Jeśli szukasz
kolejnej powieści o pięknej miłości dwojga ludzi, nie sięgaj po książkę Raphael
Montes. Wprawdzie jest to historia
miłosna, ale taka, której doświadczać się nie chce. Chora, wynaturza. Idealna
na rewelacyjną fabułę książki. Stąd cofam to, co napisałam na wstępie. Odłóż
gust literacki na bok i koniecznie przeczytaj „Dziewczynę w walizce”.
Główny
bohater, dwudziestokilkuletni Teo Avelar to typowy odludek. Na co dzień opiekuje
się niepełnosprawną matką. Studiuje medycynę, by móc wykonywać zawód patologa.
Pewnego dnia, za namową matki, udają się
na grilla, organizowanego przez znajomych kobiety. Tam Teo poznaje Clarice - bezpośrednią,
spontaniczną, bardzo ładną dziewczynę. Zauroczony młodzieniec pragnie ją
zdobyć, jednak uczucie nie zostaje odwzajemnione. Teo wpada na genialny plan,
postanawia porwać Clarice. Śledząc ją, zakrada się do jej domu. Napadniętą i
nieprzytomną pakuje do przypadkowo znalezionej walizki.
Teo więzi Clarice. Faszeruje ją środkami usypiającymi
i w ten sposób realizuje swój „chory”
plan. Jest przekonany, że z czasem dziewczyna
go pokocha i stworzą szczęśliwą rodzinę. Jego szczęście zamienia się w jej
koszmar.
O tym, jak potoczą się losy tych dwoje, musicie już sami przeczytać.
Zapewniam was, że ta lektura jest godna tego, by po nią sięgnąć.
Dla mnie „Dziewczyna w walizce” to
genialny thriller. Książka sama w sobie jest dość szokująca. Zawiera dużą ilość
brutalnych scen przemocy, zbrodni. Do tego dochodzi choroba psychiczna głównego
bohatera, jego bestialstwo, połączone z bezbronnością ofiary.
Oczywiście to fikcja, ale po takiej
lekturze uzmysławiasz sobie, ile potworności może być w ludziach, i ile masz
szczęścia, że nie stają na twojej drodze.
„Dziewczyna w walizce” to obowiązkowa
lektura dla wszystkich fanów słynnego doktora Hannibala Lectera .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz