Uwielbiam kryminały, jednak od czasu do czasu chętnie sięgam po coś
zupełnie innego. Raz są to typowe dla kobiet romansidła, a czasami młodzieżowe
powieści. Jednak w tym momencie postawiłam na trzecią część erotyku K. N.
Haner, z serii "Mafijna miłość".
I tak w moich rękach jest " Przebudzenie Morfeusza".
W poprzedniej książce, Adam znika z życia Cassandry, ta zaś będąc z nim
w ciąży, stara się przetrwać. Powraca do swojego domu rodzinnego i tam na ponownie próbuje uporządkować swoje życie. Rodzi się mały Tommy, którego warz ze swoją
matką Cass, samotnie wychowuje. Mimo, że jest ona w totalnej rozsypce,
postanawia raz na zawsze zapomnieć o ukochanym mężczyźnie, a wszystko to dla
dobra synka. Niestety on się pojawia i to w najbliższym otoczenie kobiety, gdy
ta powraca do życia zawodowego, po 2
letniej przerwie. W nowym biurze projektowym i
z nowymi obowiązkami, ma za zadanie pozyskiwać klientów. I tu pojawia
się problem. Otóż pierwszy projekt, w
którym uczestniczy, jest na zlecenie właśnie
Adama. A wraz z nim pojawiają się kłopoty i cały świat mafijny. Czy
po raz kolejny Cassandra popadnie w tarapaty? Czy grozi jej niebezpieczeństwo?
No i najważniejsze pytanie: czy ponownie otworzy swoje serca dla Adama?
Czytając wcześniejsze części tej trylogii, nie byłam nimi zauroczona,
ale też nie były mi one obojętne. Moja ciekawość odnośnie dalszych losów
głównych bohaterów wygrała i z wielką niecierpliwością sięgnęłam po
"Przebudzenie Morfeusza". Przez znaczną część tej lektury byłam
rozczarowana, gdyż treść wydawała mi się nudna. Brak nagłych zwrotów akcji,
które były tak liczne poprzednio, zostały tutaj zastąpione elementami walki
emocjonalnej Cassandry z otaczającą ją rzeczywistością. Dopiero pod koniec,
sytuacja się zaostrzyła. Seks, mafia, miłość, walka o władzę i zemsta to codzienność w świecie Adama i
obecnie Cassandry. Całość pełna jest
namiętności i pożądania, ale i ogromnego niebezpieczeństwa, które tylko czeka
na potknięcie.
Niestety nadal drażni mnie główna bohaterka, która nadal żyje na granicy
bezpieczeństwa, a tym razem naraża na nie swojego synka i matkę. Jak dla mnie
jest to przekroczenie pewnych granic, przeze mnie nie do zaakceptowania. Wiele
osób uważa tę książkę za najlepszą z całej serii, jednak ja się z nimi nie
zgadzam. Męczyłam się czytając tą lekturę, a gdy ją skończyłam, odczułam wielką
ulgę. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego- większej liczby niebezpiecznych
sytuacji, wszechobecnej mafii , częstych spotkań Cassandry z Erosem, który ma
na jej punkcie obsesję , przez co ona jest znacznie zagrożona. A tu nic, no
może w końcowych rozdziałach, coś się zaczęło dziać. Niestety, niesmak i
rozczarowanie pozostało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz