wtorek, 30 października 2018

"Przedesmak zła" - Alex Kava

      "Dotyk zła" Alex Kavy zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. W kolejce już czeka druga część przygód agentki Maggie O'Dell, jednak w momencie ukazania się prequel'a pt "Przedsmak zła" postanowiłam wstrzymać się z kontynuację i poznać wcześniejsze losy słynnej profilerki. 
    

      Ta powieść to początek historii naszej agentki, która do tej pory pracowała jedynie przy biurku. Liczne zlecenia na sporządzanie profili morderców lądowały w jej pokoju niemal każdego dnia i z każdych stron, z prośbą o pomoc. Jednak by być doskonała w tym co robi, musi w końcu zacząć pracować w terenie. Jej pierwszy wyjazd na miejsce zbrodni nie należy do najłatwiejszych, wręcz przeciwnie. W pewnej przyczepie kempingowej zamordowano dwoje ludzi, a krew była dosłownie wszędzie.Ta okrutna zbrodnia cechowała się agresją i brakiem opanowania- takie były pierwsze wrażenia Maggie. Ale to nie koniec. W pomieszczeniu znajdowało się także styropianowe pudełko z ludzkim organem w środku. Niebawem giną kolejne osoby, a znakiem rozpoznawczym sprawcy stają się owe pudełka. Dodatkowo coraz częściej towarzyszą im krótkie liściki zaadresowane do agentki O'Dell.  Od teraz to ona staje się obiektem uwielbienia mordercy, który starannie szykuje dla niej pewną niespodziankę. Pytanie tylko kto wygra tę potyczkę? Kto ma silniejszą wolę przetrwania?ON czy ONA? Jedno jest pewne- to spotkanie Maggie ze Stucky'm zbierze swoje ofiary i położy się cieniem na dalszym życiu jednego z nich!
      
      "Przedsmak zła" to wstrząsająca i niezwykle ciekawa książka. Główny wątek kryminalny jest mroczny i tajemniczy, pełen szokujących wydarzeń. Akcja za każdym razem przyśpiesza, stając się coraz mniej przewidywalną. Tutaj niczego i nikogo nie można być pewnym. Im bardziej zagłębiamy się w tej lekturze, tym trudniej jest się nam od niej oderwać. Stale podwyższany poziom adrenalina, jaki towarzyszy nam podczas przygód naszej pani profiler, rozbudza i intryguje czytelnika. Czym prędzej pragniemy poznać dalsze losy Maggie oraz samego mordercy, kto będzie kolejną ofiarą i jak brutalnie zostanie ona pozbawiona życia. To dla tych elementów czytamy dalej i dalej. 
      Nasza główna bohaterka, czyli Maggie O'Dell , to młoda i ambitna profilerka, odnosząca coraz większe sukcesy, w tym co robi. Jej pierwsza wizyta w terenie i od razu mocne uderzenie. Pomimo strachu, mdłości i makabrycznych widoków, nie zrezygnowała, nie uciekła - jak inni. W ten sposób pokazała swoją siłę, odwagę i determinację. W kulminacyjnym spotkaniu ze Stucky'm także wykazała się sprytem i doświadczeniem, jakie zdobyła podczas policyjnych szkoleń. Jej mocnego charakteru nie docenił sam morderca, przez co własne mniemanie o swojej niezniszczalności i nieomylności, pękło niczym mydlana bańka. 
      Jeżeli chodzi o postać samego zbrodniarza to okazał się on bardzo inteligentnym i zaradnym mężczyzną o przystojnej aparycji, która doskonale maskowała jego prawdziwe oblicze. Tacy właśnie są "seryjni mordercy". Z pozoru normalni ludzie, którzy wewnątrz kryją bestię. Potwora opętanego żądzą krwi i zadawaniem bólu. To ich pociąga i pobudza, stając się ich sensem życia. 
        
      Cały ten kryminał to zapowiedź doskonałej serii z agentką O'Dell, co potwierdza kolejna część. Obok nich nie można przejść obojętnie. Je trzeba przeczytać i zapamiętać! Alex Kava to gwarancja doskonałej książki, mocnych wrażeń i charyzmatycznych bohaterów. Zdecydowanie polecam!
      

czwartek, 25 października 2018

"Hipoteza zła" - Donato Carrisi

        "Mrożący krew w żyłach thriller, przywodzący na myśli takie filmy jak Milczenie owiec i Siedem". Taki cytat widnieje na okładce powieści Donato Carrisi. Moje pierwsze skojarzenie - "Czwarta małpa" J.D. Baker'a i lekkie rozczarowanie tą książką. Czy tym razem będzie podobnie?


       "Hipoteza zła". Niemal codziennie na całym świecie znika wiele osób, które przepadają bez śladu. W pewnym budynku federalnej policji, w samych podziemiach istnieje specjalne pomieszczenie poświęcone osobom zaginionym. Na ścianach setki zdjęć twarzy, które łączy tajemnica. Niektórzy zaginęli już bardzo dawno i teraz mało kto o nich pamięta. Ale ci, którzy pracują w "przedpieklu", nie zapomnieli. Każdego dnia w tłumie mieszkańców starają się odnaleźć choćby jedną osobę ze zdjęć, jakieś małe podobieństwo w wyglądzie, by mieć nadal nadzieję. Niespodziewanie, niektórzy z tzw. "uśpionych" powracają niczym duchy i dokonują makabrycznych zbrodni. Strach i niedowierzanie to jedyne, co obecnie czują zarówno policjanci, jak i zwykli mieszkańcy. Niebawem ktoś bestialsko morduje całą rodzinę pewnego biznesmena, oszczędzając jedynie najmłodszego syna, by ten pomógł zidentyfikować sprawcę. Okazuje się, że mordercą jest jeden z zaginionych. Do akcji wkracza Mila Vasquez - pracownica "przedpiekla". Ale to nie koniec niespodzianek. Dochodzi do kolejnych zbrodni, zaś ich sprawcy, powracając po latach tajemniczej nieobecności, dają o sobie znać coraz głośniej i częściej. Podejrzenia padają na pewne śledztwo sprzed dwudziestu lat. To właśnie wtedy w niewyjaśnionych okolicznościach znikają osoby cierpiące na bezsenność. Sprawę wówczas zamknięto, ale nie rozwiązano. Jaka tajemnica kryje się w przeszłości? Jaki ma ona związek z teraźniejszymi wydarzeniami? Gdzie i pod jaką postacią kryje się zło?
       
      Jak dotąd twórczość Donato Carrisi była mi kompletnie nieznana. Ale za sprawą wrażeń tuż po lekturze, wiem, że to nie koniec. Muszę czym prędzej nadrobić zaległości, bowiem ten thriller porwał mnie w całości. 
      Początkowo bałam się, że już w trakcie lektury będę miała podobne odczucia, jak w  przypadku wcześniej wymienionej "Czwartej małpy". Jednakże okazało się odwrotnie. Będąc w połowie powieści, miałam pewność, że nie będą żałować ani chwili. Pierwsze rozdziały pochłonęły mnie już w 100 % i dalej było tak samo. Autor stworzył niezwykłe historie, które wzruszały, smuciły, szokowały, a nawet przerażały. To one gwarantowały czytelnikowi masę emocji aż do samego końca. Napięcie stale rosło, a wraz z nim nasza ciekawość. 
      Dodatkowym atutem są bohaterowie. Mila i Simon Berish to bardzo charyzmatyczne postacie. Ona- doskonała detektyw "przedpiekla", która jakiś czas temu sama doświadczyła pewnym traumatycznych wydarzeń. Aby nie pogrążyć się całkowicie w "mroku", całym sercem poświęca się "uśpionym". W pracy bardzo odważna, silna i niezależna kobieta, zaś w domu to już delikatna i bezbronna osoba, niezdolna do jakichkolwiek uczuć. On- policjant z łatką łapówkarza, odizolowany od społeczności policyjnej, wyrzutek, skazany na samotność, kpiny i brak szacunku. Ale mimo to nie poddaje się i uzyskuje w pracy coraz lepsze wyniki w przesłuchaniach świadków. Gdy tych dwoje spotyka się, staje się jasne, że nie będzie nudno. Liczne tajemnice, niebezpieczne sytuacje oraz zaskakujący finał sprawy sprzed dwudziestu lat. 
    
      Podsumowując, "Hipoteza zła" to mroczny i wstrząsający thriller, który warto przeczytać. Jest zdecydowanie dużo lepszy niż powieść J D Baker'a. Jeżeli zaś "Czwarta małpa" przypadła Wam do gustu, to ten thriller także się spodoba. Gwarantuje!

wtorek, 23 października 2018

"Żona mordercy"- Rachel Caine

      "Wzorowy mąż, kochający ojciec, brutalny morderca. Czy Gina mogła nie wiedzieć, że dzieli życie z potworem?". A może była jego "małym pomocnikiem"?
       


       Gina Royal, główna bohaterka powieści Rachel Caine pt. "Żona  mordercy", to szczęśliwa żona i matka. Jej mąż Melvin, dba o finanse rodziny i daje im wszystko, czego dusza zapragnie. Ale jest jeden warunek- nikomu nie wolno zaglądać do garażu, zaadaptowanego na jego warsztat. Pewnego dnia pod nieobecność Giny, która pojechała odebrać dzieci ze szkoły, pijany mężczyzna wjeżdża w owy garaż. Od tej pory dla rodziny Royal'ów rozpoczyna się prawdziwy koszmar, bowiem ten warsztat okazał się miejscem okrutnych zbrodni. Melvin porywał młode kobiety, torturował, okaleczał, a na końcu zabijał właśnie w tym miejscu. Jak to możliwe, że za ścianą nikt nic nie słyszał? To proste- ofiary miały przecięte struny głosowe, toteż nie wydawały żadnego dźwięku, a oprawca mógł się zabawiać do woli. Początkowo policja podejrzewała Ginę o współudział, jednak w ostateczności została ona uniewinniona. Niestety opinia publiczna była całkiem innego zdania i sami zaczęli polować na kobietę. W celu ratowania dzieci, Gina postanawia uciec. Zmiana tożsamości oraz miejsca zamieszkania stała się dla Royal'ów codziennością. Ostatecznie trafiają do Stilhouse Lake, gdzie wierzą, że od teraz staną się bezpieczni i będą mogli żyć w spokoju. I tak też jest do czasu, kiedy w pobliskim jeziorze odnalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Kto stoi za tą zbrodnią?  Czyżby był to ktoś z przeszłości Giny? Ktoś kto zna jej największy sekret i pragnie ją zniszczyć?
       
      "Żona  mordercy" to z całą pewnością wstrząsający i szokujący thriller psychologiczny, pobudzający najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy, w celu zastraszenia. Choć początek zapowiadał się całkiem dobrze i intrygująco, sam środek powieści wiał lekką nudą. Zabrakło tam szybkiej akcji, pomimo wszechobecnej paranoi głównej bohaterki. Całość rozkręciła się dopiero pod koniec książki. To ostatnie rozdziały dodawały emocji, powodowały dreszcze grozy, wzbudzając sporą dawkę niepewności. To właśnie wtedy nie można było się oderwać od tej lektury, póki nie poznało się prawdy.
         Na podziw zasługuje główna bohaterka, która pomimo traumatycznych przeżyć, licznych nacisków, gnębienia i prześladowania, stała się silną i odpowiedzialną kobietą. Z szarej myszki, jaką była jeszcze nie tak dawno u boku Melvina, nie pozostało już nic. Tamta osoba odeszła w niepamięć. Jej instynkt rodzicielski obecnie podpowiada jej, że każdy kto chce skrzywdzić jej dzieci, musi zostać zlikwidowany. Zarówno córka, jak i syn Giny szybko zrozumieli czym jest zło i kim faktycznie był ich ojciec. Ojciec, który kierował się wyłącznie egoistycznymi pobudkami. Im częściej pokazywał swoje prawdziwe oblicze, tym bardziej dzieci się go bały, mniej kochały i rzadziej tęskniły. Jednak on nie zamierzał odpuścić, bowiem był potworem. Potworem, którego nie dało się okiełzać i równie trudno było zniszczyć.
     Cały thriller porusza bardzo ważny problem. A mianowicie coraz częściej tzw. "trollowanie" w internecie osób, bez znaczenia czy znamy ich osobiście czy też wyłącznie przy pomocy telewizji, porali społecznościowych lub z innych źródeł mass mediów. To "trollowanie" to nic innego jak obrażanie, poniżanie, nagonka na konkretną osobę. Bardzo łatwo jest dać się ponieść złości i emocjom, nie bacząc na konsekwencje naszych czynów. A później nie tak łatwo jest zatrzymać poruszoną już w ruch machinę nienawiści, często anonimową. Społeczne przyzwolenie na tego typu zabiegi tylko daje większe pole do popisu internetowym trollom. Dla tych osób nie jest ważne kto i czy faktycznie jest winny, nie liczą się oni z uczuciami innych, raniąc często także najbliższe otoczenie postaci na ich celowniku. Skutki takiej machiny zła mogą okazać się tragiczne.Ale dla trolli liczy się tylko zemsta i cierpienie.
     
     "Żona mordercy" to wciągający i poruszający thriller psychologiczny. I choć były w nim momenty monotonne i bezbarwne, to początek oraz zakończenie nadrabiają wszelkie zaległości w budowaniu emocji, ciekawości oraz napięcia. Wybierając tę książkę miałam spore oczekiwanie, które na szczęście nie uległy zniszczeniu.

sobota, 20 października 2018

"W szponach szaleństwa"- Agnieszka Lingas- Łoniewska

       Gdy w króciutkim opisie fabuły książki pojawiają się takie słowa jak "sekta", "morderca", z góry zakładam, że będzie to dobry kryminał bądź thriller. Dodatkowo, gdy wychodzi on spod pióra autorki, której wcześniejsza twórczość przypadła mi do gustu, raczej nie ma możliwości, bym takiej książki nie przeczytała.
     


       "W szponach szaleństwa" to historia braci, którzy całe swoje nastoletnie życie spędzili w sekcie, gdzie czczono kult umysłu. To właśnie wtedy ukształtowały się postawy oraz charaktery tych chłopaków. Ale to było ponad dwadzieścia lat temu. A jak jest teraz? Obecnie mało kto pamięta o tej sekcie i jej członkach. A ci co pamiętają, stale milczą. Niestety przeszedł moment, aby rozkopać tamte sprawy, bowiem w niewielkim odstępie czasu na terenie Wrocławia, w tajemniczych okolicznościach giną młode i bardzo inteligentne kobiety. Ich ciała zostały brutalnie okaleczone. Komisarz Ewa Barska wraz ze swoim zespołem podąża tropem mordercy. Czy uda jej się go złapać, nim ten ponownie zaatakuje? Czy nowo poznany mężczyzna, doktor Mateusz Herz, do którego serce Ewy mocniej zabiło, jest ty właściwym? Czy nowe uczucie przeszkodzi pani komisarz w pracy? Jedno mogę Wam zdradzić- ten związek to początek nowych kłopotów w życiu głównej bohaterki. 
      
      Agnieszka Lingas- Łoniewska wie, jak stworzyć mroczny i tajemniczy thriller, w który emocje i nerwy czytelnika będą stale wystawione na próbę. Ona nie dozuje wrażeń. Ona nimi torpeduje. Od początku, aż do samego końca. Stworzona przez autorkę akcja ani na moment nie zwalnia, tylko zmienia obiekt swego zainteresowania. 
       Drastyczne morderstwa, nieobliczalny sprawca, energiczna pani komisarz, a w samym centrum sekta, fanatyzm religijny i bogini Atena. Jednym słowem- w trakcie tej lektury czeka nas moc wrażeń. To wszystko powoduje, że niezwykle trudno choćby na chwilę oderwać się od tej książki. 
       Także bohaterowie zasługują tutaj na uwagę. Ona- Ewa Barska- młoda, impulsywna, zdolna, ale zamknięta w sobie, bojąca się własnych uczuć, kobieta, która nawet w obliczu niebezpieczeństwa nie potrafiła wyrzec się uczucia, które ją raniło. 
     Równie interesująca staje się także postać samego mordercy. Ten nieobliczalny, egoistyczny seryjny przestępca, to bardzo inteligentna i zuchwała osoba. Prócz pani komisarz jest on najważniejszym bohaterem, równie charyzmatycznym i dynamicznym, jak i niezwykle skomplikowanym mężczyzną. 
    Podsumowując, ta książka to prawdziwa rakieta. Szybka akcja oraz cała paleta emocji, jakie towarzyszą nam podczas czytania, mogą znaczyć tylko jedno- ten thriller trzeba przeczytać. Zdecydowanie!

czwartek, 18 października 2018

"Okularnik"- Katarzyna Bonda

      Pierwsza część przygód profilerki Saszy Załuskiej, czyli "Pochłaniacz" przypadła mi do gustu na tyle mocno, bym z chęcią sięgnęła po jej kontynuacje, choć zdarzały mi się momenty wahania, co do naszej wspólnej przyszłości. Tak więc w stosunku do "Okularnika" miałam już nieco wyższe wymagania. Podobno znaczna część czytelników twierdzi, że to właśnie on jest najlepszą powieścią ze wszystkich czterech części. Czy po lekturze podzielę ich opinie, czy też czeka mnie rozczarowanie? Krótki opis na tylnej okładce brzmi bardzo kusząco, a jak będzie to się okaże!

     
      Hajnówka - to niewielkie miasteczko na Podlasiu. To właśnie tam udaje się nasza główna bohaterka w celu rozliczenia się z własną przeszłością, ale przede wszystkim z Łukaszem- ojcem jej córeczki oraz rzekomym seryjnym mordercą.Już od początku swego pobytu w tym miasteczku, Sasza popada w drobne kłopoty, które z biegiem czasu nabierają rozmachu. Gdy w tajemniczych okolicznościach znika pewna panna młoda, świeżo upieczona małżonka jednego z potentatów biznesowych w Hajnówce, to właśnie Sasza jest ostatnią osobą, która widziała zaginioną żywą i całą. Tutejsza policja, mając pełne ręce roboty, pomimo wątpliwości, zgadza się na pomoc Załuskiej w innym dochodzeniu. Jej zadaniem będzie rozwiązanie sprawy tajemniczych szczątków, które ostatnio coraz częściej odnajdywane są na terenie miasteczka, a których czaszki ktoś anonimowo dostarcza na komendę. Niestety Sasza nawet nie wie jak bardzo pogrąża się w otchłani niebezpieczeństwa, zajmując się tymi badaniami. A wszystko to sprowadza się do dalekiej przeszłości, czyli roku 1946. Wtedy oddział Romualda Rajso ps. "Bury" dokonał pogromu wsi prawosławnych i do dnia dzisiejszego to dzieło zbiera swoje żniwa. Obecna Hajnówka to miejsce coraz liczniejszych spięć pomiędzy Polakami a Białorusinami, a po środku sekret, który łączy wszystkich tutejszych mieszkańców w pakt milczenia.
      
    Porównując "Okularnika" do poprzedniej części śmiało stwierdzam,że jest on znacznie ciekawszy i bardziej wciągający. Początkowo przeraziła mnie jego objętość (ponad 840 stron), byłam przekonana, ze połowa z nich będzie nudnym i monotonnym opisem zupełnie nieistotnych wydarzeń czy też postaci. Ale tak się nie stało. Będąc świeżo po lekturze wiem, że wszystkie historie zawarte w tej książce oraz ich bohaterowie, szczególnie te dotyczące wydarzeń z 1946 r. są niezwykle ważne, bowiem pomagają nam zrozumieć sens tej powieści. Bez tego czytelnik byłby narażony na liczne ubytki w fabule tego kryminału.
       Historia jaką przedstawia nam autorka to obraz mieszkańców Hajnówki, których przodkowie bardzo wiele przeżyli, począwszy od biedy, ataku "Burego" na ludność prawosławną, po odbudowanie własnej tożsamości i wiary. To splot cierpienia, smutku, zazdrości, zdrad, przemocy, a także bezustannej walki o władzę. A wszystko to, by pielęgnować swoje pochodzenie i wszelkie przywileje z nim związane. Ukazanie pewnych wydarzeń, które miały kluczowe znaczenie w tej powieści z perspektywy kilku osób, to strzał w dziesiątkę. To za ich sprawą możemy poznać prawdę, a nie kierować się wyłącznie spekulacjami osób postronnych, które znacznie zaciemniły obraz wielu bohaterom. 
       Niestety, w tej części przygód nasza gwiazda, czyli Sasza Załuska była mało kolorowa i niezbyt charyzmatyczna, co w jej przypadku mogłoby się wydawać niemożliwe. A jednak. Owszem, często popadała w kłopoty i zazwyczaj jej postać przewijała się w najbardziej intrygujących momentach, ale było to delikatne i mało zauważalne. Załuska stanowiła jedynie tło dla innych mieszkańców Hajnówki. To oni wiedli prym w tej książce, rządzili wszystkim i wszystkimi, nadawali akcji tempa, stale ją napędzając, lecz równie często zmieniając jej kierunek. A ich mroczne tajemnice nie dawały ani chwili oddechu. Oni byli sercem tego kryminału. 
      
     Podsumowując, "Okularnik" to kolejny dobry kryminał naszej polskiej autorki, mimo to nadal pozostawia on sporo do życzenia. W tym wypadku Bondzie daleko do pewnej zagranicznej pisarki, która już jakiś czasu temu wprowadziła do swoich powieści właśnie postać profilera, a która odnosi ogromne sukcesu. Jednak biorąc pod uwagę nasze rodzime podwórku to twórczość Katarzyny Bondy coraz bardziej pnie się po szczeblach drabiny sukcesu, a to zapowiedź czegoś dobrego. Już niebawem ponownie zamierzam sięgnąć po dalsze losy Saszy Załuskiej i zobaczmy co nas czeka.

wtorek, 16 października 2018

"Pewna pani z telewizji"- Anna Mentlewicz

       Na tę książkę polowałam już od pewnego czasu. Jednak stale zasypywałam się nowościami i tak zabrakło mi wolnej chwili, by w zakamarkach miejskiej biblioteki odnaleźć powieść Anny Mentlewicz przygodach Stelli Lerskiej. Z początkiem nowego miesiąca udałam się do miejsca, w którym znajdują się skarby, przez wielu już zapomniane. BIBLIOTEKA powitała mnie otwartymi drzwiami i po piętnastu minutach miałam już w rękach spory stos książek. Wśród nich "Pewna pani z telewizji". A więc zaczynamy przygodę!
     

      Jest to historia znanej dziennikarki,Stelli Lerskiej, która rok temu straciła ukochanego mężczyznę. Jej kochanek wraz z ówczesną żoną zginęli w wypadku samochodowym. Marek był dla niej wszystkim, razem pragnęli rozpocząć wspólne życie od początku, ale śmierć zdecydowała inaczej. Od tego traumatycznego wydarzenie, Stella uciekła w świat pracy, spędzając tam każdą wolną chwilę i tak zapracowała na swoją renomę. Jako jedna z nielicznych gwiazd telewizyjnych, bardzo chroniła swoją prywatność, obce jej były "czerwone dywany", imprezy charytatywne czy też wywiady dla innych stacji. Wraz z chorobą ciotki w życiu Stelli pojawia się przystojny i opiekuńczy lekarz, Jacek. Jak na złość, okazuje się, że jest to syn nieżyjącego Marka i dziennikarka robi wszystko, by nie cierpieć po raz kolejny. Nowy mężczyzna = nowe kłopoty. Gdy stan zdrowia Stelli także ulega pogorszeniu, to właśnie Jacek jest przy niej. Ale czy ta znajomość okaże się szansą na nowy związek? Czy też będzie to kolejny cierń w sercu Stelli? Zakończenie Was zaskoczy!
       
      Pierwsze co zwróciło moją uwagę w tej książce, to jakże prosta i zarazem piękna okładka. Na pierwszym planie tajemnicza kobieta z blond włosami i wielkim czarnym kapeluszem, siedząca na ławce tyłem do czytelnika. Zachęcające były także opinie innych wielbicieli książek, zarówno te pozytywne, jak i te mało przychylne. Zaś krótki opis na końcowej okładce tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ta powieść to dobry wybór. 
    
       "Pewna pani z telewizji" to obraz środowiska polskich mass mediów, jaki prezentuje nam autorka. Tam priorytetem jest walka o stale rosnące słupki popularności, utrzymanie stołka oraz pieniądze i prestiż. Im więcej romansów, konfliktów, licznych wpadek, tym głośniej będzie się mówić o tzw. "celebrytach". A co za tym idzie, większa rozpoznawalność i kolejne być może szanse na rentowną pracę. Bynajmniej taki jest zamysł tych, co chętnie pozują do aparatów. 
        Nasza główna bohaterka to prawdziwa dziennikarka z krwi i kości, dla której ciężka praca to klucz do sukcesu. Jednak nie dąży ona do celu po "trupach", nie dla niej telewizyjny marketing i rozgłos jaki dałoby upublicznienie jej prywatności. Stella Lerska to silna i niezależna kobieta, która w głębi duszy czuje się samotna, a jej serce krwawi. Krwawi, bo straciła miłość swojego życia i od tego momentu nie potrafi stanąć na nogi, choć doskonale kamufluje przed innymi własną bezbronność i cierpienie. W tej całej otoczce żalu i odosobnienia, zupełnie zapomina o tym, co jest ważne, czyli o własnych potrzebach, w tym przede wszystkim o zdrowiu. 
       Ciekawa wydaje mi się także postać Jacka. Ten przystojny, inteligentny i szarmancki mężczyzna postanowił sobie za cel zdobycie serca Stelli. Ma on świadomość, ze Lerska była kochanką jego ojca, jednak to nie przeszkadza mu w dążeniu do zrealizowania swojego planu. Powściąga negatywne emocje  w imię wyższego dobra. Ale czy jego intencje są czyste? Czy można zakochać się w kobiecie, która rozbiła małżeństwo jego rodziców? Zapewne warto spróbować!
       
