Z okazji Dnia Matki otrzymałam w prezencie pakiet trzech książek, które są uzupełnieniem mojej skromnej kolekcji. To nic innego jak wcześniej zrecenzowane, najnowsze powieści Alex Marwood, B.A.Paris oraz obecna Jenny Blackhurst. Niestety i tutaj po raz kolejny poczułam rozczarowanie, bowiem "Ktoś to kłamie" nie spełniło moich oczekiwań.
Severn Oaks to zamożne osiedle domków jednorodzinnych, którego mieszkańcy cenią sobie spokój i bezpieczeństwo. Ich wzajemne relacje nie są jednak aż tak bliskie i serdeczne, jak myślą inny. Tylko oni znają prawdę o tym, co się dzieje na ich zamkniętym terenie. Prawdę, która nagle wychodzi na jaw wraz z pewnymi podcastami w sieci, dotyczącymi tajemniczej śmierci jednej z mieszkanek tego osiedla. Dokładnie dwanaście miesięcy temu, podczas przyjęcia halloweenowego na jednej z posesji dochodzi do tragicznego wypadku. Erica Spencer spada z domku na drzewie i ginie na miejscu. Autor owego podcastu twierdzi, że to wcale nie był wypadek, lecz dobrze zaplanowane morderstwo, a wśród podejrzanych jest sześcioro najbliższych jej znajomych. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy niespodziewanie znika jedna z wytypowanych osób. Niepewność oraz frustracja rośnie wraz z każdym nowym odcinkiem w sieci. Czy mroczne sekrety mieszkańców Severn Oaks zniszczą panującą tam idyllę? Czy ktokolwiek przyzna się do popełnionych błędów?
"Ktoś tu kłamie" Jenny Blackhurst miało być mrocznym i niebezpiecznym thrillerem, który wciągnie mnie od samego początku i będzie trzymał w napięciu aż do ostatnich stron. Jednak już pierwsze rozdziały pokazały, że miałam zbyt wygórowane wymagania, bo to tylko przeciętna i mało ekscytująca powieść.
Fabuła nudna i monotonna, bez jakiejkolwiek akcji. Nie pomogli nawet liczni bohaterowie, którzy nie stronili od kłamstw i intryg. Dlaczego? Otóż wbrew pozorom, okazali się oni bezbarwni i mało charyzmatyczni, przewidywalni i bardzo do siebie podobni. To ostatnie powodowało, że przez cały czas myliłam postacie, kto i z kim jest, a co dopiero jaki miał wkład we wszystkie te wydarzenia.
Podsumowując, "Ktoś tu kłamie" Jenny Blackhurst jak wspomniałam wcześniej, to tylko przeciętna powieść w wykonaniu tejże autorki. Powieść, która nie wywołała u mnie żadnych silniejszych emocji, jedynie umiarkowaną ciekawość, ale to i tak nie wystarczyło, by wydać wyższą ocenę. Brak akcji, neutralni, niemalże identyczni bohaterowie oraz żmudna fabuła- nie tego się spodziewałam. Wszystko opisane dość powierzchownie i jednostajnie, więc nie było nawet gdzie zawiesić oka choćby na moment. Jedyny plus to fakt, że czyta się ją szybko. No cóż- nie zawsze można mieć to, co się chce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Dom sióstr"- Charlotte Link
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...

-
Za każdym razem, gdy sięgam po naszych rodzimych pisarzy, czeka mnie bardzo miłe zaskoczenie, szczególnie jeśli dotyczy to krymina...
-
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...
Oj, szkoda że powieść przeciętna i bohaterowie bezbarwni. Bardzo się na nią "napaliłam" na innych blogach czytałam w ostatnim czasie dużo pozytywnych recenzji i sam zarys fabuły bardzo mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńW takim razie sama musisz się przekonać, czy ta powieść przypadnie Tobie do gustu.
UsuńSzkoda ż,e książka nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. Mnie za to, bardzo się podobała. 😊
OdpowiedzUsuńDlatego warto samemu się przekonać o danej książce.
Usuń