„Proroctwo sióstr” to kolejna książka
wyszperana w bibliotece. Do jej przeczytania skłoniła mnie szata graficzna
okładki, owiana nutką grozy i sam tytuł, który był mi znajomy. Spodziewałam się
mrocznego thrillera, tymczasem trafiłam na fantasy. Dawno nie czytałam nic z tego
gatunku, dlatego okazało się, ze jest to miła odskocznia i powrót do literatury
młodzieżowej.
Cała historia skupia się wokół Proroctwa
sióstr – odwiecznej walki dobra ze złem, której korzenie sięgają czasów
biblijnych. Dwie bliźniaczki, Lia i Alice, wkrótce po śmierci swojego
ukochanego ojca odkrywają, że dzieje się z nimi coś tajemniczego, coś, co ma
związek ze światem duchowym. Początkowo na nadgarstku jednej z sióstr pojawia
się tajemnicze znamię. Wkrótce bliźniaczka, krok po kroku, dowiaduje się, że
wraz ze swoja siostrą złączone zostały proroctwem, przekazywanym z pokolenia na
pokolenie wśród bliźniaczych sióstr. Jedna stoi po stronie dobra, druga – zła.
Jedna jest Strażniczką, która ma chronić świat przed atakiem Zbłąkanych Dusz,
które pod wodzą Samela – Upadłego Anioła, chcą zdobyć panowanie nad światem.
Druga jest Bramą, jedyną dostępną drogą, przez którą może powrócić na ten świat
Książe Ciemności. Tylko która z sióstr jest tą dobrą?
Początkowo wszystko wskazuje, że to Lia
jest Strażniczką, w końcu mroczny charakter Alice od samego początku pasował do
bycia służebnicą Samela. Tylko to wyjątkowe znamię na przegubie nie pasuje do
jej roli. Czy możliwe, że przepowiednia się myli?
„Proroctwo sióstr” jest pierwszą częścią
trylogii. Utrzymana w klimacie Gothic przenosi czytelnika w mroczny świat
duchowości. Chociaż jest to literatura młodzieżowa, całkiem przyjemnie czyta
się ją nawet po trzydziestce. Historia kończy się w takim momencie, że poniekąd
zmuszona jestem do przeczytania kolejnych części. W przeciwnym razie, punkt
kulminacyjny całej historii pozostanie dla mnie wielką niewiadomą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz