wtorek, 11 grudnia 2018

"Martwe jezioro"- Olga Rudnicka

         Uwielbiam twórczość Olgi Rudnickiej, która wywołuje u mnie ogromny uśmiech na twarzy, daje chwile wytchnienia, lekkość i radosne myśli. Jej powieści to skrzyżowanie kryminału z komedią, przez co są one delikatne i przyjemne dla duszy i ciała. Każdy mój pobyt w bibliotece to polowanie na książki tejże autorki, która jak się okazuje i tam jest bardzo rozchwytywana. Na całe szczęście udało mi się znaleźć dwie jej pozycje, które stanowią jedną serię. Na początek "Martwe jezioro"



       Naszą główną bohaterką jest trzydziestoletnia Beata. Singielka kochająca swoją pracę i przyzwoite wynagrodzenie, mieszkająca wraz ze swoją przyjaciółką Ulką w jednym mieszkaniu. Niestety w jej życiu jest coś, co zakłóca ten idealny styl bycia. Już od dawna jej wzajemne relacje rodzinne są w bardzo złej kondycji, a od 2 lat kompletnie nie istnieją. Dodatkowo kobieta ma wątpliwości co do swych "rzekomych" biologicznych rodziców. W celu rozwiązania tej tajemniczej zagadki, Beata wynajmuje detektywa. Być może zbliżający się ślub siostry, na który dostała zaproszenie pomoże uzyskać przynajmniej kilka odpowiedzi na nurtujące ją pytania. W towarzystwie Jacka, brata Uli, powrót do domu rodzinnego będzie bardziej znośny, a być może i poznane tam sekrety okażą się mniej przytłaczające! Kto wie?

       Już od pierwszych stron wiedziałam, że będzie to dobra książka, przy której nuda mi nie grozi. I tak było przez całą lekturę, którą czytało się szybko i przyjemnie. Delikatny wątek kryminalny, odkryty dopiero na końcu tej powieści, a którego konsekwencje były widoczny już od samego początku, roztaczały aurę tajemniczości i mroku nie tylko nad główną bohaterką, ale i nad pozostałymi osobami. To one dodawały im charakteru i kolorytu, dzięki czemu wzbudzały ogromne pokłady ciekawości u czytelnika. Poza tym doskonale rozwinięty wątek społeczno-obyczajowy spajał tę książką w jedną idealną całość. Wystarczyła mała, zbyt pochopna decyzja w przeszłości, która zaważyła na trudnych relacjach międzyludzkich w pewnej rodzinie. To one ukształtowały naszą Beatę na silną, niezależną, zdystansowaną i odważną, a przy tym niezwykle wrażliwą kobietę. Taka właśnie jest nasza główna bohaterka, która kocha i zarazem nienawidzi własnej rodziny, tylko jeszcze nie wie dlaczego!
     Nie możemy zapomnieć o Jacku. To starszy brat Uli, z którym dziewczyna za wszelką cenę pragnie zeswatać Beatę.  Czy jej się to uda? Szansę są dość sporo, bowiem chłopak bardzo interesuje się Beatą i robi wiele, by mogła ona spojrzeć na niego inaczej niż do tej pory. A ona? No cóż tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana, gdyż kobieta sama nie wie czego chce. Boi się własnych uczuć, pragnień, bo tak naprawdę nigdy nie poznała czym jest miłość, bezpieczeństwo, wzajemna troska i ciepło ogniska domowego. Ale czy wystarczy jej sił i chęci, by zaryzykować własne szczęście? Zobaczymy!


        Podsumowując, "Martwe jezioro" Olgi Rudnickiej to dobrze napisana i lekka powieść z dodatkiem czarnego humoru, licznych i mrocznych intryg oraz sporej dawki tajemnic. Ta książka wciąga, ciekawi, śmieszy, fascynuje, a czasami budzi niesmak. Czy można oczekiwać czegoś więcej po tym gatunku literackim? Nie wiem, ale zdecydowanie polecam!

2 komentarze:

  1. Zastanawiam się nad daniem szansy Oldze Rudnickiej, bo jedna jej książki nie przypadła mi do gustu. Ale dzięki za recenzję :-) Była pomocna ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie. Daj znać jak po coś sięgniesz☺

      Usuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...