piątek, 13 grudnia 2019

"Bielszy odcień śmierci"- Bernard Minier

        Zemsta bywa słodka. Jest niczym balsam na bolące rany. Jest jak okład na krwawiące serce. Czasami zemsta bywa przeznaczeniem, od którego nie ma ucieczki. Niekiedy zaś przekształca się w dziką i niebezpieczną obsesję, dlatego trzeba mieć się na baczności, bowiem od jednego do drugiego niewielka droga. Droga bez możliwości powrotu.


    "Bielszy odcień śmierci" Bernard Minier. Skąpana w śniegu i mrozie dolina w Pirenejach- oaza spokoju i monotonii. Ale na jej obrzeżach, z dala od społeczeństwa, pośród pustkowia i ogromnych gór, leży ściśle strzeżony zakład psychiatryczny z najbardziej nieprzewidywalnymi przestępcami. Dla mieszkańców tej doliny, nie jest to powód do dumy, tym bardziej, że widmo niebezpieczeństwa coraz bardziej spływa na jej społeczeństwo wraz z pewnymi brutalnymi morderstwami. Najpierw, na szczycie elektrowni wodnej, robotnicy natrafiają na okaleczone zwłoki konia. Potem policja odnajduje ciało nagiego mężczyzny- tutejszego aptekarza. Ale to nie koniec tych makabrycznych zabójstw. Dochodzenie prowadzi miejscowa żandarmeria oraz komendant pobliskiej policji, Martin Servaz. Jego spryt i niezawodna intuicja gwarantują dokopanie się do najbardziej skrywanych sekretów i najpotężniejszych lęków. 

     "Bielszy odcień śmierci" to niewątpliwie bardzo mroczny i tajemniczy thriller, w którym pełno jest niewyjaśnionych wydarzeń. Wydarzeń, które są zasługą niezwykle charyzmatycznych bohaterów. Ich nieprzewidywalność, odwaga i dynamiczność stale podsycają tempo tej powieści, wzbudzając szereg silnych emocji i poczucie grozy. 

     Fabuła tej książki była ciekawa, intrygująca i wielowątkowa. Niestety, przez większość czasu, akcja stawała się żmudna i monotonna, przez co owa historia wlokła mi się niemiłosiernie. W przebłyskach, kiedy adrenalina napawała mnie lękiem i ekscytacją, było naprawdę doskonale i nietuzinkowo. To właśnie dla tych chwil czytałam więcej i więcej, bo było warto. 

  Do gustu przypadli mi bohaterowie tej lektury. Niezawodni, spostrzegawczy, ambitni, odważni i uparci. A co najważniejsze- naturalni, z własnymi problemami i licznymi rozterkami. Bezkompromisowi, a przy tym bardzo wrażliwi i emocjonalni. Po prostu LUDZCY. 

    Podsumowując, "Bielszy odcień śmierci" Bernarda Miniera to mroczny, nieprzewidywalny i ekscytujący thriller, pełen dosadnych i niekiedy nawet okrutnych scen zbrodni, ale nadal mocno frapujący i przyciągający uwagę. I choć jak dla mnie to fabuła wydawała się zbyt obszerna, co w znacznej mierze mnie niezłomnie nudziło, to w odpowiednich momentach było dynamicznie i niebezpiecznie. To lekkie rozczarowanie monotonią nie przeszkodziło mi cieszyć się całością na dobrym poziomie. Z czystą ciekawością zamierzam sięgnąć po kolejne powieści tego autora. Kto wie, może jeszcze przepadnę w Jego twórczości. 

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię takie thrillery. Będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam problem z takimi książkami ponieważ przedstawione klimaty do mnie nigdy nie przemawiają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że ta książka również nie jest całkowicie w klimacie, jaki lubię, to okazała się być ciekawa, choć miałam chwile zwątpienie to nie jedną.

      Usuń
  3. Bardzo chcę zacząć tą serię, tylko mam taki problem, że nie ma pierwszego tomu na legimi, a z biblioteką ciągle mi nie po drodze... :( zobaczymy, może kiedyś. Albo zacznę od środka? :D

    OdpowiedzUsuń

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...