wtorek, 18 grudnia 2018

"Kto porwał Daisy Mason?"- Cara Hunter

        Thrillery psychologiczne mają ciekawić, szokować i zastanawiać. W przypadku, gdy ofiarami są dzieci, nie sposób przejść obok nich zupełnie obojętnie. Do takiego gatunku literackiego należy niedawno wypożyczona przeze mnie książka Cary Hunter. Jakie emocje dostarczyła mi ta autorka?

        "Kto porwał Daisy Mason?. Radosna i energiczna ośmioletnia Daisy nikomu nie sprawia kłopotów. W szkole to zdolna i ambitna uczennica, lubiana przez innych. Ma swoje małe grono bliskich przyjaciółek, choć w tym wieku nie trudno o zazdrość, bowiem każda z nich mówi głośno to, co myśli lub to, co usłyszała np. od rodziców. Pewnego dnia państwo Mason postanawiają urządzić przyjecie na dworze, gdzie zaproszono sporo gości z dziećmi, w tym wiele koleżanek dziewczynki. Impreza trwa w najlepsze i nikt nie zwraca uwagi na najmłodsze towarzystwo. Mijają godziny i wtedy pani Mason odkrywa, że nigdzie nie ma Daisy. Czyżby ktoś ją porwał? A może sama gdzieś uciekła? Sprawę tego tajemniczego zaginięcia przejmuje Oxfordzka policja z Adamem Fawley'em na czele. Czy doskonały detektyw odkryje prawdę o Daisy? Czy rodzina dziewczynki może czuć się bezpieczna? Jakie sekrety ukrywają Masonowie?

       Sięgając po tę lekturę wiedziałam, że czeka mnie moc wrażeń, począwszy od zwykłej ciekawości, poprzez szok, aż do złości i wulgarnych oskarżeń wobec głównych bohaterów. Tak właśnie było w moim przypadku. Fabuła tej powieści chwyta za serce, gdyż zawiera elementy przemocy wobec dzieci, wywołując nasze poczucie bezradności oraz wstręt. To mocna gra na naszych uczuciach, szczególnie dla tych, którzy sami są rodzicami. Do tego dochodzi jeszcze rywalizacja pomiędzy dziećmi w domu, w szkole i poza nią. Zazdrość, wyzwiska, nękanie słabszych, kłamstwa- to wszystko powoli, aczkolwiek systematycznie niszczy niewinność i bezpieczeństwo tych młodych osóbek. Jeżeli w porę dorośli nie zareagują może dojść do bardzo przykrych, a niekiedy nawet i tragicznych wydarzeń.
         Na moją negatywną ocenę wśród bohaterów zasługuje matka Daisy. Ta zazdrosna, zaborcza i apodyktyczna kobieta kocha być w samym centrum zainteresowania. Ojciec zaś bardzo rozpieszczał swoją córkę, jego miłość stawała się coraz bardziej nachalna i niszcząca. A brat? Niestety on sam miał pewne problemy, które rodzice od samego początku zlekceważyli, przez co stały się bardzo poważne. Taka właśnie jest rodzina Masonów.
      Akcja tej książki przez znaczną część ma jednostajne tempo, tylko momentami nabiera adrenaliny. Dopiero końcowe fragmenty przybrały szybkiego obrotu. To za ich sprawą całą fabuła obrała zupełnie inny kurs. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło! Nie tego się spodziewałam.

     Podsumowując, "Kto porwał Daisy Mason?" to dobry i wciągający thriller psychologiczny. I choć miejscami brakowało mu charakteru i tempa, to czytało się go lekko i szybko. Polecam!
     
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...