czwartek, 20 lipca 2017

Zabójca z sąsiedztwa - Alex Marwood

    "Zabójca z sąsiedztwa" należy do tych książek, o treści których, lepiej nie pisać za wiele, by czytelnik samodzielnie zaspokoił ciekawość podczas czytania. Taka na pewno pojawi się.


    Akcja rozgrywa się w zaniedbanej kamienicy, w jednej z niebezpiecznych dzielnic Londynu. Jest to jedno z tych miejsc, w których można ukryć się przed światem. Nikt ciekawski tu nie zagląda. Obskurny dom, mieszkania o niskim standardzie i unoszący się w budynku smród, prawdopodobnie z rur. Do tego zboczony, zaniedbany właściciel, dla którego liczy się tylko terminowo płacony czynsz. 

    Sami mieszkańcy kamienicy tworzą dość specyficzną grupę. Panuje w niej niewypowiedziana zasada" Nie pytaj o nic, a sam nie będziesz pytany". Ostatecznie każdy z nich ma swoją tajemnicę. Jak inaczej wytłumaczyć ich obecność w takim miejscu?
    Poznajemy więc: Hossein'a - szarmanckiego uchodźcę, od lat ubiegającego się o azyl. Vestę - sympatyczną, staruszkę, która zna nie jedne sekrety mieszkańców. Cheryl - zbuntowaną nastolatkę, utrzymującą się z kradzieży. Thomasa - typowego gadułę, którego każdy ma dość. Gerarda -  samotnika uzależnionego od muzyki klasycznej, całkowicie odizolowanego od pozostałych mieszkańców. 
    
    Pewnego dnia do takiej "śmietanki towarzyskiej" dołącza Collette. Kolejna osoba, która chce uciec przed przeszłością. Nieufna, zamknięta, stopniowa wtapia się w środowisko, w którym, jak okazuje się, nikt nie jest do końca tym, za kogo się go uważa. W dodatku jest między nimi morderca. I to nie byle jaki, więc muszą połączyć siły, by prawda nie wyszła na jaw. To bardzo ważne, gdy ma się za dużo do stracenia. 

    Przyznam, że początkowo byłam zachwycona lekturą. Już z pierwszych stron czytelnik dowiaduje się, że na terenie kamienicy odnaleziono szczątki kilku kobiet. Stąd czytelnik, przez dobrą połowę książki, zastanawia się, który z bohaterów, może być mordercą. Autorka genialnie skonstruowała osobowości bohaterów, dlatego podejrzewać można każdego mężczyznę. Motyw zbrodni jest świetnie rozbudowany. Perwersyjny, wyrafinowany. Dlatego, jak dla mnie, osobiste historie każdej z postaci schodzą na dalszy plan. 

    W pewnym momencie autorka zdradza, kim jest morderca. I dla mnie cały zachwyt nad książką ulotnił się. Dalsze losy bohaterów, cała intryga i zakończenie są przemyślane, jednak brak już tego napięcia, typowego dla kryminałów. Chodziło już tylko o ukończenie książki.

    Jak można wywnioskować, jestem trochę rozczarowana. Książka jest dobra, problem polega na tym, że mocno się zaczyna i słabiej kończy. Zdecydowanie wolę odwrotność. Jest to moje drugie podejście do twórczości Alex Marwood. Na półce czeka "Najmroczniejszy sekret". Dopiero po tej lekturze będę mogła stwierdzić, jak to jest z tym "Zabójcą z sąsiedztwa". Spotkałam się już z opinią, że to najsłabsza pozycja autorki.

     Na okładce książki Stephen King napisał "Jeśli czytaliście "Dziewczyny, które zabiły Chloe", to powiem wam, że "Zabójca z sąsiedztwa" jest jeszcze lepszy. Cholernie przerażający... Świetnie nakreślone postacie". Z tym pierwszym zdaniem nie zgodzę się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...