poniedziałek, 18 grudnia 2017

Mroczne zakamarki- Kara Thomas

    Zazwyczaj szukając książki do wypożyczenia,kierują się zarówno ciekawą okładką, jak i niezwykłym opisem na tyłach okładki. Jednak tym razem, zupełnie nie wiedziałam, co zamawiam, bo skorzystałam z możliwości internetowej rezerwacji. Czy w takiej sytuacji, ta powieść mile mnie zaskoczy?Czy też rozczaruje? Powiem teraz tylko tyle, że ogromna radość pojawiła się u mnie wraz z pierwszymi rozdziałami. Czy tak było i do samego końca? Przeczytajcie recenzje, a poznacie szczegóły. 
     
      "Mroczne zakamarki" to niezwykle wciągający thriller, w którym ciekawość to pierwszy stopień do piekła, gdzie nie zabraknie ogromu kłopotów. Główną bohaterką jest niespełna dwudziestoletnia Tessa, obecnie mieszkająca wraz z babcią w Atlancie. Pewnego dnia musi powrócić do rodzinnego miasteczka, by tam spotkać się z umierającym ojcem w więzieniu. Niestety, jest już za późno. Gdy dziewczyna ledwo przekracza granicę Fayette, powracają okrutne wspomnienie z dzieciństwa, które nadal ranią.Jak się okazuje, Tessa wraz ze swoją przyjaciółką, Callie, jako małe dziewczynki,stały się rzekomymi świadkami zbrodni, w której ofiarą była kuzynka jednej z nich. Jednak im więcej czasu minęło od tej tragedii, tym większe są wątpliwość przyjaciółek, co do owej sytuacji. Czy mężczyzna, który został wówczas skazany na karę śmierci, jest rzeczywiście winny? Kto kłamał, a kto mówił prawdę?
       Niesamowita, a jakże prosta okładka oraz ten tajemniczy tytuł, idealnie oddają to, co zawiera ta książka. To bardzo wciągająca lektura, przy której nie ma czasu na nudę, a spora dawka akcji, niesie ze sobą ogrom niebezpieczeństw, co dodaje atrakcyjności.A w samym centrum znajdują się dwie, pozornie bezbronne nastolatki, które próbują jedynie odkryć prawdę o bliskiej im osobie.Prawdę, która zniszczy dotychczasowe wyobrażenia o rodzinie, znajomych i samym miasteczku. Miasteczku, które ma liczna, ciemne zakamarki i tajemnice. 
     Do tej pory przeczytałam już kilka powieści, w których głównymi bohaterkami były młode dziewczyny bezpośrednio lub pośrednio związane z morderstwami. I jak dotąd, ten thriller jest z nich najlepszy. Nie ma w nim żmudnych opisów osób i wydarzeń, a znaczącą rolę nie odgrywają tutaj psychologiczne zmagania tych bohaterów o własne przetrwanie , jak było w innych przypadkach. Tutaj jest walka o życie w dosłownym znaczeniu tego wyrazu, to właśnie nastolatki pytają, szukają i narażają się na niebezpieczeństwo, wpadając czasem w ręce mordercy. Robią to, by odkryć prawdę bez względu na okoliczności, kierując się determinacją i odwagą. A to prowadzi do sukcesu, ale czy wymarzonego? 
      Sama książka posiada pełno tajemnic i sekretów, począwszy od samych osób, wydarzeń, aż do niezwykłych miejsc. To niepospolita historia o mrocznych ludziach i zakamarkach. Zdecydowanie polecam. 

piątek, 15 grudnia 2017

Ja, anielica- Katarzyna Berenika Miszczuk

        Od niespełna roku, postanowiłam ponownie sięgnąć po coś z gatunku fantastyki, mimo swoich ponad 30-stu lat. Ten rodzaj literacki, pozwala cofnąć się oczami duszy do lat młodzieńczych i w pełni rozkoszować się nowo poznaną książką.I tak zaledwie dwa tygodnie temu, po bliższym zapoznaniu się z "Szeptuchą" i jej dalszymi losami, w moich rękach znalazła się kolejna powieść Miszczuk.Tym razem była to nieco starsza lektura tejże autorki pt "Ja, diablica", która bardzo mi się spodobała. Dlatego nie mogłam nie wypożyczyć drugiej części. Z kubkiem aromatyczne i ukochanej kawy, w wygodnym fotelu i pod ciepłym kocem, zatopiłam się nowej lekturze. 
     
      "Ja, anielica" to ciąg dalszy przygód Wiktorii Biankowskiej, ale tym razem trafia ona do Nieba, choć nadal jest śmiertelniczką.Pomimo prób prowadzenia normalnego życia, przy zaniku pamięci o wydarzeniach z Piekła, za pomocą diabła Beleth'a, powracają do niej informacje i obrazy z przeszłości. Odzyskuje ona także ,wcześniej posiadaną, Iskrę Bożą, to samo dotyczy jej obecnego chłopaka, Piotra. Tylko dlaczego tamten diabeł to uczynił, wbrew zakazowi? Odpowiedź jest prosta. Beleth wraz z Azazelem, chce, by Wiki stworzyła im skrzydła, by mogli udać się do Nieba. Choć co do intencji tego pierwszego, można polemizować. Niestety, znając skłonności Wiktorii do pakowania się w kłopoty, tarapaty nie będą im obce. Czy i tym razem, omal nie zniszczą świata ludzi, a przy okazji samego Nieba i Piekła? No i najważniejsze pytanie. Czy Beleth zdobędzie w końcu serce Ukochanej? Odpowiedź jest coraz bliżej.
       Po lekturze tej książki śmiało mogę stwierdzić, że uwielbiam tę trylogię Miszczuk, nawet bardziej niż wcześniej wspomnianą "Szeptuchę". Spora dawka humoru oraz niezwykle pechowa postać głównej bohaterki,której tarapaty nie są obce, sprawiały, że czytało ją się bardzo lekko i przyjemnie. Umiejętność Wiktorii do przyciągania kłopotów i podejrzanych mężczyzn, dodaje atrakcyjności tej historii, szczególnie, gdy osoby te są nieziemsko przystojne i pociągające. Sam Beleth to postać bardzo intrygująca i trudna do określenia. Jego dążenie do rozkochania w sobie głównej bohaterki jest godna podziwu, ale i czasami denerwująca. Ciężko stwierdzić, czy to jest prawdziwe uczucie, czy tylko egoistyczne pragnienie, od lat, samotnego osobnika? Mam nadzieję, ze ostatnia część tej trylogii, rozwiąże moje wątpliwości. 
      "Ja, anielica" to doskonała książka, zarówno dla młodzieży, jak i dla osób nieco starszych. Ten niezwykły opis tajemniczych miejsc, jakimi są Niebo i Piekło, interesujących wydarzeń i pociągających istot, nadaje intymności tej lekturze, a także jej czytelnikowi, wciągając w sfery społecznie zakazane. Ja, podczas czytania tej powieści, mogłam spokojnie oddać się relaksowi i zapomnieniu. Już nie mogę doczekać się ostatniej części przygód, tych osobliwych i jakże tajemniczych postaci. Z całego serducha polecam!

środa, 13 grudnia 2017

W obronie syna- William Landay

        Dzisiaj przyszedł czas na coś wyszperanego z biblioteki, czyli stary, dobry kryminał. Tym razem będzie to powieść Williama Landay'a " W obronie syna", z niezwykle interesującą okładką i równie ciekawym tytułem, która okazała się sensacją, podobnie jak poprzednie książki tego autora.
      

      Główni bohaterowie- to pewna rodzina On-prokurator w prokuratorze okręgowej w Massachusets, ona zaś to była nauczycielka, obecnie nie pracująca oraz ich nastoletni syn, Jacob, chłopiec bardzo skryty i nieśmiały. Cały spokój rodziny zostaje zachwiany pewnego poranka, gdy nieopodal ich domu, policja odnajduje zwłoki jednego ze szkolnych kolegów Jacob'a. Jak się okazuję, ofiara została kilkakrotnie dźgnięta nożem. Początkowo sprawę tą prowadzi ojciec Jacob'a, jednak, gdy coraz więcej dowodów świadczy przeciwko jego synowi, zostaje on odsunięty od sprawy. Ale tutaj wcale nie kończy się jego udział. Wręcz przeciwnie, wraz z całą swoją rodziną, wynajmuje adwokata i psychologa, aby udowodnić innym niewinność swojego syna. Tylko nikt tak naprawdę nie wie, kto zamordował nastolatka, a wątpliwości zaczynają mieć wszyscy, nawet matka Jacob'a.
       "W obronie syna" to thriller o podłożu psychologicznym, z niewielką domieszką kryminału. Poza morderstwem oraz poszukiwaniem sprawcy, najważniejszy jest tutaj obraz rodziny, której z dnia na dzień zawala się cały świat. To opis ich zmagań z nową, ale bardzo trudną sytuacją, gdzie jeden z jej członków zostaje oskarżony o morderstwo. To walka z własnymi słabościami, myślami, a przede wszystkim z nieprzychylną opinią społeczną.  To także próby ochrony najbliższych, kosztem własnego"ja". A co gorsza wt walka pomiędzy tym, co widzę, rozumiem, a tym, co czuję i w co chcę wierzyć. Ten thriller jest niezwykle emocjonujący i wyjątkowo wciągający. Samo zakończenie jest bardzo zaskakujące, a sprawy, które początkowo wyglądały bardzo przejrzyście, teraz się ogromnie skomplikowały.  Pewnie nie jest to moja jedyna książka tego autora, jaką przeczytałam. Chętnie zapoznam się bliżej z innym i pozycjami Landay'a. A tę książkę polecam każdemu, bez względu na wiek i zainteresowania. 

