"Piąta ofiara" to kontynuacja słynnej "Czwartej małpy" autorstwa J.D.Baker. Książki, która bardzo szybko zyskała rzeszę wiernych fanów. Niestety, mnie osobiście ona dość mocno rozczarowała. Czy i tym razem będzie podobnie? A może czeka mnie miła odmiana?
Po ucieczce, Bishop zapada się niczym kamień w wodę. Nigdzie ani śladu po Zabójcy Czwartej Małpy. Mimo to, detektyw Porter codziennie, niestrudzenie analizuje wszelkie dane, jakie do tej pory udało mu się znaleźć, by móc jak najszybciej złapać seryjnego mordercę. Tymczasem, w przeciągu paru tygodni, znika kilka młodych dziewcząt. Ciało pierwszej nastolatki zostaje znalezione w zamarzniętym jeziorze. Dodatkowo ubrano je w rzeczy pochodzące od kolejnej ofiary. Tylko jak to możliwe, skoro dziewczyna zaginęła przed trzema tygodniami, a woda w tym zbiorniku zamarzła dobre kilka miesięcy temu? Kim jest morderca, który w biały dzień podrzuca zwłoki w miejsca publiczne? Jakie ma motywy? Coraz więcej poszlak prowadzi tutejszą policję do słynnego 4MK i jego tajemniczego pamiętnika!
Początek tej historii zapowiadał się całkiem interesująco. Jednak to było jedynie moje złudzenie. Sporo krótkich rozdziałów, w których wiało nudą. Cała masa żmudnych opisów, które spokojnie można byłoby pominąć i które sprawiały, że wszelkie wydarzenia traciły swoją atrakcyjność. Zabrakło mi również dynamicznej akcji, która podsycałaby ekscytację i inne silne emocje. Owszem, były momenty, gdy fabuła nabierała tempa, stawała się nieobliczalna, ale nie trwało to zbyt długo i szybko znikało.
Co do samej fabuły to jak dla mnie stała się ona zbyt rozwlekła i zawiła. To tak, jakby napisać jak najwięcej o byle czym. Nie pomogły nawet rozdziały z porwanymi dziewczynami. Choć podnosiły adrenalinę, budowały napięcie i szokowały, to wszystkie inne elementy tej książki systematycznie to niszczyły. Również bohaterowie wpasowali się w moje przekonanie o książce. Bezbarwni, mało charyzmatyczni, naiwni, a do tego coraz bardziej denerwujący. To kolejna wada tej powieści.
Podsumowując, "Piąta ofiara" J.D.Baker także mnie mocno rozczarowała. To słaba i mało frapująca historia z nudnymi postaciami i monotonną fabułą, której lektura strasznie mnie męczyła. Jej poprzedniczka była przeciętna, a ta okazała się kompletną startą czytelniczego czasu. I choć autor szykuje dla nas coś jeszcze, to już teraz wiem, że więcej nie sięgnę po kontynuację serii. To zdecydowanie nie moja bajka!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Dom sióstr"- Charlotte Link
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...

-
Za każdym razem, gdy sięgam po naszych rodzimych pisarzy, czeka mnie bardzo miłe zaskoczenie, szczególnie jeśli dotyczy to krymina...
-
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...
Nie czytałam jeszcze wcześniejszego tomu. Na razie nie mam tych książek w swoich planach.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i nie zamoerzam jej czytać. Twoja opinia w zupełności mi wystarczy do omijania jej.
OdpowiedzUsuńO ile o "Czwartej Małpie" słyszałam wiele dobrego, tak o tej książce czytałam już dużo niepochlebnych opinii. Raczej po nią nie sięgnę, chociaż pierwszy tom nadal trochę mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńMam zasadę, że zawsze czytam całość serii, nawet jeśli nie do końca mi przypadła do gustu. Aczkolwiek czasami powątpiewam w istotę takiej idei. ;)
OdpowiedzUsuńTeraz tak piszę, ale jak dojdzie co do czego, to pewnie zakupie kolejna część, by się w pełni przekonać, czy warto.
UsuńChyba sobie odpuszczę tę serię. Jakoś mnie nie kusi, a skoro jest przeciętna...
OdpowiedzUsuń