wtorek, 23 października 2018

"Żona mordercy"- Rachel Caine

      "Wzorowy mąż, kochający ojciec, brutalny morderca. Czy Gina mogła nie wiedzieć, że dzieli życie z potworem?". A może była jego "małym pomocnikiem"?
       


       Gina Royal, główna bohaterka powieści Rachel Caine pt. "Żona  mordercy", to szczęśliwa żona i matka. Jej mąż Melvin, dba o finanse rodziny i daje im wszystko, czego dusza zapragnie. Ale jest jeden warunek- nikomu nie wolno zaglądać do garażu, zaadaptowanego na jego warsztat. Pewnego dnia pod nieobecność Giny, która pojechała odebrać dzieci ze szkoły, pijany mężczyzna wjeżdża w owy garaż. Od tej pory dla rodziny Royal'ów rozpoczyna się prawdziwy koszmar, bowiem ten warsztat okazał się miejscem okrutnych zbrodni. Melvin porywał młode kobiety, torturował, okaleczał, a na końcu zabijał właśnie w tym miejscu. Jak to możliwe, że za ścianą nikt nic nie słyszał? To proste- ofiary miały przecięte struny głosowe, toteż nie wydawały żadnego dźwięku, a oprawca mógł się zabawiać do woli. Początkowo policja podejrzewała Ginę o współudział, jednak w ostateczności została ona uniewinniona. Niestety opinia publiczna była całkiem innego zdania i sami zaczęli polować na kobietę. W celu ratowania dzieci, Gina postanawia uciec. Zmiana tożsamości oraz miejsca zamieszkania stała się dla Royal'ów codziennością. Ostatecznie trafiają do Stilhouse Lake, gdzie wierzą, że od teraz staną się bezpieczni i będą mogli żyć w spokoju. I tak też jest do czasu, kiedy w pobliskim jeziorze odnalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Kto stoi za tą zbrodnią?  Czyżby był to ktoś z przeszłości Giny? Ktoś kto zna jej największy sekret i pragnie ją zniszczyć?
       
      "Żona  mordercy" to z całą pewnością wstrząsający i szokujący thriller psychologiczny, pobudzający najciemniejsze zakamarki ludzkiej duszy, w celu zastraszenia. Choć początek zapowiadał się całkiem dobrze i intrygująco, sam środek powieści wiał lekką nudą. Zabrakło tam szybkiej akcji, pomimo wszechobecnej paranoi głównej bohaterki. Całość rozkręciła się dopiero pod koniec książki. To ostatnie rozdziały dodawały emocji, powodowały dreszcze grozy, wzbudzając sporą dawkę niepewności. To właśnie wtedy nie można było się oderwać od tej lektury, póki nie poznało się prawdy.
         Na podziw zasługuje główna bohaterka, która pomimo traumatycznych przeżyć, licznych nacisków, gnębienia i prześladowania, stała się silną i odpowiedzialną kobietą. Z szarej myszki, jaką była jeszcze nie tak dawno u boku Melvina, nie pozostało już nic. Tamta osoba odeszła w niepamięć. Jej instynkt rodzicielski obecnie podpowiada jej, że każdy kto chce skrzywdzić jej dzieci, musi zostać zlikwidowany. Zarówno córka, jak i syn Giny szybko zrozumieli czym jest zło i kim faktycznie był ich ojciec. Ojciec, który kierował się wyłącznie egoistycznymi pobudkami. Im częściej pokazywał swoje prawdziwe oblicze, tym bardziej dzieci się go bały, mniej kochały i rzadziej tęskniły. Jednak on nie zamierzał odpuścić, bowiem był potworem. Potworem, którego nie dało się okiełzać i równie trudno było zniszczyć.
     Cały thriller porusza bardzo ważny problem. A mianowicie coraz częściej tzw. "trollowanie" w internecie osób, bez znaczenia czy znamy ich osobiście czy też wyłącznie przy pomocy telewizji, porali społecznościowych lub z innych źródeł mass mediów. To "trollowanie" to nic innego jak obrażanie, poniżanie, nagonka na konkretną osobę. Bardzo łatwo jest dać się ponieść złości i emocjom, nie bacząc na konsekwencje naszych czynów. A później nie tak łatwo jest zatrzymać poruszoną już w ruch machinę nienawiści, często anonimową. Społeczne przyzwolenie na tego typu zabiegi tylko daje większe pole do popisu internetowym trollom. Dla tych osób nie jest ważne kto i czy faktycznie jest winny, nie liczą się oni z uczuciami innych, raniąc często także najbliższe otoczenie postaci na ich celowniku. Skutki takiej machiny zła mogą okazać się tragiczne.Ale dla trolli liczy się tylko zemsta i cierpienie.
     
     "Żona mordercy" to wciągający i poruszający thriller psychologiczny. I choć były w nim momenty monotonne i bezbarwne, to początek oraz zakończenie nadrabiają wszelkie zaległości w budowaniu emocji, ciekawości oraz napięcia. Wybierając tę książkę miałam spore oczekiwanie, które na szczęście nie uległy zniszczeniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...