej gotówki. Przez jakiś czas Lowen zamieszkuje u Crawfordów, by przybliżyć sobie twórczość i osobę Verity. Przypadkowo odnajduje tajemniczy tekst, który zupełnie zmieni jej dotychczasowe życie. Wraz z sekretami Verity podąża ciemność, która niesie ze sobą ogromne niebezpieczeństwo. Jak się okazuje, nie tylko pani Crawford miała swoje mroczne tajemnice. 

    "Coraz większy mrok" to debiutancki thriller psychologiczny Colleen Hoover, który znacznie różni się od tego, do czego przyzwyczaiła nas pisarka. A co najważniejsze- jest równie dobry. 
    Fabuła jest nieszablonowa i niezwykle szokująca. To historia rodziny, w której dominuje kłamstwo i intryga. Ale najbardziej niszcząca jest obsesja. Obsesja bezgranicznej miłości i bezkompromisowej kontroli. Obsesja, która nie cofnie się przed niczym. Manipulacja najbliższymi, preparowanie faktów, liczne domysły i spekulacje- to droga ku zagładzie, ku nicości. 

    Ta książka jest nieprzewidywalna. Głównie za sprawą tajemniczej i oszałamiająco prowokującej fabuły. Jednak i ona wymaga dopełnienia. Dopełnienia, które zagwarantują charyzmatyczni i nietuzinkowi bohaterowie. Bohaterowie, którzy swoją przebiegłością, bezpruderyjnością i sprytem, zaserwowali czytelnikowi moc najrozmaitszych wrażeń. A sama autorka zakończeniem tej powieści, wprawiła mnie w osłupienie. Takiego zawirowania się nie spodziewałam. Szok i niedowierzanie- oto, co pojawiło się wraz z ostatnimi rozdziałami. 

     Podsumowując, "Coraz większy mrok" Colleen Hoover to elektryzujący thriller psychologiczny,  pełen sekretów, mrocznych intryg i trudnych wyborów. Tutaj nie ma dobrych decyzji. Cokolwiek się nie wydarzy i tak będzie to miało przykre i nieodwracalne konsekwencje. Jeszcze nigdy nie było tak niebezpiecznie, niesprawiedliwie, wstrząsająco i emocjonująco. Mam nadzieję, że Hoover stworzy kiedyś coś równie doskonałego i mrocznego, przy czym moje serce będzie bić jak oszalałe tak, jak to miało miejsce w przypadku tej historii.

sobota, 7 grudnia 2019

"Pustułka"- Katarzyna Berenika Miszczuk

      Władza, prestiż, pieniądze i kłamstwa- same w sobie już wydają się być niebezpieczne. Ale tylko w połączeniu mogą stanowić śmiertelną broń. Początkowo pojawia się jedynie zła myśl, nieprzyjemne pragnienie, przesiąknięte zemstą, pogardą i nienawiścią. Później dochodzi do tego obsesja- nieobliczalna, niezniszczalna, by w punkcie kulminacyjnym zadać swój ostateczny morderczy cios


    "Pustułka"Katarzyny Bereniki Miszczuk to mroczna historia rodziny Spyropoulos, usiana kłamstwami i intrygami. Gdy owa familia wyrusza na swoją prywatną Wyspę Ptaków, nie spodziewa się, że zamiast spokojnego odpoczynku, udają się wprost do piekła. Piekła, w którym potrzebne są ofiary. Pierwszą z nich jest młoda kobieta ale czy ostatnią? Szalejący sztorm, odcina wyspę od jakiejkolwiek cywilizacji, co sprzyja niecnym planom jej mieszkańców. Spośród całej 11-stki, która obecnie tam przebywa, to wcale nie morderca jest najniebezpieczniejszy, lecz panika  i dwulicowość tych osób. Coraz więcej niepewności, podejrzanych mieszkańców i nieznany motyw. Czy Sylwia i jej rodzina wyjdą z tej opresji? Czy to tylko początek czegoś większego?

     Już od dłuższego czasu chodziłam z zamiarem wypożyczenia pierwszego kryminału autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, czyli "Pustułki". Książki, która zapowiadała frapującą lekturę, pełną tajemnic i emocji. W tym mniemaniu jeszcze bardziej utwierdził mnie jej prolog. Prolog, w którym dominuje fałsz i ułuda, a gdzieś pomiędzy nimi grasuje nieuchwytne zabójca. Każdy kolejny rozdział przynosił coraz większe pokłady ekscytacji i adrenaliny. Dynamiczna akcja była stale napędzana przez jej bohaterów niczym galopujący koń. Autorka ani na moment nie dała szans czytelnikowi na oddech, dzięki czemu nie sposób było się oderwać od tej historii. Historii niby banalnej, przewidywalnej, a jednak jej zakończenie zbiło mnie z pantałyku. 

     Moją sympatię najbardziej zyskali bohaterowie tej powieści, bez wyjątku. Włosko-polska rodzina, czyli różnica jakże wybuchowych charakterów, zupełnie nie potrafiących ze sobą funkcjonować, a co dopiero współżyć. Temperamentni, aroganccy, przebiegli i ekscentryczni. Tak można opisać wszystkich członków rodziny Spyropoulos. No prawie wszystkich. Nawet osoby postronne, które pracowały na Wyspie Ptaków, zyskały animuszu, dzięki głównym bohaterom. Nigdy nie było wiadomo, co skrywają ich myśli i serce, ile było w nich prawdy, a ile fałszu. To również dotyczyło większości bywalców tej rajskiej wyspy. 

       Podsumowując, "Pustułka" Katarzyny Bereniki Miszczuk to powieść kryminalna, w której władzę przejęła próżność i chęć odwetu za wszelkie niedogodności. To książka pełna skrajnych emocji, które towarzyszyły mi przez całą jej lekturę, aż do ostatnich stron. To historia pełna zakłamania, niesprawiedliwości, braku akceptacji i zrozumienia, ludzkich krzywd, w której motorem napędowym były ogromne pieniądze. Jednym zdaniem jest to niebezpieczna, mroczna i tajemnicza powieść, którą zdecydowanie warto przeczytać. Taka właśnie jest "Pustułka".

czwartek, 5 grudnia 2019

"Paranoja"- Katarzyna Berenika-Miszczuk

     Jak bardzo traumatyczne przeżycia potrafią zniszczyć człowieka? Człowieka, który budzi się z mrocznych koszmarów, w strachu i obawie o własne życie. Człowieka nerwowego i samotnego, który wszędzie doszukuje się oznak niebezpieczeństwa. 


   Marek Zadrożny, lekarz medycyny sądowej w Warszawie, zostaje wezwany do rzekomego samobójstwa starszej kobiety. Najbardziej tajemnicza wydaje się być czerwona nitka, którą obwiązany był palec schorowanej staruszki. Niebawem, życie odbierają sobie także inne osoby: słynna projektantka mody, pewien bezdomny mężczyzna oraz taksówkarz.  Policja twierdzi, że były to również samobójstwa. Jednak już od samego początku Markowi coś tutaj nie pasowało. Czyżby był zbyt nadgorliwy i zaczyna popadać w paranoję? 
   Z podobnym problemem boryka się Joanna Skoczek. Pani psychiatra nie tak dawno sama padła ofiarą psychopaty i tylko cudem przeżyła, głownie za sprawą Zaręby i komisarza Pola. Choć jej ciało nie doznało urazu, dusza nadal cierpi. Kobieta codziennie mierzy się ze swoimi obawami, które niszczą ją od wewnątrz. Jej nerwy są w strzępach, a paniczny strach odbiera wszelką radość życia. Czy to są objawy paranoi? 

    "Paranoja" jest kontynuacją przygód Joanny Skoczek, marka Zaręby oraz Sebastiana Pola z "Obsesji". Katarzyna Berenika-Miszczuk po raz kolejny pokazała, że potrafi stworzyć wciągający i ekscytujący thriller, w którym aż roi się od intryg i mrocznych myśli.
   
   Frapujący wątek kryminalny podsycał adrenalinę i napędzał całą akcję. Jego bohaterowie, w szczególności czarny charakter, napawali mnie lękiem, budując napięcie i podniecenie jednocześnie. Ten nieobliczalny morderca, który przez cały czas był nieuchwytny, szokował tak bardzo, że trudno mi było się oderwać od tej lektury. Ciekawy wydaje się również wątek miłosny, o którym autorka pisze lekko i przyjemnie, z poczuciem smaku, ze spora dawką humoru i odpowiednim dystansem. 

   Nie jest to thriller ociekający krwią, ani niezwykle mroczny i wstrząsający. On jest wręcz subtelny, ocenzurowany i przyzwoity, a mimo to nadal wywołuje silne emocje i ogromne zainteresowanie. 

   Podsumowując, jeżeli szukacie lekkiego i delikatnego thrillera, w którym dominują intrygi, tajemnice i niebezpieczny morderca, to "Paranoja" Katarzyny Bereniki-Miszczuk nada się do tego idealnie. Przy niej czytelnik się nie znudzi, tylko odpocznie od nadmiaru krwistych obrazów i równie niebezpiecznych myśli.

poniedziałek, 2 grudnia 2019

"Dolina umarłych"- Tess Gerritsen

        Istnieją autorzy, których powieści biorę już automatycznie, bez chwili wahania. Takim pewniakiem jest dla mnie twórczość Tess Gerritsen. Mam na myśli nie tylko cykl Rizzoli/ Isles, ale i te odrębne kryminały. Ta, po którą akurat sięgnęłam, uważam za jedną z najlepszych w Jej wykonaniu. Mowa tutaj o "Dolinie umarłych", która wciąga już od początku.



      Doktor Maura Isles wyrusza do Wyoming na konferencję patologów, na której spotyka przyjaciela z czasów studenckich. Pod wpływem silnych emocji, których źródłem jest jej sekretny związek z pastorem, decyduje się na spontaniczny wyjazd wraz nim i jego znajomymi w góry. Niestety, niesprzyjające warunki atmosferyczne doprowadzają do wypadku, w wyniku którego podróżujący muszą porzucić swój samochód. I tak przypadkowo trafiają do "Królestwa Bożego"- tajemniczej wioski, w której doszło do tragedii, zaś jej mieszkańcy zniknęli bez śladu. Pozostawieni samym sobie, z dala od cywilizacji, muszą szukać ratunku. Tylko, że ten, kto wyrusza po pomoc, przepada na zawsze. Niebawem policja odnajduje spalony samochód, a w nim zwęglone ciała. Czyżby jedną z ofiar była doktor Isles? Najbliżsi przyjaciele Maury, na własną rękę podejmują poszukiwania, a prawda, którą odkryją niesie ze sobą sporo niebezpieczeństwa. Kto wie, może dowiemy się, co tak naprawdę wydarzyło się w "Królestwie Bożym".


    "Dolina umarłych" to jak dotąd, najbardziej tajemniczy i nieprzewidywalny thriller autorstwa Tess Gerritsen, jaki przeczytałam. Pełno w nim dwuznacznych wydarzeń, które nadają tej powieści mroczny charakter. Charakter, które napędzały sekrety, złe myśli i niebezpieczni bohaterowie.

    Akcja tej książki jest dynamiczna i pełna zawirowań. Nigdy nie wiadomo, co się właśnie przydarzy i komu można zaufać. Fabuła także jest nieszablonowa. Wplecenie w nią elementów sekty, jeszcze bardziej dodawały jej animuszu. Było znacznie ciekawiej i tajemniczo, a przy tym niezaprzeczalnie ekscytująco.

   Dodatkowy plus dla charyzmatycznych postaci drugoplanowych, które doskonale dopełniały głównych bohaterów. To dzięki nim, ta historia nabierała tempa i zmieniała co rusz swój kierunek, co gwarantowało mocno zaskakujące zakończenie.


    Podsumowując, "Dolina umarłych" Tess Gerritsen to mocno wstrząsający, niesamowicie intrygujący oraz ociekający tajemniczością i niebezpieczeństwem thriller, od którego nie sposób się oderwać. Każda kolejna powieść w wykonaniu tejże autorki, jest jeszcze lepsza, bardziej wciągająca i emocjonująca od poprzedniej, Jej książki są nietuzinkowe, nieprzewidywalne i niezapomniane. Jednym słowem- są doskonałe.

niedziela, 1 grudnia 2019

Seria "Mój zawodnik"- "Tom 1. Mój zawodnik", "Tom 2. Niszczacy sekret"- K. Bromberg

      Amerykańska autorka bestsellerowych powieści, jaką niewątpliwie jest K.Bromberg, już od pewnego czasu chodziła mi po głowie. Z każdym dniem coraz bardziej pragnęłam zapoznać się z Jej twórczością, aż nadszedł ten właściwy czas. Podobno wszystkie książki, jakie napisała, zapewniają czytelniczkom moc wrażeń. Postanowiłam sama się o tym przekonać, wypożyczając z biblioteki serię "Mój zawodnik".


