Duet kryjący się pod pseudonimem Lars Kepler, zyskał moją przychylność już jakiś czas temu, powieścią "Stalker". Ostatnio coraz częściej myślałam o tej pozycji i postanowiłam ponownie zasięgnąć po ich twórczość. Przypadkowy traf chciał, by był to "Plac zabaw".
Główną bohaterką jest Jasmin Pascal- Anderson. Pani porucznik w szwedzkiej armii podczas jednej z misji w Kosowie, została ostrzelana. Zginęło dwoje jej ludzi, a ją samą mocno postrzelono. Serce Jasmin na moment się zatrzymało, a ona przeniosła się do pewnego tajemniczego miasta portowego, gdzie zbłąkane dusze czekają na swój powrót. Kilka sekund później kobieta jest wśród żywych, choć nie wie, czy to był sen czy jawa. Nieszczęśliwy wypadek sprawia, że syn Jasmin jest na granicy. Lekarze muszą zatrzymać na chwile jego serce, by przeprowadzić konieczną operację. Gdy kobieta ponownie trafia do tego miejsca, musi czym prędzej odnaleźć syna i pomoc mu wydostać się na drugą stronę. Stronę, która jest jedynym przejściem do świata rzeczywistego. Tylko, że ta droga będzie pełna niebezpieczeństw i śmiertelnych pułapek.
Gdy sięgałam po tę książkę, jej skrócony opis na tylnej okładce brzmiał bardzo kusząco, choć niewiarygodnie. Niestety pierwsze rozdziały sprawiły, że miałam mocno mieszane uczucia. Z jednej strony świat zaprezentowany w tej powieść był intrygujący, zaś z drugiej- jego irracjonalność, aż mnie raziła. Sporo minęło, zanim uczucie nudy i obojętności, zostało odrobinę zastąpione ciekawością i pozytywnymi emocjami.
Wielokrotnie miała ogromną ochotę rzucić w kąt ten thriller, jednak zawsze coś mnie powstrzymywało. Dopiero gdzieś po połowie ta książka nabrała akcji, barw, podsycając moją ciekawość, która już prawie uległa totalnemu zniszczeniu.
Podsumowując, "Plac zabaw" duetu Lars Kepler to nieszablonowa powieść z mrocznym i tajemniczym klimatem, która wzrusza i szokuje zarazem. Jednak całość, osadzona w tak bardzo nierealnym świecie i trudnymi do zrozumienia wydarzeniami, to zdecydowanie nie moja bajka. Odkładając ją wcześniej, nic bym nie straciła. Ale przynajmniej nie mam żadnym wątpliwości, że to nie jest dla mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Dom sióstr"- Charlotte Link
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...

-
Za każdym razem, gdy sięgam po naszych rodzimych pisarzy, czeka mnie bardzo miłe zaskoczenie, szczególnie jeśli dotyczy to krymina...
-
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...
Kurczę nie lubię jak są takie flaki z olejem lubię jak coś się dzieję. Mam mieszane uczucia, na razie chyba dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mało w książce się dzieje i jest ciężka do przeczytania, bo w sumie sama chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńZarys fabuły jest bardzo intrygujący, ale brak akcji mnie trochę zniechęca...
OdpowiedzUsuńNiestety irracjonalne i paranormalne wątki to zupełnie nie moja bajka - trzymam się od takich książek z daleka
OdpowiedzUsuńMam w planach książkę tych państwa i trochę mnie niepokoi ten brak akcji. Ale zobaczymy, jak przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Nie przepadam za tego typu książkami, więc sięgam tylko po te, przy których mam pewność, że są świetnie napisane.
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie jesteś zachwycona tą pozycją :) ja ciągle jeszcze nie zapoznałam się z tym duetem, ale wydaje mi się, że któraś z ich książek czeka gdzieś grzecznie na czytniku ;)
OdpowiedzUsuń