środa, 7 marca 2018

Grzesznik- Tess Gerritsen

     Po lekturach "Chirurga" oraz "Skalpela", przyszedł czas na kolejną część przygód detektyw Jane Rizzoli oraz pani doktor Maury Isles. Czy i tym razem Tess Gerritsen wzniesie się na wyżyny doskonałego kryminału? Czy jej kolejna książka również osiągnie opinie genialnej? Czym zasłynie "Grzesznik"? I co kryje w sobie ten wieloznaczny tytuł?
    

       W tej części serii ,gdzie głównymi bohaterkami są dwie z pozoru różne kobiety, choc łączy je obie fakt że są silne i niezależne, dochodzi do okrutnego ataku na zakonnice. Jednak nie na miejscu a druga trafia do szpitala w stanie krytycznym .Badając miejsce zbrodni oraz teren klasztoru w Greystones, Rizzoli oraz Isles  odkrywają zdumiewającą rzecz. Otóż jedna z ofiar,okazała się być w ciąży, co zresztą potwierdza późniejsza sekcja zwłok. Pytanie tylko gdzie jest dziecko? Nie mija kilka dni, a zostaje odnaleziona kolejna kobieta, a jej makabrycznie okaleczone ciało znajduje się na terenie dawnej restauracji.Ale czy te zbrodnie są ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane? I co z tym wszystkim wspólnego ma dawna masakra w jednej z indyjskich wiosek,w wyniku której zginęli prawie wszyscy jej mieszkańcy? Co to za sekret? Na te i inne pytania, odpowiedzi poszukiwać będzie Jane, Maura oraz ich podopieczni.
     Do tej pory zdołałam przeczytać zaledwie 4 książki Gerritsen wraz z tą dzisiejszą i jak dotąd śmiało mogę powiedzieć, że uwielbiam jej twórczość. Choć w tym ostatnim przypadku poczułam pewien niedosyt. Wcześniejsze książki emanowały rządzą krwi, brutalnymi opisami aktów zbrodni. Dodatkowo sam morderca przez dłuższy czas był nieuchwytny, niezauważalny, bezszelestny, a mimo to stale i namacalnie manipulował poczynaniami policji. Tutaj wszystko to zostało tak jakby ocenzurowane, sprowadzone do minimum. A szkoda. Morderca nie kontrolował już tak pracy policji, jak w poprzednich częściach, totez praktycznie zapomniałam o nim. Nie skupiałam się na jego postaci i motywach. Interesował mnie wyłącznie temat ofiar i ich historii, które tutaj były opisane bardzo ciekawie i dokładnie. To tak, jakby autorka kładła silny nacisk na życie tych osób. Te historie wywoływały u mnie współczucie i szacunek do tych kobiet, a nie jak można byłoby podejrzewać, znieszmaczenie.  Same główne bohaterki były tutaj trochę mniej wyraziste i charyzmatyczne, szczególnie pani detektyw Rizzoli. To właśnie w tej części pokazano jej drugą stronę, tę kobiecą, wrażliwą i momentami bezsilną.  Potrzebna była do tego odpowiednia osoba i czas. Podobnie zresztą jak Maura Isles. Twarda, silna i bezduszna kobieta w życiu zawodowym, a prywatnie roztargniona, zagubiona i emocjonalnie rozchwiana.
      "Grzesznik" trochę mnie rozczarował, ale zapewne nie zniechęcił do dalszych spotkań z twórczością Tess. Być może to właśnie ta książka miała za zadanie dać nam chwilę wytchnienia od niezwykle charyzmatycznych głównych bohaterek, ukoić skołatane nerwy po tych makabrycznych zbrodniach, a zawarty tutaj wątek miłosny, miał otulić nasze umysły, by ze zdwojoną siłą uderzyć przy kolejnym spotkaniu. Przynajmniej mam taką nadzieję. 
   

1 komentarz:

  1. a może jeśli wpadnie Ci w ręce "Czwarta Małpa" zrobisz swoją recenzję? bo robisz naprawdę świetne opisy ;)

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...