czwartek, 29 marca 2018

Moje śliczne - Karin Slaughter

    Nie tak dawno przeczytałam powieść "Dobra córka" Karin Slaughter. Okazała się miłym zaskoczeniem, bo do tej pory nie znałam tej autorki. Dlatego zaczęłam poszukiwania innych tytułów i tak natrafiłam na "Moje śliczne" z 2015 roku.

    Tytuł nawiązuje do czterech kobiet, które nadają sens życia Samowi. Jest on szczęśliwym mężem Heleny i ojcem trzech córek, Julii, Lidii i Claire. Sielanka rodzinna kończy się w momencie tajemniczego zaginięcia 19-letniej Julii. Nie każdy z domowników potrafi uporać się z traumą. Splot wydarzeń przyczynia się do zerwania kontaktu między siostrami.

    Mija ponad 20 lat, Claire niespodziewanie w brutalny sposób traci męża. Kto stoi za morderstwem? Przeszukując jego rzeczy, natrafia na nagranie, na którym ktoś brutalnie znęca się nad młodymi kobietami, gwałci je i pozwala umrzeć w okropnych  męczarniach. W głowie Claire kotłuje się wiele pytań. Kim jest morderca? Kim są ofiary? Co to ma wspólnego z jej mężem? Zdarzenie to jednoczy siostry, które wspólnie postanawiają odkryć prawdę. Dodatkowo, wciąż pozostaje niewyjaśniona sprawa zaginięcia ich siostry.

    Po lekturze mogę napisać, że jest ona jeszcze lepsza od poprzedniej. Slaughter nie ucieka od ważnych i przerażających problemów współczesnego świata. W swych powieściach nie kryje frustracji nad przemocą w rodzinie. Pisze o sile kobiet, o woli walki o siebie, o najbliższych. Porusza temat gwałtu na kobietach, jego następstwach, osamotnieniu ofiary i częstym braku sprawiedliwości dla oprawców. Nawiązuje do wpływu środowiska na dorastania. Wszechobecna przemoc, brutalność świata, nastawienie na zaspokajanie własnych potrzeb to wszystko niszczy niewinność dziecka.

    Slaughter fantastycznie wykreowała postać oprawcy, niezwykle inteligentnego, przebiegłego. W jego żyłach płynie krew mordercy, psychika potrzebuje przemocy, a mimo to potrafi okiełzać rządze. To doskonały aktor. 

    Książka przesycona jest makabrycznymi obrazami przemocy, które u niektórych mogą wywołać lekkie obrzydzenie. Jednak cały sens książki sprowadza się do świadomości, że mamy dla kogo żyć i o kogo walczyć.

   Jestem pod wielkim wrażeniem kunsztu pisarskiego autorki. Od jej powieści trudno oderwać się. Do końca 2018 roku jeszcze daleko, ale jestem przekonana, że będzie to jedna z lepszych pozycji, jakie przeczytałam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...