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Najmroczniejszy sekret- Alex Marwood

      "Najmroczniejszy sekret" to kolejny już thriller Marwood po który sięgnęłam. Wcześniej miałam w swoich rękach "Dziewczyny, które zabiły Cloe" i przyznam szczerze, że nie przypadł on mi do gustu, w przeciwieństwie do "Zabójcy z sąsiedztwa". Ten ostatni był rewelacyjny. Czy i teraz następna  powieść Marwood mnie zachwyci?Czy też znowu niestety rozczaruje?Oceńcie sami.
      

      Ta niezwykła książka opisuje grupę przyjaciół oraz ich rodzin, w której prymat wodzą pieniądze i dobra zabawa mimo wszystko. A tam gdzie kasa są i narkotyki, alkohol praz seks.   Historia zaczyna się w pewien weekend, gdzie w nowo wybudowanym domu, jego projektant, Sean,  postanawia urządzić swoje urodziny. W towarzystwie swoich znajomych oraz ich dzieci, solenizant hucznie obchodzi własne święto. Niestety, pod nieobecność dorosłych, w owym domu dochodzi do tragedii. W niewyjaśnionych okolicznościach znika 3 letnia córka Sean'a. Ten dramat raz na zawsze zmienia życie wszystkich osób, które wówczas były razem z mężczyzną. Trwają poszukiwania Coco. Ale czy dziewczynka naprawdę zniknęła? Czy może stało się coś o wiele gorszego? No cóż, sekretu nie da się utrzymać w nieskończoność, a każda nawet najdrobniejsza decyzja ma swoje konsekwencje.
     Jak się okazało, już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że trudno mi będzie się oderwać od tej książki. Spora dawka tajemnic, silne, ale jakże toksyczne związki międzyludzkie, łączące głównych bohaterów, a także straszna tragedia, w wyniku której  skrzywdzona została malutka dziewczynka, to istotne elementy tego thrillera, dające mu miejsce w czołówce bestsellerów na całym świecie. Ta książka potrafi czytelnika niezwykle zainteresować, ale i wstrząsnąć. Dla mnie osobiście bulwersująca jest postawa  dorosłych bohaterów, którzy w obliczu tragedii małego dziecka,  na piedestał stawiają własne potrzeby, opinie innych oraz życie.Nie chcą oni ponieść konsekwencji własnych czynów, choć są dorośli i powinni być odpowiedzialni. Kłamią i spiskują, byle by ocalić swoje dobre imię, pokazując w ten sposób własny egoizm oraz bezduszność. 
       Dodatkowo na uwagę zasługuje także postać samego  Sean'a, człowieka, który zmienia kobiety jak rękawiczki, tylko dlatego, bo przestają się one wpisywać  w ramy społeczne, jakie sam uznaje. On zaś jest mężczyzną bezwzględnym, manipulującym innymi, niestroniącym od alkoholu i narkotyków, a także od przemocy psychicznej wobec kobiet. 
        Powieść Alex Marwood to genialny thriller, misternie zbudowany, który wciąga czytelnika i nie chce go wypuścić ze swoich szponów, aż do ostatniej strony. I tak było właśnie ze mną. Jestem nim zachwycona i szczerze polecam każdemu. 

piątek, 8 grudnia 2017

Ja, diablica- Katarzyna Berenika Miszczuk

     Ostatnio przeczytałam serię powieści Miszczuk "Kwiat Paproci". Mimo, że jest to zupełnie inny gatunek literacki, niż ten, który uwielbiam, ta trylogia bardzo mi się spodobała. Była taka kolorowa i pełna humoru. Czyli całkowite przeciwieństwo mrocznych kryminałów. A skoro tak się stało, postanowiłam bliżej zapoznać się z twórczością Katarzyny Bereniki Miszczuk. W ten sposób na bibliotecznych półkach odnalazłam dość starą, ale jakże ciekawą pozycję. 
   
      "Ja, diablica" to historia młodej dziewczyny, Wiktorii Biankowskiej, która niespodziewanie zostaje zamordowana. I tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się jej przygoda. Trafia w pewne miejsce, gdzie toczy się spór o jej duszę - do Piekła, które wbrew pozorom, okazuje się bardzo fajnym i przyjemnym miejscem. Zabawa, używki i sporo adrenaliny, ale bez zbędnych konsekwencji. Czego można chcieć więcej. Opiekunem Wiki zostaje bardzo przystojny diabeł Beleth. Czy tych dwoje połączy namiętne uczucie? Czy też Wiktoria będzie zawiedziona swoim "nowym życiem"? Jak potoczą się jej dalsze losy?
     
"Musisz zrozumieć różnice pomiędzy Piekłem a Niebem. Tu i tu jest fajnie i wszyscy są szczęśliwi. Tylko że w Piekle jest weselej. Mamy różnego rodzaju używki, sporty ekstremalne i inne zabawne rzeczy......Za to w Niebie jest spokój, wyciszenie i wspólne śpiewanie. Nuuuudaaaa".

     Powieści Miszczuk, z którymi do tej pory zapoznałam się, słynęły z poczucia humoru, niezwykłych sytuacji oraz z umiejscowienia akcji w innym świecie. Tak też jest w tym przypadku. Przedstawienie Piekła, jako miejsca uciech i rozkoszy, a nie jako miejsca kary, sprawiło, że lekturę tą czytało się nadzwyczaj przyjemnie i ciekawie. Ten fikcyjny świat, stworzony przez autorkę, to obraz miejsca, gdzie zło nie jest tym, za co wszyscy je uważamy. Czyli prawie idealnie. A panująca harmonia pomiędzy Niebem a Piekłem, to marzenie każdego śmiertelnika i nie tylko. Nie zabraknie tutaj elementów walki Dobra ze Złem, pomiędzy istotami z Nieba a mieszkańcami Piekła, tylko po to, by ocalić ludzi i ich świat.
     Główna bohaterka to bardzo sympatyczna, radosne, imprezowa dziewczyna, która stając się diablicą, przysparza swoim podopiecznym licznych kłopotów, choć nie robi tego specjalnie. No prawie. Jeśli chodzi o ponętnego i pociągającego diabła, Beletha, który za wszelką ceną pragnie zdobyć Wiki, jej uczucie i zaufanie, jest on bardzo intrygującą i interesującą postacią. To wszystko wpływa na wyjątkowość tej książki. Jest tam także kilka tak zwanych czarnych charakterów i mrocznych postaci. Mnie bardzo zainteresował rozwój sytuacji pomiędzy diablicą a Beleth'em. Byłam przekonana, że dziewczyna w końcu mu ulegnie, jednak muszę wykazać się sporą dawką cierpliwości, gdyż na te i inne pytania w tej części nie znajdę odpowiedzi. Pozostaje jedynie sięgnąć po kontynuację przygód Wiktorii Biankowskiej, a to zrobię z ogromnym zainteresowaniem. Czy "Ja, anielica" równie pozytywnie mnie zaskoczy? Przeczytamy, zobaczymy. A tą pozycję zdecydowanie polecam.

środa, 6 grudnia 2017

Trumna- Arno Strobel

     Środa z blogowego  założenia, to czas na dobry, ale stary kryminał, wyszperany, jak zawsze w miejskiej bibliotece. Niedawno zrecenzowałam "Schemat" Arno Strobel'a, który bardzo mi się spodobał. Toteż teraz przyszła kolej na drugą, przeczytaną przeze mnie,  książkę tego samego autora. Tym razem jest to "Trumna".
 
     Główną bohaterką jest tutaj trzydziestokilkuletnia, Eva Rossbach- właścicielka pewnego, dobrze prosperującego przedsiębiorstwa. Jednak cały swój czas spędza w domu, a kryją się za tym nocne koszmary, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Pewnej nocy, w trakcie snu, wydaje jej się, że jest zamknięta w trumnie i ze wszystkich sił, stara się z niej wydostać. Z tego złego snu, pozostają na ciele Evy liczne siniaki, zadrapania i obolałe ciało. Czy w związku z tym, był to kolejny nocny koszmar? A może coś więcej?
       Tymczasem w brutalny sposób zostają zamordowana przyrodnia siostra pani Rossbach. Ale to nie koniec złych wiadomości. W niewielkim odstępie czasu, znikają inne, młode kobiety, a ich nagi ciała, pochowane zostały w trumnach. Niestety, w trakcie policyjnego dochodzenia wynika, że zostały one pogrzebane żywcem. Pytanie kto i dlaczego w tak okrutny sposób morduje kobiety? Co z tym wspólnego ma Eva i jej koszmary?Odpowiedź was zaskoczy i to zdecydowanie.
       Zarówno "Schemat", jak i "Trumna", zdecydowanie przypadły mi do gustu. Już pierwszy rozdział tejże lektury, spowodował u mnie dreszcze, a zainteresowanie pozytywnie rozkwitało w trakcie czytania. Im głębiej wchodziło się w ten thriller, tym stawał się on ciekawszy i bardziej mroczny. Zawarte w nim elementy ludzkiej psychiki np. rozdwojenie jaźni i nie tylko, nagłe zwroty akcji oraz spora dawka opisów znęcania się  fizycznego i psychicznego mordercy nad swoimi ofiarami, powodowały, że trudno mi było oderwać się od tej lektury. Ciekawa okładka oraz niesamowite zakończenie, które jest równie zaskakujące, jak i przerażające, podobnie jak cała książka, to coś, co stanowi sens dobrego kryminału. A taka właśnie jest "Trumna". Czy kolejne pozycje tego autora, będą równie ciekawe, zapewne nie omieszkam nie sprawdzić. Dla wielbicieli mocnych książek, tę lekturę, zdecydowanie polecam.
     
   

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Ostatnia chowa klucz- Ałbena Grabowska

   Korzystając z pewnego portalu internetowego, we którym każdy zagorzały czytelnik może zamieścić swoją opinię o danej książce lub zapoznać się z recenzjami innych, któregoś dnia natrafiłam na przychylną ocenę nowej powieści Ałbeny Grabowskiej. I to właśnie skłoniło mnie do zapoznania się z owym tytułem ciut bliżej.

   „ Ostatnia chowa klucz” to delikatny kryminał, w którym niebezpieczeństwo czyha na młode, nastoletnie dziewczyny. W małej, podwarszawskiej miejscowości, gdzie cisza i przyjazne otoczenie z dnia na dzień zmienia się w miejsce zbrodni. W tajemniczych okolicznościach znika jedna z nastolatek, a uczniowie szkoły, do której uczęszczała zaginiona dziewczyna, są w szoku, choć tak naprawdę prawie jej nie znali. Są jednak trzy osoby, które niedawno spotkały się z zaginioną, by ta mogła dołączyć do ich sekretnego klubu, ale nie chcą one współpracować z policją. To niespodziewane wydarzenie wiele zmieniło w życiu tutejszych mieszkańców, a w szczególności dla Marzeny i jej klasy. Na światło dzienne wychodzą pewne sekrety, które zaważą na dalszym życiu pewnych osób.  Czy w zaistniałej sytuacji, można czuć się tam bezpiecznie? Komu można wierzyć, a przed kim się strzec? Odpowiedź jest znacznie bliżej, niż nam się wydaje.

    Analizując sporą ilość pozytywnych opinii na temat tej książki, można śmiało stwierdzić, że jest ona godna uwagi. I tak jest. Z ogromnym zainteresowaniem zaczęłam czytać. Niestety, już na początku mój zapał powoli znikał. Dlaczego, skoro pomysł na fabułę uważam za bardzo dobry? Po prostu znaczna część treść jest strasznie nudna, wręcz monotonna. Oprócz dwóch niebezpiecznych sytuacji w tej powieści, nic innego się nie dzieje. Jest to zazwyczaj żmudny opis dochodzenia jednej z nastolatek, która o dziwo lepiej w tym sobie radzi, niż policja, a pragnie jedynie poznać prawdę. Zresztą tak jak inni. Mimo wszelkich starań i ogromniej nadziei, ta lektura nie do końca mi odpowiada. Brak akcji tej książce zabiło sens i duszę całości. A szkoda. 

piątek, 1 grudnia 2017

Przebudzenie Morfeusza - K. N. Haner

     Uwielbiam kryminały, jednak od czasu do czasu chętnie sięgam po coś zupełnie innego. Raz są to typowe dla kobiet romansidła, a czasami młodzieżowe powieści. Jednak w tym momencie postawiłam na trzecią część erotyku K. N. Haner, z serii "Mafijna miłość".  I tak w moich rękach jest  " Przebudzenie Morfeusza".
   

      W poprzedniej książce, Adam znika z życia Cassandry, ta zaś będąc z nim w ciąży, stara się przetrwać. Powraca do swojego domu rodzinnego i tam na ponownie  próbuje uporządkować swoje życie. Rodzi się mały Tommy, którego warz ze swoją matką Cass, samotnie wychowuje. Mimo, że jest ona w totalnej rozsypce, postanawia raz na zawsze zapomnieć o ukochanym mężczyźnie, a wszystko to dla dobra synka. Niestety on się pojawia i to w najbliższym otoczenie kobiety, gdy ta powraca do życia zawodowego, po  2 letniej przerwie. W nowym biurze projektowym i  z nowymi obowiązkami, ma za zadanie pozyskiwać klientów. I tu pojawia się problem. Otóż  pierwszy projekt, w którym uczestniczy, jest na zlecenie właśnie  Adama. A wraz z nim pojawiają się kłopoty i cały świat mafijny. Czy po raz kolejny Cassandra popadnie w tarapaty? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? No i najważniejsze pytanie: czy ponownie otworzy swoje serca dla Adama?
      Czytając wcześniejsze części tej trylogii, nie byłam nimi zauroczona, ale też nie były mi one obojętne. Moja ciekawość odnośnie dalszych losów głównych bohaterów wygrała i z wielką niecierpliwością sięgnęłam po "Przebudzenie Morfeusza". Przez znaczną część tej lektury byłam rozczarowana, gdyż treść wydawała mi się nudna. Brak nagłych zwrotów akcji, które były tak liczne poprzednio, zostały tutaj zastąpione elementami walki emocjonalnej Cassandry z otaczającą ją rzeczywistością. Dopiero pod koniec, sytuacja się zaostrzyła. Seks, mafia, miłość, walka o władzę  i zemsta to codzienność w świecie Adama i obecnie Cassandry.  Całość pełna jest namiętności i pożądania, ale i ogromnego niebezpieczeństwa, które tylko czeka na potknięcie.

       Niestety nadal drażni mnie główna bohaterka, która nadal żyje na granicy bezpieczeństwa,   a tym razem naraża na nie swojego synka i matkę. Jak dla mnie jest to przekroczenie pewnych granic, przeze mnie nie do zaakceptowania. Wiele osób uważa tę książkę za najlepszą z całej serii, jednak ja się z nimi nie zgadzam. Męczyłam się czytając tą lekturę, a gdy ją skończyłam, odczułam wielką ulgę. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego- większej liczby niebezpiecznych sytuacji, wszechobecnej mafii , częstych spotkań Cassandry z Erosem, który ma na jej punkcie obsesję , przez co ona jest znacznie zagrożona. A tu nic, no może w końcowych rozdziałach, coś się zaczęło dziać. Niestety, niesmak i rozczarowanie pozostało. 

środa, 29 listopada 2017

Proroctwo sióstr – Michelle Zink

     „Proroctwo sióstr” to kolejna książka wyszperana w bibliotece. Do jej przeczytania skłoniła mnie szata graficzna okładki, owiana nutką grozy i sam tytuł, który był mi znajomy. Spodziewałam się mrocznego thrillera, tymczasem trafiłam na fantasy. Dawno nie czytałam nic z tego gatunku, dlatego okazało się, ze jest to miła odskocznia i powrót do literatury młodzieżowej.
   

      Cała historia skupia się wokół Proroctwa sióstr – odwiecznej walki dobra ze złem, której korzenie sięgają czasów biblijnych. Dwie bliźniaczki, Lia i Alice, wkrótce po śmierci swojego ukochanego ojca odkrywają, że dzieje się z nimi coś tajemniczego, coś, co ma związek ze światem duchowym. Początkowo na nadgarstku jednej z sióstr pojawia się tajemnicze znamię. Wkrótce bliźniaczka, krok po kroku, dowiaduje się, że wraz ze swoja siostrą złączone zostały proroctwem, przekazywanym z pokolenia na pokolenie wśród bliźniaczych sióstr. Jedna stoi po stronie dobra, druga – zła. Jedna jest Strażniczką, która ma chronić świat przed atakiem Zbłąkanych Dusz, które pod wodzą Samela – Upadłego Anioła, chcą zdobyć panowanie nad światem. Druga jest Bramą, jedyną dostępną drogą, przez którą może powrócić na ten świat Książe Ciemności. Tylko która z sióstr jest tą dobrą?
    Początkowo wszystko wskazuje, że to Lia jest Strażniczką, w końcu mroczny charakter Alice od samego początku pasował do bycia służebnicą Samela. Tylko to wyjątkowe znamię na przegubie nie pasuje do jej roli. Czy możliwe, że przepowiednia się myli?
    „Proroctwo sióstr” jest pierwszą częścią trylogii. Utrzymana w klimacie Gothic przenosi czytelnika w mroczny świat duchowości. Chociaż jest to literatura młodzieżowa, całkiem przyjemnie czyta się ją nawet po trzydziestce. Historia kończy się w takim momencie, że poniekąd zmuszona jestem do przeczytania kolejnych części. W przeciwnym razie, punkt kulminacyjny całej historii pozostanie dla mnie wielką niewiadomą.

