wtorek, 2 kwietnia 2019

"Bezbronne"- Taylor Adams

    „Bestsellerowy thriller, który szturmem podbił świat” - taki napis widnieje na okładce książki. Muszę przyznać, że mam lekki dystans do tego typu sformułowań. Zdarzało się, że automatycznie wzrastały moje oczekiwania przed lekturą, a w rezultacie wcale nie trafiła w mój gust. Dlatego „Bezbronne” potraktowałam tylko i wyłącznie, jako premierę bieżącego roku, którą, jako miłośnik czytania, należałoby przeczytać. I wiecie co? Ta historia ma moc. Ale po kolei.
   

    Studentka Darby Thorn na wieść o śmiertelnej chorobie matki postanawia spędzić tegoroczne święta w rodzinnym domu. Zależy jej na czasie, dlatego wyrusza mimo niesprzyjających warunków pogodowych. Na skutek silnej śnieżycy Darby zostaje zmuszona do postoju w przydrożnym zajeździe. Na miejscu okazuje się, że jest jeszcze czwórka innych podróżnych. Odcięci od świata spędzą najbliższe godziny w oczekiwaniu na pomocą drogową. Tylko że ten czas będzie prawdziwą walką o przetrwanie, bo Darby odkrywa, że w jednym z zaparkowanych aut jest klatka, a w niej uwięzione dziecko. Nasuwa się oczywisty wniosek - ktoś z podróżnych musi być porywaczem. Darby zrobi wszystko, by pomóc dziewczynce, a to oznacza przechytrzenie sprawcy. Tylko kogo? Jedna decyzja wywoła cała lawinę zdarzeń, a te kilka godzin zamieni się w prawdziwy koszmar.

     „Bezbronne” Taylor Adams to książka, dla której warto zarwać noc, bo jak już wczytasz się w tą historię, to jak z dobrym filmem, szkoda przerwać w połowie. Tym bardziej, że przez cały czas coś się dzieje. Cała akcja rozgrywa się w przeciągu kilku godzin, dlatego autor „wycisnął cytrynę” z każdej strony. Dosłownie, ani przez chwilę nie opada napięcie, jedna reakcja prowokuje następną i tak do samego końca. Przyznam się, że szkoda czasu na kombinowanie z domysłami odnośnie fabuły. To autor rozgrywa karty. Myślę, że niejednokrotnie zaskoczył czytelników w kontekście ról, jakie odgrywają w danej historii postacie. A zderzenie osobowości jest nie byle jakie. Niezłomna bohaterka kontra ludzkie wcielenie zła.


Podsumowując, „Bezbronne” to bardzo dobry thriller psychologiczny, w którym rozwój akcji zaskakuje z każdą kolejną stroną. Nie brakuje w nim drastycznych scen, cały czas trzyma w napięciu i co najważniejsze, od początku do końca budzi sporą ciekawość. Jest to pozycja, którą szczerze polecam.

1 komentarz:

  1. Bezbronne kobiety? Istnieją takowe? Przepraszam, to był żart... Bardzo chętnie przeczytam tę książkę, którą tak mnie Pani zainteresowała tak skutecznie. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...