       Podsumowując, "Pewna pani z telewizji" to przyjemna lektura na jesienna wieczory. Opowiada o sile prawdziwej miłości, o smutku i tęsknocie za ukochanym, o nieustannej walce o przetrwanie, zmaganiu się z depresją i potrzebie zrozumienia. Nie jest to kolejna historia z tzw. "happy endem". To powieść o prawdziwym życiu, miłości, która rani oraz o iskierce nadziei na lepsze jutro. Z ogromna niecierpliwością czekam na dalsze losy Stelli Lerskiej. 
      A teraz czas na mocny kryminał, bo już trochę zbyt uroczo się zrobiło!!! Do usłyszenia!

środa, 10 października 2018

"Islamski łącznik"- Joakim Zander

      Ostatnia partia książek z biblioteki w miesiącu wrześniu, została wybrana przez moją siostrę. Część z tego zestawu była dla mnie totalnym zaskoczeniem, po który sama być może nigdy bym nie sięgnęła. I to byłby ogromny błąd z mojej strony. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
     

    Jedną z takich pozycji jest "Islamski łącznik" Joakima Zandera. Ten thriller dotyczy historii dwóch zupełnie różnych kobiet, które połączyły pewne sekrety. Pierwsza z nich to Yasmine Ajam. Trudna sytuacja rodzinna, głupi wybryk brata oraz chęć bycia wolną powodują, że kobieta zupełnie niespodziewanie opuszcza rodzinne miasto, by w Nowym Jorku spełniać swoje marzenia. Tam dostaje pracę jako poszukiwaczka trendów. Niestety nadal nie potrafi zapomnieć o bracie, którego zostawiła w Bergort. Chodzą pogłoski, że Fadi się zradykalizował i wyjechał do Syrii, by właśnie tam walczyć dla Państwa Islamskiego. Na wieść, że ukochany brat najprawdopodobniej zginął, Yasmine postanawia wrócić do domu i poznać prawdę o Fadim.
      Druga to Klara Waldeen. Obecnie mieszka w Londynie, gdzie pracuje dla instytutu zajmującego się prawami człowieka. Tam wraz ze swą szefową przygotowuje raport o wadach i zaletach prywatyzacji policji, który zostanie zaprezentowany na konferencji UE w Sztokholmie. Na kilka dni przed tym ważnym spotkaniem ginie jej laptop, a trop prowadzi do właśnie do stolicy Szwecji i jej znajomego. Od teraz zaczyna się gra o życie. 
      Pewnego dnia obie kobiety spotykają się zupełnie przypadkowo na ulicy i odkrywają wspólne problemy, liczne intrygi oraz ludzi, którzy za nimi stoją i robią wszystko, aby tajemnice nigdy nie wyszły na jaw. 
       
      Przystępując do lektury tej książki nie miałam zbyt wygórowanych oczekiwań, bowiem ta pozycja była dla mnie prawdziwą zagadką, nie wiedziałam czego się spodziewać. Dlatego też już w trakcie czytania została bardzo mile zaskoczona historią, jaką przedstawiła nam autor. 
       "Islamski łącznik" to doskonały thriller ukazujący wiele prawdziwych problemów, z jakimi mierzy się nasz ówczesny świat. Tak wszechobecny temat Państwa Islamskiego, jego wyznawców, sposobu działania, został tutaj przedstawiony na przykładzie jednego z głównych bohaterów. Droga życiowa Fadiego był pełna przeszkód, ślepej miłości, samotności i odizolowania. Być może to właśnie to doprowadziło chłopaka do tego, by porzucić dotychczasowe życie i wstąpić w szeregi Państwa Islamskiego, by walczyć w imię Allaha. Ta historia budzi w nas ciekawość, a zarazem napawa nas lękiem. Wraz z młodością Fadiego w parze idą zagubienie, żal, naiwność, niewinność oraz ogromna potrzeba bliskości i miłości. Dopiero, gdy zanurzymy się głębiej w tę historię, będziemy w stanie zrozumieć i zaakceptować jej sens. 
      Pozostałe dwie bohaterki to kobiety silna, zdeterminowane i niezależne, które świadomie lub przypadkowo wybrały swoje drogi życiowe. Drogi, które się połączyły w obliczu sprytnie ukrywanych intryg. Ich ujawnienia równałoby się z wybuchem olbrzymiego skandalu na międzynarodowej arenie. Zarówno Yasmine, jak i Klara w celu ratowania tego, w co wierzą i co kochają, nie cofają się przed niczym. 
       Cała książka wypełniona jest szybką akcją, charyzmatycznymi bohaterami, smutnymi historiami, ciekawymi wydarzeniami. To wszystko powoduje ogromne emocje, które autor stopniowo i systematycznie dawkuje czytelnikowi. Ta powieść miała swój początek, środek i koniec. Tutaj nie znajdziemy chaotycznych elementów, zupełnie nie pasujących do tych historii. 
      "Islamski łącznik" to książka, która ciekawi, wzrusza i szokuje zarazem. To książka, którą trzeba przeczytać i to bez dwóch zdań. 
DO USŁYSZENIA NIEBAWEM!

