piątek, 24 listopada 2017

Na ratunek- Nicholas Sparks

        Przeszukując półki biblioteki w celu znalezienia idealnego, lecz nie przerysowanego romansidła, natrafiłam na jedną z książek Sparks'a. Wiadomo, że słynie on z genialnych powieści miłosnych.  I przyznam szczerze, że zakochałam się w tej lekturze.

       "Na ratunek" to historia silnego uczucia, pożądania oraz pragnienia stabilizacji życiowej dwojga ludzi, którzy jak dotąd nie mieli szczęścia w miłości. Denise to samotna matka, zajmująca się lekko upośledzonym synem, który ma spore problemy z mową. Od kilku lat, codziennie, kilka godzin pracuje z chłopcem, by  ten w niedalekiej przyszłości mógł normalnie rozmawiać z innymi. Jest to bardzo żmudna praca, ale daje efekty, a to dla kobiety najważniejsze. Swoje życie zawodowe i uczuciowe całkowicie poświęciła synowi.
      Główny bohater jest właścicielem firmy budowlanej w niewielkim miasteczku, jednak jego pasją jest bycie członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. Dla tego zajęcia jest gotów do wszelkich poświęceń. Pewnego dnia, życie tych dwojga ulega całkowitej zmianie, a dzieje się tak, za sprawą wypadku samochodowego, którego ofiarami jest Denise oraz jej syn, Kyle. To Talyor jako pierwszy pomaga poszkodowanej i stara się odnaleźć zaginionego chłopca. To niebezpieczne wydarzenie zbliża ich do siebie, ale czy przerodzi się to w prawdziwą miłość? Dlaczego tak odważny strażak, po czasie ucieka od swoich uczuć, raniąc przy tym dwoje niewinnych ludzi? Jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów?
         Sparks słynie z tego, że jego książki są bardzo wzruszające i tak też zadziałała ta powieść, spełniając moje oczekiwania, co do przyjemniej lektury na weekend. Niezwykle ujmująca jest  historia życia Denise, która ukazuje jej bezwzględną miłość do syna, ogromną siłę walki o przyszłość oraz nieograniczone pokłady cierpliwości. To doskonały obraz kobiety niezależnej, zdecydowanej i silnej, a przy tym bardzo delikatnej i romantycznej. On zaś to mężczyzna odważny i odpowiedzialny, silny i opiekuńczy. Ale to tylko pozory, gdyż wewnątrz jest on zagubionym, małym chłopcem, który przeżył w przeszłości traumę i stracił ukochanego ojca. To ktoś, kto boi się swoich uczuć i ich konsekwencji, unika wszelkich zmian, stając się typowym samotnikiem. Dawne, tragiczne wydarzenie spowodowały, że stał się osobą, żyjącą dla innych, a nie dla siebie samego. Często to, co przydarzyło nam się wcześniej, ma bardzo silny wpływ na to, kim jesteśmy teraz. Raz przeszłość doprowadzi nas do upadku, a kiedy indziej doda nam skrzydeł. Najważniejsze jest to, aby mieć kogoś bliskiego, kto będzie dla nas wsparciem, a gdy trzeba postawi nas do pionu, często mówiąc i robiąc to, co może nas zranić. Ale tylko dla tego, byśmy w końcu mogli otworzyć szeroko oczy na  naszą rzeczywistość.
        Umiejscowienie całej akcji powieści w niewielkim miasteczku, gdzie każdy bez chwili zastanowienie, pomaga sobie nawzajem, nawet, gdy potrzebującym jest zupełnie obca osoba, w miejscu, gdzie miłość i szacunek do bliźniego stanowi priorytet, dodaje tej książce duszę. Duszę, która pociąga, pochłania i nie da o sobie zapomnieć. Przy czym jedyne zadanie tej lektury, to zakochać w sobie czytelnika, by ten pragnął odkrywać jej nowe oblicza.
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"Dom sióstr"- Charlotte Link

       Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...