czwartek, 8 listopada 2018

"W żywe oczy"- J P Delaney

         "Lokatorka" J P Delaney, którą jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać, wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenia. Zastanawiałam się jaka zatem będzie kolejna powieść tego autora? Czy to będzie coś na miarę "Lokatorki", czy też czeka mnie rozczarowanie? Aż do teraz, nie byłam pewna czego mogę się spodziewać? 
        

          "W żywe oczy" to historia dwudziestokilkuletniej Clarie Wright, która udaje się do Stanów, by realizować swoje marzenia o aktorstwie. Uczęszcza do jednej z najlepszych szkół aktorskich, mieszka wraz z przyjaciółką, której stale zalega z czynszem. Nie posiada tzw. "zielonej karty", w związku z czym nie może legalnie pracować poza terenem campusu. Ale mimo to zakotwicza się w pewnej agencji prawniczej zajmującej się rozwodami. Jej zadaniem jest zdemaskowanie niewiernych mężów oraz dostarczenie wszelakich dowodów ich zdrad zleceniodawcom.  Pewnego dnia celem jej pracy staje się przystojny Patrick Fogler, który o dziwo na pierwszy rzut oka wydaje się być wiernym i kochającym mężem, kompletnie nie zainteresowanym wdziękami Clarie. Tymczasem w niewyjaśnionych okolicznościach zamordowana zostaje żona Patricka i to właśnie panna Wright staje się główną podejrzaną. Kto tak naprawdę jest winien tej zbrodni? Nieobliczalny mąż, tajemniczy stalker czy też zdolna aktorka? Sekrety, pożądanie, namiętność, manipulacja oraz dążenie do doskonałości- tego w tej powieści nam nie zabraknie. 

        Sięgając po kolejną powieść Delaney'a miałam bardzo spore wymagania. Liczyłam na coś, co przynajmniej poziomem będzie przypominało "Lokatorkę, a  w zamian dostałam znacznie lepszą powieść. Autor stworzył historię, która niezwykle wciąga i fascynuje czytelnika. Jest przy tym szokująca, ale i częściowo naiwna. Dlaczego? Otóż im czytelnik bardziej zagłębia się w ową lekturę, tym bardziej wierzy w niewinność głównych bohaterów.  Naiwne są także same postacie. Mniemanie o własnej doskonałości, niezniszczalności, o działaniu w imię wyższego dobra, to wszystko doprowadza do licznych niebezpieczeństw, czasami wręcz absurdalnych. Ale co będzie jeśli to, co znamy i widzimy, okaże się czystą i zaplanowaną grą? Grą, która musi zebrać ofiary, by inni mogli wygrać. Wśród całego tego spektaklu aktorskiego znajduje się On- niebezpieczny morderca który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć zamierzony cel. 
      Pomysł na fabułę uważam za bardzo dobry.  Historia głównej bohaterki już od samego początku wzbudzała silne emocje, jak i liczne kontrowersje. Zaś jej związek z Patrick'iem nadawał tylko potęgi tym odczuciom. Mocne uderzenie w pierwszych rozdziałach, z biegiem czasu zostało lekko przytłumione, by z każdą następną stroną systematycznie wzrastać, aż do silnego i nieco zaskakującego zakończenia.

       Bohaterowie, czyli przede wszystkim Clarie oraz Patrick. Ona- młoda, zdolna, odważna kobieta, której życie kładzie kłody pod nogi, w pracy przywdziewa maski silnych i nieobliczalnych "fame fatale". Jest typowa profesjonalistką. Czy w obliczu nowych uczuć, przystojnego mężczyzny oraz luksusowego życia, nadal pozostanie sobą? Przyznam szczerze, że w trakcie tej lektury często zmieniałam zdanie o naszej bohaterce. Tutaj nic nie było takie oczywiste, toteż mój odbiór jej jako kobiety był bardzo zróżnicowany, w zależności od wydarzeń. On- boski profesor, inteligentny i spostrzegawczy mężczyzna. Nieobliczalny i jakże romantyczny koneser twórczości pewnego pisarza, a przy tym ideał. Taki właśnie jest Patrick Fogler. 
       Na uwagę zasługują także pani psycholog oraz nijaki detektyw Frank- ostoja  bezpieczeństwa psychicznego i fizycznego. To dzięki nim cała akcja nabierała dramatycznego obrotu, by później przenieść czytelnika w bezpieczne miejsce. 

        Podsumowując, "W żywe oczy" to kolejny udany thriller w wykonaniu J P Delaney'a. To powieść, która wciąga już od pierwszych stron i nie wypuszcza ze swych objęć, aż do ostatniego zdania. Wzrusza i zarazem szokuje, a przy tym pobudza naszą ciekawość. Zwrotna i nieprzewidywalna akcja, charyzmatyczni bohaterowie, żądny krwi morderca, a wszystko to wciśnięte w ramy spektaklu aktorskiego. Jednym słowem-  szczerze polecam!
       

1 komentarz:

  1. Ta książka już czeka na moje półce. Po tak pozytywnej recenzji przesunę ja na pierwsza pozycję :)

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...