środa, 3 października 2018

"Ziemna burza"- Mons Kallentoft

    Kolejna książka, która urzekła mnie swoją okładką, choć już dawno nie należy do nowości. Mowa tu o "Ziemnej burzy" Mons'a Kallentoft'a. Jak się okazuje jest to już ósma część przygód pani komisarz Malin Fors. Czy po jej przeczytaniu będę miała ochotę, by nadrobić zaległości z tą serią? Czy też szkoda na to czasu? Jak dotąd mam bardzo mieszane uczucia. A co będzie później, przeczytajcie, a się dowiecie.
     

     Główna bohaterka tej powieści to Malin Fors- doskonała policjantka i upadła alkoholiczka, która ponownie staje na nogi, powoli, aczkolwiek systematycznie. Pewnego dnia tutejsza policja zostaje wezwana na miejsce, gdzie odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że został on zamordowany, choć na pierwszy rzut oka na jego nagim ciele nie znaleziono żadnych śladów przemocy. Ale jest coś, co według komisarz Malin nie pasuje do sytuacji. Tym czymś jest wszechobecna cisza jaka panuje na miejscu zbrodni. To ona przeraża, dezorientuje i wzbudza niepewność wśród zebranych tam policjantów. W tej ciszy tkwi pewna zagadka, która stale nurtuje panią komisarz. Jeszcze tego samego wieczoru porwana zostaje pewna szesnastoletnia dziewczyna. Wszelkie tropy wskazuję, że te wcześniejsze morderstwo oraz to porwanie są ze sobą ściśle powiązane. Ich ofiary głośno i stanowczo krytykowały środowisko, w jakim żyły. Czyżby to właśnie było przyczyną ich zguby? Jedno jest pewne- to napastnik kieruje działaniem policji, on stale jest o krok przed nimi i dlatego nadal wygrywa. Czy pani komisarz Malin Fors wraz ze swoją ekipą odnajdą na czas zaginioną nastolatkę? Czy dopadną porywacza nim ten ponownie zaatakuje? Odpowiedzi w książce!
     
      "Ziemna burza" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mons'a Kallentoft'a i przyznam, że owa powieść zaciekawiła mnie na tyle mocno, by ponownie sięgnąć po kolejną, a ściślej pisząc pierwszą część tej serii. Pomysł na fabułę jest bardzo dobry, ale jego wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Motywy kryminalne- ciekawe i intrygujące. Niestety przez znaczną część tej książki akcja bardzo mi się dłużyła, bowiem była monotonna i powolna. Być może wpływ na to miał bardzo rozbudowany wątek psychologiczny głównej bohaterki. To tutaj nasza pani komisarz każdego dnia walczyła z własnymi demonami i głębokim uzależnieniem od alkohol.
      Autor bardzo dokładnie opisuje nam Malin Fors, jej charakter i liczne rozterki. Co chwila przypomina nam o jej genialnym instynkcie policjantki, a także tym, co ją ostatecznie pogrążyło, czyli używki. Nie zabraknie sporej ilości monologu wewnętrznego pani komisarz, co z każdym rozdziałem powolutku, aczkolwiek systematycznie napawało mnie niechęcią oraz rozpraszało. W ten sposób cały wątek kryminalny stracił w moich oczach na zainteresowaniu, choć zapowiadał się niezwykle ciekawie. Dlatego też, nasza główna bohaterka na pierwszy rzut oka wydawała mi się bystrą, spostrzegawczą i charyzmatyczną kobietą, później coraz częściej zaczęła mnie irytować. 
      
       Podsumowując, "Ziemna burza" jest powieścią dobrą, ale daleko jej do poziomu innych skandynawskich pisarzy. Niemniej jednak chętnie sięgnę po pozostałe części przygód Malin Fors z czystej ciekawości.

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...