czwartek, 7 marca 2019

"Fartowny pech"- Olga Rudnicka

       Za każdym razem, gdy tylko przekraczam próg miejskiej biblioteki, zakładam sobie, że pierwszym pozycją, jaka wróci ze mną do domu, będzie coś z twórczości Olgi Rudnickiej. Oczywiście w miarę dostępnych zasobów owego budynku. Tym razem bardzo mi się poszczęściło, bowiem mój stosik zawiera aż dwie powieści tejże autorki. Jedną z nich jest "Fartowny pech" i o tym poniżej.



         Posterunkowy Nadziany, świeżo upieczony pan detektyw Dziany oraz gangster Gianni. To wyjątkowe trio sporo namiesza m.in. w Poznaniu i okolicach. Ten pierwszy to typowy pechowiec- czego się nie dotknie, niemal zawsze obraca się w pył i dlatego przenosi się z dużego miasta do małej społeczności, by zacząć od nowa. Po pewnym czasie spotyka tam kolegę po fachu, który podjął się swojego pierwszego zlecenia od anonimowego klienta. Tylko, że ten klient nie jest byle kim. To prawdziwy szef jednej z poznańskich mafii, Padlina. Jego zadaniem będzie zlokalizowanie grupy, która przekracza pewne granice. Wszelkie tropy prowadzą do Paszcz, czyli tam, gdzie obecnie przebywa Nadziany. Już od samego początku wszystko powoli zaczyna się psuć. Najpierw przypadkowy postrzał samego detektywa, fikcyjna wojna gangów, a do tego jeszcze młoda dziewczyna, którą Gianni wygrał w kasynie. Innym słowem, wszyscy na siebie polują i nigdzie już nie jest bezpiecznie, a to za sprawą licznych niedomówień, zabawnych sytuacji i przypadkowych zdarzeń.

      Wystarczył mi rzut oka na napis na okładce " Dziany i Nadziany, do tego gangster Gianni- czegoż więcej trzeba, by stracić rozeznanie, co jest fartem, a co pechem" i już wiedziałam, że czeka mnie dobra zabawa i moc wrażeń. Fabuła bardzo ciekawa i niezwykle intrygująca. Wydawałoby się,że nawet i ogromnie niebezpieczna, bo przecież mamy tutaj do czynienia z mafią. Ale nic bardziej mylnego. Wszelkie niebezpieczeństwo wynika jedynie z głupoty, nieporozumień, nieprzemyślanych działań i niefartu.
      Największy wpływ na doskonały odbiór tej lektury, mieli jej bohaterowie, zarówno ci główni, jak i drugoplanowi.  Pechowcy, fajtłapy, amatorzy, nabudowane testosteronem mięśniaki i tylko nieliczni prawdziwi samce alfa, którzy swoją inteligencją, chartem ducha, zaangażowaniem i wyrafinowaniem nadrabiają niedociągnięcia innych. Za ich częste niepowodzenia odpowiedzialny jest pech, złośliwość rzeczy martwych czy też ich własna głupota i naiwność, wzbogacona o subtelny wpływ uroczych i intrygujących kobiet. To właśnie dzięki tym wszystkim bohaterom, ta książka jest tak atrakcyjna i ekscytująca, że nie sposób się od niej oderwać. 

      Podsumowując, "Fartowny pech" Olgi Rudnickiej to idealna lektura na osłodę tych ponurych i wietrznych dni. Ona doda kolorów tym smutnym pejzażom za oknami i poprawi humor każdemu czytelnikowi. Po raz kolejny Olga Rudnicka wkradła się w moje gusta, potwierdzając tylko swój kunszt pisarski w moich oczach.  Bez dwóch zdań, szczerze polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...