    Jeśli czytaliście min „Piękne istoty”, czy „Miasto kości”, to „Proroctwo sióstr” utrzymuje się na tym samym poziomie. Dla młodszej grupy czytelniczej jest na pewno warte przeczytania. 

poniedziałek, 27 listopada 2017

Łaskun- Katarzyna Puzyńska

          Ostatnio coraz częściej zdarza mi się wziąć do ręki książki naszych rodowitych pisarzy. Czasami są to romanse, ale przede wszystkim nadal stawiam na kryminały. I o dziwo, mile się zaskakuję, gdyż znacznie więcej  tych  pozycji przypada mi do gustu. Do jednych z autorów, których ostatnio doceniłam, należy Katarzyna Puzyńska. Stworzyła ona  serię kryminałów o aspirancie Danielu Podgórskim i Lipowie, która odniosła ogromny sukces, zarówno w Polsce, jak i za granicą.
       
     
" Łaskun" to kolejna część tej sagi. Pewnego dnia w domu byłego sędziego, dwie kobiety, Wiera i  Weronika, przypadkowo odkrywają dziwną postać, złożoną z ludzkich szczątków.  Jak spostrzega policja, ta figura składa się przynajmniej z dwóch rożnych ciał, sędziego oraz młodej kobiety. Podejrzanym staje się jeden z tutejszych policjantów, gdyż na miejscu zbrodni znaleziono sporo dowodów, świadczących o jego obecności w danym pomieszczeniu. Dodatkowym problemem staje się fakt, że obie ofiary były znajomymi Podgórskiego, a z kobietą łączyły go intymne stosunki. Czy młody aspirant jest winny tej makabrycznej zbrodni? Czy może ktoś go wrabia? Kim trzeba być, aby w tak drastyczny sposób zbezcześcić ludzkie zwłoki?
         Ta powieść to moja pierwsza styczność z twórczością Puzyńskiej, ale już wiem, że nie ostatnia. Według mnie jest to dobry kryminał z przeważającymi wątkami psychologicznymi. Przyjemnie i szybko się go czyta. Zawarte w nim elementy życia społecznego, niewielkiej wsi oraz problemy ludzkiej psychiki, w tym pewne zaburzenia tożsamości dodają tajemniczą i niezwykle interesującą aurę dla tej powieści. Narracja w tym kryminale to opowiadania najważniejszych bohaterów, dotyczących tego samego wydarzenia, lecz z zupełnie różnych perspektyw. Wielorodność to dodatkowy plus tej książki. Jedyne co mi tutaj przeszkadzało, to fakt, że dość szybko odkryłam kim jest morderca. Zaskakujący zaś był motyw, jaki miał zbrodniarz. Jako, że główne miejsce akcji to niewielka wieś, gdzie z założenia każdy się zna, wszyscy wszystko widzą i wiedzą, a dookoła panuję miła atmosfera i bezpieczeństwo, spodziewałam się istnej sielanki. A jednak, w przypadku tego kryminału tak nie było. I to właśnie bardzo mi się spodobało. Już czekam na pierwszą część tej powieści, która zamówiona czeka na mnie w bibliotece. Polecam.

piątek, 24 listopada 2017

Na ratunek- Nicholas Sparks

        Przeszukując półki biblioteki w celu znalezienia idealnego, lecz nie przerysowanego romansidła, natrafiłam na jedną z książek Sparks'a. Wiadomo, że słynie on z genialnych powieści miłosnych.  I przyznam szczerze, że zakochałam się w tej lekturze.

       "Na ratunek" to historia silnego uczucia, pożądania oraz pragnienia stabilizacji życiowej dwojga ludzi, którzy jak dotąd nie mieli szczęścia w miłości. Denise to samotna matka, zajmująca się lekko upośledzonym synem, który ma spore problemy z mową. Od kilku lat, codziennie, kilka godzin pracuje z chłopcem, by  ten w niedalekiej przyszłości mógł normalnie rozmawiać z innymi. Jest to bardzo żmudna praca, ale daje efekty, a to dla kobiety najważniejsze. Swoje życie zawodowe i uczuciowe całkowicie poświęciła synowi.
      Główny bohater jest właścicielem firmy budowlanej w niewielkim miasteczku, jednak jego pasją jest bycie członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. Dla tego zajęcia jest gotów do wszelkich poświęceń. Pewnego dnia, życie tych dwojga ulega całkowitej zmianie, a dzieje się tak, za sprawą wypadku samochodowego, którego ofiarami jest Denise oraz jej syn, Kyle. To Talyor jako pierwszy pomaga poszkodowanej i stara się odnaleźć zaginionego chłopca. To niebezpieczne wydarzenie zbliża ich do siebie, ale czy przerodzi się to w prawdziwą miłość? Dlaczego tak odważny strażak, po czasie ucieka od swoich uczuć, raniąc przy tym dwoje niewinnych ludzi? Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów?
         Sparks słynie z tego, że jego książki są bardzo wzruszające i tak też zadziałała ta powieść, spełniając moje oczekiwania, co do przyjemniej lektury na weekend. Niezwykle ujmująca jest  historia życia Denise, która ukazuje jej bezwzględną miłość do syna, ogromną siłę walki o przyszłość oraz nieograniczone pokłady cierpliwości. To doskonały obraz kobiety niezależnej, zdecydowanej i silnej, a przy tym bardzo delikatnej i romantycznej. On zaś to mężczyzna odważny i odpowiedzialny, silny i opiekuńczy. Ale to tylko pozory, gdyż wewnątrz jest on zagubionym, małym chłopcem, który przeżył w przeszłości traumę i stracił ukochanego ojca. To ktoś, kto boi się swoich uczuć i ich konsekwencji, unika wszelkich zmian, stając się typowym samotnikiem. Dawne, tragiczne wydarzenie spowodowały, że stał się osobą, żyjącą dla innych, a nie dla siebie samego. Często to, co przydarzyło nam się wcześniej, ma bardzo silny wpływ na to, kim jesteśmy teraz. Raz przeszłość doprowadzi nas do upadku, a kiedy indziej doda nam skrzydeł. Najważniejsze jest to, aby mieć kogoś bliskiego, kto będzie dla nas wsparciem, a gdy trzeba postawi nas do pionu, często mówiąc i robiąc to, co może nas zranić. Ale tylko dla tego, byśmy w końcu mogli otworzyć szeroko oczy na  naszą rzeczywistość.
        Umiejscowienie całej akcji powieści w niewielkim miasteczku, gdzie każdy bez chwili zastanowienie, pomaga sobie nawzajem, nawet, gdy potrzebującym jest zupełnie obca osoba, w miejscu, gdzie miłość i szacunek do bliźniego stanowi priorytet, dodaje tej książce duszę. Duszę, która pociąga, pochłania i nie da o sobie zapomnieć. Przy czym jedyne zadanie tej lektury, to zakochać w sobie czytelnika, by ten pragnął odkrywać jej nowe oblicza.
     

środa, 22 listopada 2017

Schemat- Arno Strobel

      Jako, że jestem zagorzałą fanką kryminałów, a dzisiaj nadszedł czas na recenzję czegoś starego, dobrego i wyszperanego  w miejskiej bibliotece, pragnę przedstawić Wam genialnego, niemieckiego pisarza, który stworzył niesamowitą powieść pt. :Schemat". Czy wybrana przeze mnie lektura Arno Strobela wywołuje silne emocje, pełne obaw i grozy? Zdecydowanie TAK. A teraz kilka słów o samej powieści. 
   

     Akcja „Schematu” toczy się w Hamburgu. Pisarz Christoph Jahn jakiś czas temu stworzył powieść kryminalną, w której seryjny morderca uprowadza kobiety, okalecza, a na kawałkach ich skóry pisze własną książkę. Thriller ten sprzedaje się dobrze, ale nic poza tym. Tymczasem w czasie rzeczywistym, w Hamburgu młoda dziewczyna zostaje uznana za zaginioną. To Heike Kleenkamp- córka jednego z największych wydawców tamtejszej gazety.Po kilku dniach do innej kobiety dociera tajemnicza paczka. Jej zawartość jest zaskakująca i przerażająca jednocześnie. To ludzka skóra oprawiona w ramkę, a na niej kilka słów. Najprawdopodobniej jest to fragment czyjejś powieści. Policja wszczyna dochodzenie. Okazuje się, że skóra ta należy do poszukiwanej Heike Kleenkamp. Policja pracuje pełną parą, niestety po kilku dniach znika kobieta, która otrzymała  tajemniczą przesyłkę. W trakcie dochodzenia, coraz bardziej widoczny staje się związek pomiędzy powieścią Jahn'a a tymi porwaniami.  Niespodziewanie stróże prawa znajdują zwłoki kobiety bez kawałka skóry na plecach, przywiązane do drzewa. Czy policji uda się schwytać porywacza, mordercę? Czy uprowadzone kobiety jeszcze żyją? Kto i dlaczego je porwał?

   Osobiście bardzo lubię kryminały, więc i ta książka także przypadła mi do gustu. Wciąga. Gwarantuję. Czytelnik przez całą lekturą stara się odgadnąć kim jest morderca? Dzięki kilku rozdziałom, które opisują dzieje porywacza i jego ofiar, możemy poznać uczucia kobiet, ich reakcje na to ,co im się przytrafiło, emocje, gdy porywacz zadaje im ból. Te właśnie fragmenty powodują, że nie można oderwać się od tej książki, cały czas czekając na to, co będzie dalej. Momentami sytuacja robi się wstrząsająca, odrażająca i wtedy właśnie czekamy na dobre zakończenie. Pojawia się masa pytań: Kto i dlaczego porwał te kobiety? Czy są jeszcze inne nieznane dotychczas ofiary? Czy uprowadzone kobiety żyją? I przede wszystkim, co wspólnego z tymi porwaniami ma pisarz Jahn oraz jego powieść? Odpowiedzi są naprawdę zaskakujące. Interesująca jest także postać samego mordercy. Nie sposób zrozumieć motywy, jakimi kierował się podczas swoich ataków, trudna jest także sama ocena życia i tego, kim tak naprawdę jest ten człowiek. Ciężko mi też ustosunkować się co do stanu zdrowia psychicznego oprawcy. Czy był on świadomy tego, co robił? Szczerze, sama nie wiem. 
      Pomysł na fabułę jest genialny. Mocne sceny akcji, spora dawka skrajnych emocji i niezliczonej sumy napięć, jakie wywołał u mnie ten kryminał, nieobliczalny morderca i bezsilne ofiary, to przepis na sukces. Ja jestem zachwycona tą lekturą i chętnie sięgną po kolejne pozycje tego autora. Zdecydowanie polecam!

poniedziałek, 20 listopada 2017

Lokatorka- J P Delaney



      Przeglądając strony różnych księgarni internetowych, w nowościach często pojawiał się thriller Delaney, który zyskał tytuł bestsellera m.in. w Stanach. Jego pozytywne opinie także skusiły mnie do bliższego zapoznania się z tą książką. Czy moje przemyślenia będą równie przychylne, jak pozostałych czytelników? Zobaczymy. 
     

     Jak sam tytuł wskazuje, „Lokatorka” opowiada losy dwóch młodych kobiet, zamieszkujących w niezwykłym domu. Są bardzo do siebie podobne. Obie chciały rozpocząć życie na nowo, gdyż każda z nich doznała jakiejś traumy. Obie ponadto  związują się z właścicielem tego domu. Domu, który jest inny niż wszystkie. Taki prosty, surowy, bez zbędnego wyposażenie, ale i niebezpieczny, z nutką tajemnicy w tle. Dodatkowo  obowiązuje w nim trudna do zaakceptowania umowa najmu.  Istnieje jednak coś, co je różni. Obie kobiety nie wchodzą sobie w drogę, bowiem Emma już nie żyje, a Jane ma szansę ocalić swoje życie i poznać sekret dotyczący tego budynku i ich lokatorów. Czy jej się to uda? Czy będzie w stanie poznać prawdę i jaki ona będzie miała na nią wpływ? 
     Już kilka razy spotkałam się z książką, która opisuje dany element z perspektywy różnych ludzi i często na różnych płaszczyznach czasowych. I tak jest tutaj. Rozdziały podzielone są na narracje Emmy i jej życia w owym domu w czasie przeszłym, oraz na opisy Jane z casu  teraźniejszego. I śmiało mogę powiedzieć, iż taka forma bardzo mi odpowiada i jest niezwykle ciekawa. Pełno jest tutaj gwałtownych zwrotów akcji, które ciągle mieszają czytelnikowi w głowie. Toteż trudno jest się trzymać jednej wersji wydarzeń, jakie miały miejsce w tej książce. I mam wrażenie, że taki właśnie był zamiar autora.  W tej powieści Delaney skrupulatnie obnaża sekrety prywatności dwóch głównych bohaterek. I to dzięki tym tajemnicom ta książka jest naprawdę dobra. Posiada duszę, która wciąga, aż do samego końca i nie da o sobie zapomnieć.  Ten psychologiczny thriller jest niezwykle interesujący, napawający dreszczami, gdyż skupia się nad moralnymi dylematami, która stale towarzyszą nam podczas życia. To często wybór, który jest niemożliwy pod kontem dobrych i złych stron. Autor ani na chwile nie da odpocząć swojemu czytelnikowi, a samo  zakończenie jest niezwykle zaskakujące, gdyż nie dochodzi do takiego happy endu, jaki można by samemu wysunąć, podczas tej lektury. Chętnie ponownie sięgnę po kolejne pozycje tego autora. 

piątek, 17 listopada 2017

GAYLE FORMAN " ZOSTAŃ, JEŚLI KOCHASZ"

         Gdy za oknem chłodno i deszczowo, nie pozostaje mi nic innego, jak rozpalić w kominku, zaparzyć aromatyczną kawę i nakryć się kocem. W rękach zaś trzymać książkę, która ukoi nerwy po całym tygodniu pracy. Najlepiej taką, która jest o prawdziwej sile miłości.

         Do takich właśnie pozycji można zaliczyć światowy bestseller Formana, na podstawie którego powstał film o identycznym tytule." Zostań, jeśli kochasz" to niezwykle wzruszająca historia młodej dziewczyny, która z dnia na dzień traci najbliższą rodzinę. Dotychczas radosna, szczęśliwa Mia, u boku której stoi przystojny chłopak, najlepsza przyjaciółka oraz kochający rodzice wraz z młodszym bratem, po ogromnej tragedii, w której ginie rodzina, a ona cudem unika śmierci, musi zmierzyć się  z własnym bólem, lękami i pragnieniami. Będąc w stanie dziwnego zawieszenie miedzy życiem, a śmiercią, przygląda się wszystkiemu z boku, obserwując walkę lekarzy o jej zdrowie, reakcje najbliższych oraz ich próby wspierania jej samej, nieprzytomnej, leżącej na szpitalnym łóżku. Czy Mia będzie w stanie podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu? Decyzję, która dotyczy jej życia? Czy jednak będzie chciała odejść i udać się tam, gdzie czekają na nią rodzice i brat? 
     Rzadko kiedy zdarza mi się wzruszyć nad powieścią, którą właśnie czytam. A tak było dokładnie w tym przypadku. Mimo, że akcja nie jest zbyt szybka i dramatyczna, prócz początkowego zdarzenia, który nadaje sens tej książki, nie zabraknie tutaj emocji, chwytających czytelnika za serce.  Zawarty w niej obraz dramatycznej walki z własnymi uczuciami, pragnieniami, i tym, co będzie najlepsze dla samej głównej bohaterki, wpływa na charakter tej książki. To także niezwykle wzruszający obraz rodziny, przyjaciół, ich więzi, motywacji i wspólnej miłości do Mii, którzy za wszelką ceną pragną, by ta do nich wróciła. Ten melodramat Formana to doskonała lektura na samotne weekendy. Gdy już raz po nią sięgniesz, nie oderwiesz się, póki nie zapoznasz się z ostatnim rozdziałem. Styl, w jakim jest napisana, tak prosty, a zarazem tak emocjonalny sprawia, ze czytanie tej powieści staje się ogromną przyjemnością. To dzięki takim właśnie książkom, jesteśmy w stanie w pełni docenić własne życie oraz osoby z najbliższego nam otoczenia. Pokazują nam, jak niewiele trzeba, by bezpowrotnie stracić to, co mamy. Należy czerpać jak najwięcej radości, z tego co osiągnęliśmy, kim jesteśmy, jakim ludźmi się otaczamy, zamiast narzekać na wszystko dookoła. 

środa, 15 listopada 2017

CAMILLA LÄCKBERG „NIEMIECKI BĘKART”

    Pod koniec zeszłego roku, natrafiłam na jedną z powieści Läckberg o przygodach we Fjällbace. Tamtejsze tajemnice tak mnie oczarowały, że oczywiści przypadła mi ona do gustu. I tak zaczęła się moja przygoda z książkami tejże właśnie autorki.
     

     W tym przypadku „Niemiecki bękart” to już piąty tom tej sagi. Ponownie mamy styczność z historiami w dwóch różnych aspektach czasowych. Co sprawia, że fajnie się czyta tego typy kryminały.  Teraźniejszość. Dwoje młodych chłopców włamuje się do domu starszego mężczyzny, pod jego domniemaną nieobecność, który słynie on z zamiłowania do pamiątek wojennych. W momencie, gdy przekraczają próg owego domu, do ich nozdrzy dociera okropny fetor. Na podłodze pełno martwych much, a w głównym gabinecie mnóstwo latających owadów. Tam też  dokonują strasznego odkrycia: właściciel tego domu nie żyje. Zawiadomiona przez chłopców policja, po wstępnych oględzinach,  podejrzewa morderstwo, a denat nie żyje już od dłuższego czasu. Jak się okazuje był to Erik Frankel, dawny przyjaciel matki jednej z głównych bohaterek. Rozpoczyna się dochodzenie.
    Tymczasem Erika Falck porządkuje strych, w międzyczasie pisząc kolejną powieść. W starej skrzyni znajduje kilka bardzo interesujących rzeczy po matce. Należą do nich: malutki, dziecięcy, kaftanik, stary , hitlerowski medal oraz kilka pamiętników. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, pisarka postanawia poszperać trochę w przeszłości swojej rodziny. Odnajduje dawnych przyjaciół Elsy, z których dwójka zostaje zamordowana w odstępie paru tygodni. I tu zaczyna się kolejny wątek tej powieści, a dotyczy on przeszłości matki Eriki. To czasy, gdy Elsy miała kilkanaście lat, była radosną, zdrową, troskliwą dziewczyną, czyli zupełnie inną niż znały ją jej własne córki. Tutaj dowiemy się co takiego się wydarzyło, co miało wpływ na zmianę zachowania Elsy. Co oznaczał ten medal? Czyj był ten malutki kaftanik?

    Bardzo lubię ten cykl powieści Läckberg, gdyż potrafi ona trzymać czytelnika w napięciu. Jednak ta część wydała mi się najmniej ciekawa, brak jej nagłych zwrotów akcji, mam także wrażenie, iż najważniejszym, elementem tej powieści jest przeszłość Elsy, a nie teraźniejszość. Dla mnie osobiście ta lektura to pewnego rodzaju element, służący uspokojeniu czytelnika, uśpieniu jego czujności właśnie w tym momencie, po to, aby następna część dodała nam kopa. Coraz bardziej intrygująca jest postać Eriki Falck, która coraz śmielej prowadzi własne dochodzenia w sprawach owych morderstw, przez co często popada w liczne tarapaty. Ryzykuje w ten sposób nie tylko swoje zdrowie, ale i życie najbliższych, co czasami staje się wręcz denerwujący i irytujące. W innych zaś momentach, dodaje książce atrakcyjności. Choć na dłuższą metę stanie się to męczące dla czytelnika. Umieszczenie wszystkich morderstw w jednym miasteczku, powoduje u mnie wrażenie, że jest to jedna wielka kolebka zbrodni. Tam nie można czuć się bezpiecznie. Trochę tego wszystkiego za dużo, jak na jeden teren i jak dla mnie. 

poniedziałek, 13 listopada 2017

BRIAN FREEMAN "LODOWATA PUSTKA"

          Skoro jest poniedziałek, to czas na dobry kryminał, by w ten sposób z energią zacząć nowy tydzień. Jako że bardzo lubię czytać, a większość książek, z którymi się mogę bliżej zapoznać, pochodzi z mojej miejskiej biblioteki, tak i w tym przypadku nie było wyjątku. Ciekawa kolorystycznie okładka oraz interesujący zarys historii na końcu powieści sprawił, iż zapragnęłam ją mieć. Szczególnie, że autorem jest słynny,  amerykański specjalista od horrorów, Brian Freeman. A teraz kilka słów o tym, czego dotyczy ta książka.
       
          Duluth w Minnesocie. Pewnej nocy, detektyw Jonathan Stride,  znajduje w swoim domu 16-letnią dziewczynę. Przerażona, naga i zmarznięta uciekinierka, schowała się w szafie. Okazuje się, że jest to Catalina Mateo, córka byłej znajomej policjanta. W trakcie rozmowy tych dwojga, na światło dzienne wychodzą zaskakujące fakty z życia dziewczyny. A najważniejsze jest to, że grozi jej ogromne niebezpieczeństwo. Ze względu na dawne czasu, Jonathan postanawia pomóc Cat. Mimo tego kim jest i jak dotychczas żyła( była bezdomną prostytutką), w oczach detektywa jest ona wiarygodnym świadkiem. Z czasem sprawy zaczynają przybierać niekorzystny obrót. Giną kolejne osoby z ich otoczenia. Zaś policja ma wątpliwości, co do niewinności Cataliny. Kto więc jest sprawcą tych morderstw? Czy Młoda dziewczyna zdoła uciec swojemu oprawcy?
         Czy decyzja o wypożyczeniu tego kryminału była słuszna?Oczywiście, że tak. Ani przez moment nie rozczarowałam się tą pozycją. Już od samego początku bardzo wciągnęła mnie ta książka. Interesujący okazała się każdy szczegół z życia głównej bohaterki oraz jej dalsze losy. Niezwykle intrygujące było to, że pomimo trudnych doświadczeń życiowych, ta dziewczyna nie poddała się, z całych sił walcząc o swoje życie. Tragedia, jaką przeżyła w wieku kilku lat, wzmocniła jej charakter i wolę przetrwania. Do samego ko}ca nie mogłam odgadnąć  kim jest morderca i jakie miał motywy, by chcieć zabić Cat. I przyznam szczerze, że rozwiązanie ogromnie  mnie zdziwiło. Tym bardziej, że osoba ta doskonale się kamuflowała. Ostatecznie nie można nikogo oceniać po okładce. A to, co się kryje w głębi duszy, często nie współgra z tym, co widzimy.
        Ta bardzo  interesująca historia głównej bohaterki sprawiała, ze książkę czytało się bez wytchnienia. Niezwykle wciągająca, pełna napięcia powieść, to idealna pozycja na rozpoczęcie  nowego tygodnia. Gwarantuję silną dawkę pozytywnych emocji i energii do dalszego działania.

piątek, 10 listopada 2017

KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK " ŻERCA"

            Nie tak dawno w moje ręce trafił pierwszy tom cyklu " Kwiat paproci" Miszczuk. I choć nie jest to gatunek literacki, za jakim ogólnie przepadam, ta książka również przypadła mi do gustu. Podobnie zresztą jak jej kolejne części.  Więc jak przystało na zgorzałą czytelniczkę, gdy tylko nadeszła okazja na przeczytanie trzeciego już tomu tej serii, ani chwili się nie wahałam. Zanim jednak znalazłam odrobinę czasu, by moc zapoznać się z treścią "Żercy", minęło kilka tygodni. Ale warto było czekać.
     
      W Bielinach  Kupalnocka  powoli już odchodzi w zapomnienie, ale nie dla wszystkich. Niektórzy muszą zmagać się z jej tragicznymi skutkami. I choć tajemniczy  kwiat paproci przestał istnieć, nie wszystko wróciło do wcześniejszego stanu rzeczy. Gosia ,zamiast spędzać czas u boku ukochanego mężczyzny, musi ponownie zmierzyć się z nieprzychylnymi jej bogami, którzy mają wobec niej zacne plany. Na domiar złego Mieszko znika, by zamknąć swoją przeszłość, a Jaga musi pochować swego męża. Wraz z nowo przybyłym,  młodym mężczyzną, który ma zająć miejsce  starego żercy, we wsi ktoś poluje na istoty pozaziemskie. A główna podejrzaną staje się młoda szeptucha. Czy uda jej się zyskać przychylność stworzeń nie z tego świata? Czy ponownie grozi jej niebezpieczeństwo? Czy Mieszko wróci i Gosia będzie z nim szczęśliwa? Przeczytaj , a poznasz odpowiedzi na te i wiele innych pytań.
       Już od samego początku powieść tą czyta się łatwo i bardzo przyjemnie. Od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat dawnych bóstw, magii, a także nie stroni od sporych dawek humoru.  Głowna bohaterka, pomimo wydarzeń, które niejedną osobę pogrążyłyby w rozpaczy, nadal jest pełna sił, nieokiełzana i wybuchowa, przez co stale przysparza sobie coraz więcej problemów. To z kolei dodaje książce większego zainteresowania oraz aury tajemniczości. Dodając do tego elementy magii oraz przeróżne specyfiki Baby Jagi z apteczki i ich zastosowanie, nie może z tego nie wyniknąć coś, co nie wywołałoby uśmiechu na twarzy czytelnika.Gdy za oknem deszczowa aura, to ta lektur jest idealna na właśnie takie wieczory. Pełno w niej kolorowych obrazów, radości i miłości, co dodaje jej charakteru. Ten stworzony przez autorkę, niezwykły świat na wsi, może wywołać tęsknotę za zwykłym, prostym, ale jakże barwnym życiem. To coś na kształt bajki, ale wyłącznie dla dorosłych.  Cała ta książka, podczas czytania, spowodowała u mnie spokój i radość. Pomogła odetchnąć po całym dniu, gdzie wszechobecne były dzieci i wszelki hałas z nimi związany, tak męczący, ale i ukochany. Podobnie jak pozostałe części, "Żerca" to powieść idealna na relaks, dlatego polecam i nie mogę doczekać się ostatniej już części tej sagi.

środa, 8 listopada 2017

TESS GERRITSEN " SKALPEL"

    Kilka miesięcy temu po raz pierwszy zetknęłam się z Tess Gerritsen. Jej „Chirurg” od samego początku bardzo mi się spodobał, a gdy doszłam do ostatniej strony, zaczęłam żałować, iż to już koniec. Z niecierpliwością czekałam na swoją kolej w bibliotece, by otrzymać kolejną cześć tej serii. I tak w moje ręce po pewnym czasie trafił „Skalpel”.
   

   Ponownie wracamy do Bostonu, gdzie Hoyt odsiaduje wyrok w więzieniu, a pani detektyw Jane Rizzoli,niedoszła ofiara chirurga, codziennie zmaga się z własnymi demonami z przeszłości. Gdy na terenie miasta zaczyna dochodzić do tajemniczych morderstw na parach małżeńskich, do pracy wkracza właśnie pani detektyw. Jej pierwsze skojarzenia na miejscu zbrodni ściśle związane są z chirurgiem. Ale dlaczego? Przecież on ma wyrok dożywocia w jednym z najbardziej rygorystycznych więzień. Więc kto tak naprawdę stoi za tymi okrutnymi morderstwami? I czy ma on coś wspólnego z Hoyt’em, który po pewnym czasie ucieka na wolność, a jego jedynym celem staje się Jane? Czy kobieta może czuć się bezpiecznie? Czy ponownie wyrwie się ze szponów śmierci? Oraz czy uda jej się odnaleźć mordercę? 
   Po wstępnym sukcesie „ Chirurga”, jego kontynuacja była dla mnie czymś oczekiwanym. I ponownie się nie zawiodłam, choć szału nie ma . Jest tu  znacznie mniej scen makabrycznych zbrodni, które nadawały wcześniej charakter grozy i sporo napięcia. To tak, jakby ktoś częściowo ocenzurował tą powieść, ale tylko miejscami. Wątek kryminalny w tej części jest bardziej o podłożu psychologicznym, gdyż cały czas mamy do czynienia z problemami jednej z głównych postaci, czyli pani detektyw. Czy to początek paranoi? Po tej książce spodziewała się czegoś więcej. Przede wszystkim dłuższej sceny walki pani detektyw  z jej prześladowcą, gdyż wydawało mi się to całym sensem tej części.  No cóż.W tym momencie  trochę się zawiodłam. Według mnie ta książka to kryminał psychologiczny , w którym odbywa się zabawa w kotka i myszkę, pomiędzy ofiarą a napastnikiem.  W ten sposób autor pokazuje, iż nawet osoby uchodzące za silne i zrównoważone, po takich przeżyciach także potrzebują pomocy innych, ponieważ same często borykają się z poważnymi problemami. A nam zdarza się tego nie zauważać, ale czy nie robimy tego świadomie. A co się tyczy mordercy, to nie sposób zrozumieć jego zafascynowanie krwią i śmiercią, ale śmiało można stwierdzić, iż nie była to osoba zdrowa psychicznie,aczkolwiek inteligentna. Bynajmniej mam taką nadzieję. Pomimo kilku niesmaków, ten kryminał bardzo przyjemnie się czytało. Prosty język, rozdziały poprzeplatane, także pomiędzy narrację mordercy, to niezwykle interesująca forma. Czy sięgnę po kolejne pozycje tej autorki? Zdecydowanie tak. 

poniedziałek, 6 listopada 2017

TESS GERRITSEN „ CHIRURG”

      Ta książka zupełnie przypadkowo została przeze mnie odkryta w labiryncie półek w tutejszej bibliotece. Nie należy ona do nowości, toteż nie cieszy się obecnie tak wielkim zainteresowaniem,  jednak nie znaczy to, że nie warto po nią sięgnąć.
   


    „ Chirurg” to genialny thriller medyczny Tess Gerritsen, która największą popularność zdobyła właśnie dzięki takim pozycjom. Główne miejsce akcji to Boston, gdzie  dochodzi do brutalnych morderstw na młodych kobietach. „Chirurg”, bo tak nazywa owego przestępcę policja, porywa i więzi dziewczyny, trzymając je przez pewien czas pod wpływem środków odurzających. W końcowym efekcie, gdy mężczyzna czuje się już zaspokojony i spełniony, bez jakichkolwiek znieczuleń okalecza je, wycinając  im macice, a następnie podcina gardła. Bostońska policja znajduje szereg powiązań z morderstwami sprzed kilku lat. Wówczas jedyną ocalałą osobą, była Cathrine Cordell, która obecnie jest doktorem w tutejszym szpitalu.  Dzięki jej pomocy, na światło dzienne wychodzą pewne fakty. Otóż wszystkie wcześniejsze ofiary  makabrycznych zbrodni, zostały w przeszłości zgwałcone. Czy sprawcą teraźniejszych morderstw jest ta sama osoba? Czy może jest to ktoś, kto naśladuje dawne zbrodnie? A może to ktoś zupełnie obcy? Czy doktor Cordell może nadal czuć się bezpiecznie?

    Ostatnio przeczytałam kilka dobrych i mocnych thrillerów, jednak książka Tess figuruje w czołówce najlepszych. Dla mnie świetny kryminał = przemoc, krew, brutalny morderca i spora dawka adrenaliny. I tak jest właśnie w przypadku „Chirurga”. Powieść Gerritsen jest bardzo interesująca, ale wydaje mi się, że przeznaczona jest  dla ludzi o mocnych nerwach, gdyż zawarte opisy zbrodni są naprawdę szokujące. Cały czas książka  trzyma w ogromnym napięciu i powoduje dreszcze. To także genialny, ale i prosty opis licznych zabiegów medycznych, skomplikowanych operacji, dzięki którym nawet w znikomy sposób możemy poznać wewnętrzny świat szpitali i lekarzy. Zwiększa to atrakcyjność tego kryminału. Szokująca jest tutaj postać sprawcy tych morderstw. Osoba z pozoru  miła, sympatyczna, koleżeńska okazuje się bestią. Godna podziwu jest postać pani doktor Cordell, która pomimo traumatycznych przeżyć, osiągnęła tak wiele, stała się kobietą silną, zdeterminowaną. A jak jest w rzeczywistości? Czy osoby o podobnych przeżyciach są tak samo silne, czy wręcz uległe, zamknięte w sobie? Jak radzą sobie z dalszym funkcjonowaniem w życiu? Jedno jest pewne, trzeba takim ludziom pomagać, wspierać i słuchać, nawet jeśli głośno tego nie mówią. Bo ktoś, kto z pozoru wydaje się nam silną osobą, wewnątrz może okazać się wrakiem człowieka. 

piątek, 3 listopada 2017

MICKEY OKRENT „WELON WERONIKI”

  Skoro zbliża się weekend, to zgodnie z moim wcześniejszym założeniem ,czas na szybką, lekką i przyjemną lekturę na chłodne jesienne wieczory. A dzisiaj będzie nią  „Welon Weroniki” -debiut Mickey Okrent’a. Ta często recenzowana pozycja na różnych forach, zyskująca dobrą opinię wśród czytelników, skłoniła mnie do jej wypożyczenia. Jednak musiałam się na nią trochę naczekać, gdyż była ona bardzo rozchwytywana. Czy warto było tyle czekać? Cz też można było sobie odpuścić? Nie odpowiem, póki  w skrócie nie opowiem, czego dotyczy ta książka. 

   Jest to opowieść o dwóch zupełnie różnych kobietach, mieszkających z dala od siebie. Justyna jest singielką, mieszkającą w Polsce, która wychowywała się w rodzinie, gdzie dziadek był zagorzałym katolikiem, skrywającym pewną tajemnicę. Ojciec kobiety to alkoholik, a matka to osoba istniejąca jedynie duszą, a nie ciałem.  Joan zaś to mężatka, z dwójką dzieci, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych. Mimo, iż wiele lat temu poznała i pokochała Alena, zawsze czuła, że jest inna niż wszyscy. Jej trudne dzieciństwo, liczne tajemnice związane z jej rodzicami, sprawiły, iż chciała od życia czegoś zupełnie odmiennego niż to z czym się stykała za młodu. Obie te kobiety łączy jednak poczucie nieszczęścia, niespełnienia, braku prawdziwej miłości. To jest między innymi powodem, dla którego spotykają się zupełnie przypadkowo na jednej ze stron internetowych i tak nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Czy jest to przyjaźń czy może coś całkiem innego?
      Bardzo długo, podczas czytania tej lektury, nie mogłam się przekonać ku tej powieści. W prawdzie po pewnym czasie zainteresowała mnie wspólna  znajomość tych dwóch kobiet i chętnie śledziłam jej dalsze biegi, jednak nie jest to książka, która wywołałaby u mnie zachwyt. Ten debiut to opis trudów dzieciństwa obu bohaterek, fascynacji religijnych, prób tuszowania prawdy, w celu utrzymania dobrego wizerunku. Panujące kiedyś poglądy społeczne nie sprzyjały rozwojowi własnej niezależności, toteż zasłona i przywdziewania mask było wszechobecne w życiu obu bohaterek. Gdy kobiety dorosły, stały się niezależne i gotowe do walki o własne szczęści, niszcząc stereotypy dotyczące świętości  małżeństw, gejów, lesbijek, samotnych matek i rozwodów. To walka z przeciwnościami losu o to by być po prostu sobą. To także próba zyskania akceptacji wśród najbliższych, bo to, co dla nas jest oczywiste, dla innych może stać się punktem konfliktów. Jedno jest pewne, każdy zasługuje na miłość i szczęście.

    Mimo wszelkich moich starań „Welon Weroniki” nie przypadł mi do gustu. Aczkolwiek nie jest on czymś, co mnie odrzuca. Jest po prostu inny.  Powieść tą czytało mi się łatwo i szybko, choć czasami stawała się nudna i monotonna. Piękna okładka szybko przykuwała wzrok, jednak treść stała się bez koloru. Skoro  daje ona nam sporo do myślenia o otaczającym na świecie i o ludziach, o równouprawnieniu, o problemach wszelkich dyskryminacji, a także o tym kim jesteśmy, a kim tak naprawdę chcielibyśmy być, to jest to dobra lektura na dziś. Bo przecież weekend to nie tylko czas na odpoczynek, ale i na przemyślenia. 

poniedziałek, 30 października 2017

GUILLAUME MUSSO „ DZIEWCZYNA Z BROOKLYNU”

  „ Dziewczyna z Brooklynu” Guillaume Musso to jedna z wielu książek, które zyskały wśród czytelników pozytywne opinie, dlatego postanowiłam powiększyć o ten tytuł swoją domową biblioteczkę. Czy był to dobry wybór? Ja swoje zdanie na ten temat już zweryfikowałam, ale najpierw słów kilka, o co tyle szumu.



    „Dziewczyna z Brooklynu”  to historia miłosna Anny i Raphaëla, w której szczęści burzy sekret kobiety sprzed lat. Ona jest lekarką, on - pisarzem, samotnie wychowującym syna. Wszystko zaczyna się pewnego dnia, gdy ojciec zabiera swojego chorego syna do szpitala i tam poznaje miłość swojego życia. Miłość kwitnie, za niecałe 3 tygodnia planowany jest ślub. Pisarz z ukochaną postanawiają spędzić romantyczny czas na Lazurowym Wybrzeżu. Niestety, z początku miły wieczór zamienia się w dramat. Raphaël poznaje częściowo tajemnicę Anny. Wydaje się ona tak traumatyczna, że mężczyzna nie jest w stanie jej udźwignąć i zwyczajnie ucieka. Po krótkim czasie wraca, ale ukochanej już nie ma. Znikła bez śladu. Oszołomiony i zdesperowany Raphaël postanawia odnaleźć Annę. W trakcie prywatnego dochodzenia odkrywa całą prawdę o kobiecie, którą kocha. Czy uda mu się odnaleźć Anną? Czy nadal będzie w stanie ją kochać po tym, jak poznał jej mroczne sekrety? Kim tak naprawdę jest Anna i co ukrywa?
    Guillaume Musso w skomplikowany sposób ukazuje z pozoru prostą historię miłosną dwojga ludzi. Cała akcja powieści opiera się na poszukiwaniach ukochanej, ale najważniejsze jest tutaj to, czego po drodze dowiaduje się o niej mężczyzna. To także weryfikacja powtarzanej od wieków prawdy, że prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko. Czy zawsze?
     Powieść Musso to thriller inny niż wszystkie. Swoją odmiennością całkowicie dezorientuje czytelnika w poznaniu sensu tej historii. Pisarz połączył tutaj watki miłosne z kryminalnymi, oraz wzbogacił je o kilka elementów fantasy, co wcale nie było takie proste. Po lekturze czuję pewien niedosyt. Mimo wszelkich starań autora, mimo genialnego wykreowania postaci głównej bohaterki, jej traumatycznych przeżyć, walki o przetrwanie i nowe życie, ta powieść nie wzbudziła u mnie jakiś konkretnych emocji. Stała się kolejną z książek do przeczytania i odłożenia na półkę. Zdaję sobie sprawę, że jest to subiektywna opinia, ale na tle dobrych tytułów, które przeczytałam, duża liczba książek, z którymi mam kontakt, wypada blado. 
    Was zachęcam, w miarę możliwości do zapoznania się z treścią „Dziewczyny z Brooklynu”. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajdziecie coś, czego ja nie dostrzegłam.

Pozdrawiam i do następnego wpisu

środa, 25 października 2017

Umierasz i cię nie ma – Mariusz Ziomecki


    Jako że środa na wiejskiej biblioteczce przeznaczona jest na ciekawe pozycje, wyszperane w lokalnej bibliotece, dzisiaj króciutka recenzja debiutanckiej pozycji Mariusza Ziomeckiego.
                         
                      


    Małżeństwo emerytowanych policjantów, licząc na spokojne i sielskie życie, postanawia założyć pensjonat. Budowa pochłania ogromne sumy pieniędzy, a oszczędności maleją w szybkim tempie. I wtedy Romek dostaje możliwość zarobienia konkretnych pieniędzy, z tym, że musi zrobić więcej, niż się spodziewał. Czy tajemnicze zlecenie ma coś wspólnego z bestialskim morderstwem burmistrza i dwójki młodych ekolożek? Niestety, to dopiero początek kłopotów Romka i jego rodziny.
    „Umierasz i cię nie ma” to pierwsza część cyklu powieści „Elementy zbrodni”. Po lekturze stwierdzam, że szykuje się kolejny cykl dobrych, polskich kryminałów. Może sam wątek sensacyjny nie jest na miarę skandynawskich autorów tego gatunku, ale dużą uwagę przykuwa interesujący wątek obyczajowy.
    Niewielka miejscowość koło Zalewu Zegrzyńskiego to idealne miejsce do życia dla przyszłych emerytów. Z dala od zgiełku, pełne pięknych widoków. To także przyjacielskie relacje między mieszkańcami. Jednak tam, gdzie brak szumu i zgiełku, istnieją okoliczności do robienia dużych pieniędzy. To z kolei, pokazuje drugą twarz takiej miejscowości, gdzie korupcja jest codziennością dla lokalnych biznesmenów, polityków i policji. Tam gdzie władza i pieniądze, tam jest również sex i alkohol. W najgorszych przypadkach – pedofilia.

    Książka jest naprawdę godna polecenia. W dodatku to nasze polskie współczesne realia. 

wtorek, 17 października 2017

Coraz bliżej Święta - czas na dekoracje

    Do Świąt jeszcze dużo czasu, ale Zaprawa Company rozpoczęła już przygotowania. Włożyła w to całe serducho i dużo pracy. Owocem tego są klimatyczne, ręcznie robione ozdoby, które wprowadzą do każdego domu świąteczny klimat. Wszystko w całości z drewna. Ręcznie malowane.
Zapraszam na aukcje allegro, gdzie min można je nabyć:

http://allegro.pl/drewniane-domki-swiateczne-renifer-3-szt-i7001037138.html






http://allegro.pl/drewniane-domki-swiateczne-choinka-3-szt-i7003267704.html




http://allegro.pl/obraz-swiateczny-renifer-zloty-i7003387360.html


http://allegro.pl/obraz-swiateczny-renifer-bialy-i7003497156.html


Już na dniach kolejne przedmioty, bo cały czas tworzymy.
Więcej informacji pod numerem:
48 602 897 387
lub pocztą: 
zaprawacompany@gmail.com
lub jak zawsze przez facebook


poniedziałek, 16 października 2017

Dziewczyna w lodzie - Robert Bryndza

    Czytając wcześniej takie książki, jak: „Dziewczynę z pociągu”, „Dziewczynę w walizce” czy też „Lodowatą pustkę”, nie mogłam odpuścić sobie „Dziewczyny w lodzie”. Wcześniejsze pozycje przypadły mi do gustu, stąd liczyłam na powtórkę.



    Pewnego mroźnego dnia, w drodze do pracy, młody chłopak zupełnie przypadkowo odkrywa w londyńskim parku zwłoki dziewczyny, znajdujące się w zamarzniętym jeziorze. Tutejsza policja po wstępnych oględzinach, ustala tożsamość kobiety. Okazuje się nią, zaginiona od kilku dni, poszukiwana Andrea Douglas-Brown, tzw. córka z wyższych sfer. Ta piękna i młoda kobieta została brutalnie zamordowana. Śledztwo przyjmuje detektyw Erika Foster, która za wszelką cenę stara się znaleźć sprawcę. Gdy dochodzi do licznych komplikacji w dochodzeniu, pani detektyw zostaje odsunięta od śledztwa. Ale nie oznacza to, że sobie odpuszcza. Jest w stanie zaryzykować zdrowie, życie, reputację i pracę, by tylko schwytać mordercę i poznać prawdę.

    Świeżo po lekturze mogę napisać, że jest to kolejna książka z gatunku kryminału, którą warto przeczytać. Dużo interesujących wydarzeń, nagłych zwrotów akcji oraz zaskakująca końcówka to spore plusy. Sama postać pani detektyw zasługuje na uwagę czytelnika. To kobieta niezwykle inteligentna, bezkompromisowa, uparta w dążeniu do celu, gotowa poświęcić wiele w imię prawdy. W książce tej nie zabraknie motywu przemocy, handlu kobietami, prostytucji, narkotyków, walki między bogatymi i biednymi. A na koniec postać samego mordercy, który ma wszystko, choć nadal pragnie więcej. A więcej nie oznacza lepiej. I jakby tego było mało, znajdziemy tam obraz świata, gdzie na pracę policji, wpływają ci, którzy mają pieniądze. A ich priorytetem nie zawsze jest prawda. Ważne jest tylko utrzymanie dobrego wizerunku siebie i własnych interesów.

    Sama chętnie przeczytam dalsze losy pani detektyw, a wam polecam zacząć od „Dziewczyny w lodzie”.

 Do następnego i dobrego tygodnia


Wiejska biblioteczka 

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...