  "Tom 1. Mój zawodnik" to historia gwiazdy sportu, Eastona Wyldera, dla którego baseball jest całym światem. Te emocje, adrenalina, podziw, szacunek i walka- dla tych chwil aż chce się żyć. Gdy jego kariera nabiera rozpędu, dochodzi do felernego wypadku podczas meczu. Brutalnie kontuzjowany Easton musi zawiesić swoją aktywność, bowiem jego uraz okazał się bardzo poważny. Szybka i kosztowna operacja to dopiero początek jego żmudnej i ciężkiej pracy o powrót do formy. Młoda i niezwykle zdolna rehabilitantka, Scout Dalton, którą ojciec wysłał na swoje zastępstwo, ma trudne zadanie przed sobą. Postawienie na nogi Wyldera i to w bardzo krótkim czasie, to nie lada wyczyn. Czy ta zdolna i bystra dziewczyna przekona do siebie nie tylko cały klub sportowy, ale i upartego Eastona? A co najważniejsze, czy zdoła zapanować nad emocjami i pożądaniem wobec tego nieziemsko przystojnego mężczyzny? Jedno jest pewne- zakazany owoc najlepiej smakuje.

   "Tom 2. Niszczący sekret". Dzięki ciężkiej pracy, wytrwałości i zdolnościom wykwalifikowanej fizjoterapeutki, Easton Wylder powrócił do zdrowia w pełni sił. Także więź, jaka powstała między nim a Scout, staje się coraz poważniejsza. Niestety, życia ciągle płata mu figle. Nowy szef klubu ma wobec niego nieczyste zamiary i bez skrupułów pozbywa się swojego najlepszego zawodnika, zmieniając mu klub. W dużej mierze Scout również się do tego przyczyniła. Szok, złość i rozgoryczenie- te emocje zdeterminowały obecnie Eastona, który czuje się zdradzony i oszukany, szczególnie przez ukochaną. Ale to nie koniec jego problemów, gdyż czeka go jeszcze kilka nieprzyjemnych niespodzianek, które raz na zawsze zaważą na przyszłości tego sportowca. Gra toczy się o bardzo wysoką stawkę, w której pewne sekrety ujrzą światło dzienne.

    W tych dwóch konkretnych przypadkach, postanowiłam stworzyć jedną wspólną recenzję, ponieważ tych książek nie da się rozdzielić, by w pełni oddać ich charakter. Obie te części są emocjonujące, wzruszające i wzbudzające ciekawość . Naszpikowano je sporą dawką namiętności, ogromem pożądania, zwykłymi pragnieniami i zmysłowym seksem. 

    Te książki to historia dwojga zupełnie różnych osób, które połączyło silne uczucie. Niepewność, strach i samotność- z tym zmagają się nasi bohaterowie niemal każdego dnia. Bohaterowie, którzy zmuszeni są do podejmowania ogromnego ryzyka, licznych poświeceń, by zawalczyć o to, co dla nich najważniejsze. Podejmując sporo trudnych decyzji, dzielnie stawiają czoła ich konsekwencjom, niekiedy dość przykrym. Wzajemne wsparcie, zrozumienie i pełna akceptacja to wystarczające powody, by podjąć tę walkę. 

    Odwaga, chart ducha, zadziorność i lojalność, ale przede wszystkim wielkie serca to główne cechy charakteru zarówno przystojnego Eastona, jak i przebojowej oraz nieustępliwej Scout. Oboje początkowo bardzo zagubieni, osamotnieni, niekiedy nawet egoistyczni, ale kierujący się swoimi pasjami, dla których gotowi są na wszystko. Ich pasje stanowią sens życia, dlatego nie tak łatwo jest się im pogodzić z pewnymi porażkami i niemiłymi przeciwnościami losu. 


    Seria "Mój zawodnik" K. Bromberg to idealne połączenie ekscytującego i wzruszającego romansu z subtelnym erotykiem. Połączenie, w którym fabuła klaruje się wraz nowymi wydarzeniami, a jej akcja cechuje się ogromną dynamiką i nieobliczalnością. Dodatkowo zakończenie tej sagi lekko zaskakuje, bo spodziewałam się czegoś innego.

    Podsumowując, zarówno "Mój zawodnik", jak i "Niszczący sekret" K. Bromberg to lektury pełne silnych emocji i pożądania, a mimo to czyta się je przyjemnie i bardzo szybko. Te powieści rozpalają czytelnicze zmysły, fascynują i pobudzają wyobraźnię. Jak już raz zatopiłam się w ich fabuła, to nie sposób mnie było od nich oderwać. Jedno jest pewna- na tych dwóch książkach moja przygoda z twórczością tejże autorki zdecydowanie się nie zakończy. Już mam ogromną chrapkę na inne jej powieści.

    

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...