Paulina Świst ma tyle samo fanów, jak i wrogów. Sama osobiście bardzo lubię Jej twórczość, bo jest inna- językowo bardziej przystępna niż niejedna książka, choć sporo w nich mocnych, wulgarnych słów i obrazów. Tuż po "Karuzeli" z niecierpliwością zacierałam ręce, czekając na ciąg dalszy. I tak niebawem pojawiła się "Sitwa". Czyżby szykowały się nam kolejne silne emocje?
Tym razem fabuła toczy się wokół przyjaciółki Olki i Piotra, mecenas Liliany Płonki, która w znacznym stopniu przyczyniła się do udanej ucieczki tych dwojga. Teraz oboje są już bezpieczni i spokojnie mogą wydawać pieniądze z rozpędzonej "karuzeli". Niestety, policja i inne służby nadal zawzięcie poszukują szefów tej słynnej afery finansowej, i nigdy nie wiadomo, kto i kiedy im zagrozi. Lilka jest jedynym mostem łączącym Orła i rzekomą "karuzelę", a teraz sama podpadła komuś bardzo ważnemu. Komuś, kto nie zna granic, by pozbyć się jej raz na zawsze. Cudowny zbieg okoliczności sprawia, że pewien tajemniczy i niezwykle przystojny mężczyzna, ratuję Lilkę z opresji. To nikt inny, jak Michał Grosicki- tajny agent, działający pod przykrywką, który zyskał sympatię jednego mafiosa. Namiętność kwitnie, niebezpieczeństwo rośnie, a sprawy zaczynają się komplikować. I to jak- prokurator Zimnicki, podczas brawurowej akcji, zwija Michała w dziupli przestępców, a to dopiero początek wszelkich kłopotów, bo każdy wie do czego zdolny jest "Zimny".
"Sitwa" jest kontynuacją przygód bohaterów z "Karuzeli"- dobrą i równie wciągającą, jak jej poprzedniczka. Obie książki czytało się błyskawicznie i o dziwo- przyjemnie, choć były dość przewidywalne. Ta część wydała mi się nieco mniej efektowna, być może winą jest zbyt mała ilość nagłych zwrotów akcji. Tutaj tempo było dość umiarkowane, aczkolwiek nadal bardzo niebezpieczne.
Ta powieść wywołuje skrajne emocje. Jej wulgaryzm, mocne i dosadne sceny oraz osobliwi bohaterowie w jednym momencie wywoływali u mnie poczucie silnej ekscytacji i adrenaliny. Zaś później dopadała mnie irytacja i niesmak. I tak w kółko. W głównej mierze dotyczyło to zachowania odtwórców tej historii. Zachowanie, które niemal na każdym kroku szokowało i oburzało, choć sporo można było zrozumieć i niemalże wybaczyć. Nasi bohaterowie są przykładem osób, u których odwaga i racjonalizm idą w parze z głupotą i nieobliczalnością. To dzięki nim ta lektura stawała się frapująca i kusząca.
Podsumowując, "Sitwa" Pauliny Świst okazała się dokładnie taką, jaką oczekiwałam. Dobrą, pociągającą i intrygującą. Specyficzny język, intymne sceny seksu, ociekające pożądaniem i erotyzmem oraz śmiertelne niebezpieczeństwo, czyli wszystko to, do czego przyzwyczaiła nas autorka. Ta powieść nie deprawuje i nie odstrasza, bowiem za Jej następne książki sięgają przeważnie ci, którym taki styl całkowicie nie przeszkadza. A ja jestem jedną z nich.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Dom sióstr"- Charlotte Link
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...

-
Za każdym razem, gdy sięgam po naszych rodzimych pisarzy, czeka mnie bardzo miłe zaskoczenie, szczególnie jeśli dotyczy to krymina...
-
Duży, stary dom, stojący gdzieś na uboczu, z dala od wścibskich oczu, otoczony bezkresem pól i lasów, kusi, przyciąga i magnetyzuje...
Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na książki tej autorki, żeby wyrobić sobie zdanie. Nie uważam, że wulgaryzmy w książce są złe, o ile autor wie jak i kiedy ich używać. Jestem bardzo ciekawa jak jest w tym przypadku :)
OdpowiedzUsuńNie po drodze mi z książkami tej autorki i w najbliższym czasie raczej nie mam zamiaru po nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autorki, ale nie ciągnie mnie zbytnio do jej twórczości :-)
OdpowiedzUsuń