„Sny Morfeusza” to
pierwsza część serii „Mafijna miłość”. Fabuła jak na romans przystało. Główna
bohaterka, Cassandra Givens, opuszcza rodzinny dom, by spełnić swoje marzenia. Przeprowadza
się do Miami, by tam wyleczyć złamane serce. Ambicji jej nie brakuje. Zamierza
zostać architektem w jednej z największych firm miejskich. Niestety, nie wszystko
idzie po jej myśli. Po nieudanej rozmowie kwalifikacyjnej, jak przystało na
wyzwoloną, nowoczesną kobietę, Cassandra,
w towarzystwie nowo poznanego chłopaka, odreagowuje w
jednym z najmodniejszych klubów w Miami. W miejscu przepełnionym seksem,
erotyką, gdzie wszyscy są chętni i otwarci na doznania. Tam spotyka
tajemniczego Morfeusza i spędza z nim niezapomnianą noc. Następnego dnia
okazuje się, że Cassandra jednak dostała
wymarzoną pracę. W dodatku, tajemniczy Morfeusz to jej nowy szef-
Adam McKey. Jak łatwo domyślić się,
bohaterowie nawiązują romans, destrukcyjny dla obu stron. Bo Adam skrywa tajemnicę.
Ta powieść to świat
pełen namiętności, pożądania i seksu. Nic więc dziwnego, że tak wiele kobiet sięga po taką literaturę, w końcu która
nie marzy o księciu z bajki, zapewniającym nieskończone orgazmy. Tylko, że
tam, gdzie kasa i seks, tam często czai się niebezpieczeństwo, szemrane
interesy, źli ludzie. Czy to w życiu, czy w fikcji.
„Sny Morfeusza” czytało mi się ciężko, mimo pikantnych scen seksu. Casandra to ten typ kobiet, które zaślepione
miłością, poświęcają własną godność, szacunek. Uległość głównej bohaterki i
zgoda na uprzedmiotowienie często działały mi na nerwy. Momentami dochodziło do momentów irytacji z mojej strony, więc nie powiem, bym czytała ją z zainteresowaniem. Książka nie posiada
typowych rozdziałów, tekst sprawia wrażenie jednej, ciągłej formy. No i ten przesyt erotyzmu, utrudniający obiektywne
spojrzenie na głównych bohaterów i ich zachowania.
Nie wiem jak wasze doświadczenia, ale ja dalej nie mogę przekonać się do takiej literatury.
Co nie oznacza, że nie sięgnęłam po drugą część, „Koszmar
Morfeusza”. I tutaj było trochę lepiej.
Casandrę i Adama
nadal łączy gorący romans, który, niestety, muszą utrzymać w sekrecie. Bo Adam
pracuje na usługach bezwzględnej mafii. Jej członkowie zrobią wszystko, by zachować
interesy. W dodatku, przyjaciel Casandry choruje na białaczkę. Pomóc może tylko
przeszczep. Czy kobieta zdąży znaleźć dawcę?
Niestety, więcej o
fabule zdradzić nie mogę, no chyba, że nie zamierzacie czytać serii „Mafia
miłości”. Napiszę tylko, że druga część jest znacznie ciekawsza od poprzedniej.
Bardziej niegrzeczna. Brutalniejsza. Wulgarny seks, okrutna mafia i próba ocalenia
miłości za wszelką cenę.
W księgarniach dostępna jest już trzecia
część „Przebudzenie Morfeusza” i nie pozostaje mi nic innego, jak ją wkrótce
zakupić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz