Spokojne życie Quincy zaczyna chwiać się w momencie, gdy Lisa popęłnia samobójstwo. Ta, która rzekomo najlepiej radziła sobie z koszmarem przeszłości, która uczyła inne, jak być ocalałą, poddała się. Dla Quincy to szok. W dodatku w jej życiu nagle pojawia się Samantha, która do tej pory konsekwentnie żyła w ukryciu. Czy rzeczywiście ma dobre intencje? Quincy ma jeszcze jeden problem, nie pamięta szczegółów z masakry w Pine Cottage. Czy z pomocą Sam przestanie wypierać wspomnienia? Co tam naprawdę zaszło? Dlaczego Sam odeszła? Jedno jest pewne, przeszłość zawsze nas dopadnie.
Popęłniłam duży błąd przed rozpoczęciem czytania. Za dużo oczekiwałam po książce. Komentarz Stephena Kinga widniejący na okładce: "Fenomenalny thriller. Najlepszy, jaki przeczytasz w tym roku", w połączeniu z opiniami instagramowych blogerów książkowych - to nic innego, jak świetnie przeprowadzona akcja promocyjna, której uległam. Tymczasem, ostatnio przeczytałam wiele bardziej interesujących thrillerów.
Żeby nie było tak pesymistyczne. Książka ma swoje zalety. Wciąga. Nie fabułą, ale naszym oczekiwaniem co do rozreklamowanego zachwytu. Ciągle liczyłam, że z każdym rozdziałem będzie lepiej. Ciekawiej, mocniej, mrocznej. Poza tym sam pomysł na fabułę jest naprawdę dobry. Nawiązanie do znanej masakry w miasteczku studenckim i opis późniejszych zbrodni, z których tylko pojedyńcze jednostki wychodzą żywe, to, jak dla mnie, coś nowego. Dobrze czytać książkę, która nie powiela pomysłów innych autorów.
Gorzej wypada charakterystyka głównych bohaterów. Niby mamy do czynienia z wątkiem psychologicznym, autorka gdzieś tam pozwala wczuć się w psychikę ofiar, jednak dla mnie jest tego za mało. To wszystko jest spójne, brakuje jednak ostrości. Temat bardzo poważny, brutalny, stąd fabuła powinna być mocniejsza.
Dużym plusem jest trzymanie czytelnika w niepewności do końca książki. Z każdym kolejnym rozdziałem coś tam się klaruje, można mieć podejrzenia, ale 100% pewności one nie dadzą. Osobiście obstawiałam za innym rozwiązaniem sprawy.
Podsumowując, po przeczytaniu stwierdzam, że są tylko dwie możliwości. Albo książka nie jest tak dobra, jak o niej piszą, albo moje oczekiwania zaburzyły całkowity odbiór. Wciąż zastanawiam się nad tym.
Ciekawa jestem waszych opinii po lekturze "Ocalałych" . Podzielcie się nimi w komentarzach, może rozjaśni to moje wątpliwości.
Pozdrawiam i do następnej recenzji.
Już od kilku osób słyszałam dobre opinie o "Ocalałych" i ta recenzja jeszcze bardziej mi pokazuje ,że to dobra książka. Z ostatnich zdobyczy bardzo polecam również "Czwartą Małpę"
OdpowiedzUsuń