czwartek, 18 października 2018

"Okularnik"- Katarzyna Bonda

      Pierwsza część przygód profilerki Saszy Załuskiej, czyli "Pochłaniacz" przypadła mi do gustu na tyle mocno, bym z chęcią sięgnęła po jej kontynuacje, choć zdarzały mi się momenty wahania, co do naszej wspólnej przyszłości. Tak więc w stosunku do "Okularnika" miałam już nieco wyższe wymagania. Podobno znaczna część czytelników twierdzi, że to właśnie on jest najlepszą powieścią ze wszystkich czterech części. Czy po lekturze podzielę ich opinie, czy też czeka mnie rozczarowanie? Krótki opis na tylnej okładce brzmi bardzo kusząco, a jak będzie to się okaże!

     
      Hajnówka - to niewielkie miasteczko na Podlasiu. To właśnie tam udaje się nasza główna bohaterka w celu rozliczenia się z własną przeszłością, ale przede wszystkim z Łukaszem- ojcem jej córeczki oraz rzekomym seryjnym mordercą.Już od początku swego pobytu w tym miasteczku, Sasza popada w drobne kłopoty, które z biegiem czasu nabierają rozmachu. Gdy w tajemniczych okolicznościach znika pewna panna młoda, świeżo upieczona małżonka jednego z potentatów biznesowych w Hajnówce, to właśnie Sasza jest ostatnią osobą, która widziała zaginioną żywą i całą. Tutejsza policja, mając pełne ręce roboty, pomimo wątpliwości, zgadza się na pomoc Załuskiej w innym dochodzeniu. Jej zadaniem będzie rozwiązanie sprawy tajemniczych szczątków, które ostatnio coraz częściej odnajdywane są na terenie miasteczka, a których czaszki ktoś anonimowo dostarcza na komendę. Niestety Sasza nawet nie wie jak bardzo pogrąża się w otchłani niebezpieczeństwa, zajmując się tymi badaniami. A wszystko to sprowadza się do dalekiej przeszłości, czyli roku 1946. Wtedy oddział Romualda Rajso ps. "Bury" dokonał pogromu wsi prawosławnych i do dnia dzisiejszego to dzieło zbiera swoje żniwa. Obecna Hajnówka to miejsce coraz liczniejszych spięć pomiędzy Polakami a Białorusinami, a po środku sekret, który łączy wszystkich tutejszych mieszkańców w pakt milczenia.
      
    Porównując "Okularnika" do poprzedniej części śmiało stwierdzam,że jest on znacznie ciekawszy i bardziej wciągający. Początkowo przeraziła mnie jego objętość (ponad 840 stron), byłam przekonana, ze połowa z nich będzie nudnym i monotonnym opisem zupełnie nieistotnych wydarzeń czy też postaci. Ale tak się nie stało. Będąc świeżo po lekturze wiem, że wszystkie historie zawarte w tej książce oraz ich bohaterowie, szczególnie te dotyczące wydarzeń z 1946 r. są niezwykle ważne, bowiem pomagają nam zrozumieć sens tej powieści. Bez tego czytelnik byłby narażony na liczne ubytki w fabule tego kryminału.
       Historia jaką przedstawia nam autorka to obraz mieszkańców Hajnówki, których przodkowie bardzo wiele przeżyli, począwszy od biedy, ataku "Burego" na ludność prawosławną, po odbudowanie własnej tożsamości i wiary. To splot cierpienia, smutku, zazdrości, zdrad, przemocy, a także bezustannej walki o władzę. A wszystko to, by pielęgnować swoje pochodzenie i wszelkie przywileje z nim związane. Ukazanie pewnych wydarzeń, które miały kluczowe znaczenie w tej powieści z perspektywy kilku osób, to strzał w dziesiątkę. To za ich sprawą możemy poznać prawdę, a nie kierować się wyłącznie spekulacjami osób postronnych, które znacznie zaciemniły obraz wielu bohaterom. 
       Niestety, w tej części przygód nasza gwiazda, czyli Sasza Załuska była mało kolorowa i niezbyt charyzmatyczna, co w jej przypadku mogłoby się wydawać niemożliwe. A jednak. Owszem, często popadała w kłopoty i zazwyczaj jej postać przewijała się w najbardziej intrygujących momentach, ale było to delikatne i mało zauważalne. Załuska stanowiła jedynie tło dla innych mieszkańców Hajnówki. To oni wiedli prym w tej książce, rządzili wszystkim i wszystkimi, nadawali akcji tempa, stale ją napędzając, lecz równie często zmieniając jej kierunek. A ich mroczne tajemnice nie dawały ani chwili oddechu. Oni byli sercem tego kryminału. 
      
     Podsumowując, "Okularnik" to kolejny dobry kryminał naszej polskiej autorki, mimo to nadal pozostawia on sporo do życzenia. W tym wypadku Bondzie daleko do pewnej zagranicznej pisarki, która już jakiś czasu temu wprowadziła do swoich powieści właśnie postać profilera, a która odnosi ogromne sukcesu. Jednak biorąc pod uwagę nasze rodzime podwórku to twórczość Katarzyny Bondy coraz bardziej pnie się po szczeblach drabiny sukcesu, a to zapowiedź czegoś dobrego. Już niebawem ponownie zamierzam sięgnąć po dalsze losy Saszy Załuskiej i zobaczmy co nas czeka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...